sobota, 13 grudnia 2025 23:01
Reklama

Łowić tak, a jeść nie? Skażone mięso ryb po powodzi może być problemem dla wędkarzy

POMORZE. Przy wysokim stanie Wisły i innych rzek, woda wlewa się do różnych „dołków” a wtedy niektórzy właściciele tej ziemi uzurpują sobie prawo do ryby. Według prawa taka ryba, do dwóch tygodni, należy do właściciela rzeki.
Łowić tak, a jeść nie? Skażone mięso ryb po powodzi może być problemem dla wędkarzy
Do Polskiego Związku Wędkarskiego należy ok. 700 tys. członków, a do okręgu gdańskiego  PZW ok. 18 tys. Nad jeziorem w okolicy Huty Kalnej spotkaliśmy Mirosława Karolczyka, wiceprezesa Zarządu Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Gdańsku. Wiceprezes, z zawodu lekarz weterynarii, dobrze zna kociewskie akweny. Opiekuje się kołami PZW w Pelplinie, Kolbudach i Czarnej Wodzie. Jest lubiany i często zapraszany na zebrania wędkarzy w Tczewie, Skórczu i Gniewie.  

Ryba nie jest niczyja
Przy wysokim stanie Wisły, i innych rzek, woda wlewa się do różnych „dołków” a wtedy niektórzy właściciele tej ziemi uzurpują sobie prawo do ryby.
- Według prawa taka ryba, do dwóch tygodni, należy do właściciela rzeki. Po tej wysokiej wodzie, dużych cofkach na rozlewiskach, chcemy wystąpić z pismem do marszałka województwa, żeby ten przepis nie obowiązywał tylko dwa tygodnie a miesiąc, żebyśmy tą rybę mogli odzyskać. Przy „dużej wodzie” ryba z Krakowa może dotrzeć do Gdańska, a z Gdańska, Tczewa czy Nowego może  dotrzeć do Zatoki. W Zatoce żyją szczupaki, płocie, leszcze, okonie, które schodzą tu tylko na okres tarłowy czy na zimowiska do Wisły.

Straty trudno oszacować
Wiceprezes wie, że powodziowe straty nie są aktualnie do obliczenia.
- Wychodzimy z takiego założenia, że jeżeli dziś dzieli się pieniądze na pomoc dla wszystkich, którzy ponieśli szkody, to trzeba także uwzględnić i nas, wędkarzy. Wystąpimy do ministra aby uwzględnił interesy Polskiego Związku Wędkarskiego. PZW zarybia wody, w skali kraju, rocznie za około 50 mln zł. Sam okręg Gdański za około milion złotych zarybia wody, którymi dysponuje. Żeby te powodziowe straty móc pokryć, trzeba znać choć szacunki. Kiedy te wody zejdą będziemy mogli tylko ocenić straty. A straty będą na pewno.

Będzie co łowić
Karolczyk jeździ, ogląda. Nad Wisłą w różnych miejscach, nawet przy wałach, przy wysokich stanach wody, nawet przy spiętrzonej widział jak drapieżniki goniły małe ryby.
- Rozlewiska typu cofka na Wierzycy czy Wdzie powodują, że ryba też tam napływa. Ona szuka sobie kryjówki, w której schowa się przed głównym nurtem. Ryba nie tyle zginie, tylko jak już wspomniałem będą jej duże przemieszczenia. Wiosenne zarybienia szczupakiem, sandaczem i certą mijają się z celem przy tak dużej wodzie.
Problemem wcale nie jest co z tą rybą płynącą z powodzią się stanie, tylko co jest w tej powodziowej wodzie. A są ścieki, fekalia, martwe zwierzęta.
- Z tego będą zakażenia biologiczne, bo bakterie nie są obojętne dla ryb i tu się obawiamy większego problemu, a nie tego, że ryby pozdychają. Wszystko co żyje w wodzie może być skażone. Skażone mięso ryb może się  okazać największym problemem.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
słaba mżawka

Temperatura: 8°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1019 hPa
Wiatr: 26 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama