Kamil Manuszewski studiuje międzynarodowe stosunki gospodarcze w Gdańsku, jednak jego prawdziwą pasją jest i pozostanie wrestling. Jego koledzy i przyjaciele obecnie nie potrafią sobie wyobrazić „Manucha” bez wrestlingu. Swoją pasją zaraża innych i udowadnia, że nawet w Skórczu na Kociewiu nie można, tylko trzeba chcieć.
Moja pasja zaczęła się na początku 2006 roku – mówi Kamil Manuszewski. - Pewien nauczyciel pożyczył mi wtedy grę komputerową, od której to się wszystko zaczęło. Nie miałem wtedy w ogóle pojęcia czym jest wrestling, jedyne co przychodziło mi na myśl to Hulk Hoogan, ale gdy zobaczyłem pierwsze ewolucje jakie wykonywali zawodnicy w grze, zmobilizowałem się do poczytania w Internecie, czym to całe show jest.
Sport czy teatr...?
Wrestling wydaje się być ciekawą alternatywą dla osób, które mają niespożytkowaną energię i... nie lubią sportu. Wydaje się to absurdalne, ponieważ oglądając wrestlingową galę od razu zauważa się, jak dobrej kondycji i sprawności wymagają niektóre układy.
To co najbardziej odróżnia wrestling od innych sportów jest to, że nie jest sportem, w każdym bądź razie nie w sensie stricte – podkreśla Kamil. - W USA nazywa się to Sports Entertainment, czyli rozrywka sportowa. Współzawodnictwo schodzi na dalszy plan, podczas gdy jego miejsce zajmuje widowiskowe show.
Przeciwnicy z kolei argumentują, że prawdziwa gala to po prostu teatr i nic poza tym. Zawodnicy jednak, dla których wrestling stał się życiową pasją argumentują, że to jego największa zaleta. W końcu, co ważne – rzadko zdarza się komuś krzywda.
Dla mnie teatralność to właśnie największa zaleta. Jeżeli chciałbym pooglądać normalne walki to włączyłbym sobie MMA lub boks. Natomiast wrestling to show, tutaj cały czas musi się coś dziać – wyjaśnia Kamil. - Realizm schodzi na dalszy plan, liczy się publika i jej radość, bo my tych walk nie robimy dla siebie tylko dla nich, fani są dla nas wszystkim i bez nich nie byłoby show.
W Polsce to na razie początek
W Polsce wrestling nie jest jeszcze tak popularny. Na żywo zagościł dopiero rok temu. Wcześniej można go było oglądać tylko na ekranach telewizorów lub w Internecie.
Widzę jednak, że ta rozrywka staje się coraz bardziej popularna, chociażby po podwajającej się liczbie widzów na kolejnych show federacji, w której walczę – wyjaśnia K. Manuszewski. - Na dzień dzisiejszy w Polsce jest tylko jedna szkoła, która jest także jedyną tego typu w całej Europie Wschodniej! Oprócz stałego trenera jak i zarazem właściciela, Amerykanina Dona Roida, treningi prowadzą okazyjnie wrestlerzy z całego świata, którzy bardzo przychylnie wypowiadali się o szkole..
Marzeniem każdego wrestlera jest wyjazd do Stanów Zjednoczonych, jednak jak podkreśla Kamil, nasz kraj nie odbiega poziomem od reszty Europy, możemy z Zachodem w tej materii śmiało konkurować.
Może i do najlepszych placówek szkoleniowych w USA, naszym trochę jeszcze brakuje, ale już z europejskimi możemy śmiało konkurować.
Przyszłość pokaże
Jako studenta kierunku ekonomicznego, pytam Kamila o chłodną kalkulację na przyszłość. Czy hobby może się stać sposobem nie tylko na spędzenia wolnego czasu, ale przede wszystkim na godziwe życie i utrzymanie rodziny. Tym razem jednak, Kamil nie odpowiada wprost...
- Czy wiąże z tym swoja przyszłość? I tak i nie – odpowiada po chwili zastanowienia. - Jeżeli chciałbym zacząć utrzymywać się wyłącznie z tego to musiałbym się liczyć z przeprowadzką do Anglii lub najlepiej USA, gdyż w Polsce ciężko o propozycje walk. W naszym kraju są tylko dwie federacje, z czego w jednej nie mam zamiaru postawić nawet stopy. Natomiast w tych dwóch krajach, które wymieniłem wyżej, federacje są w każdym większym mieście. Obecnie jestem także studentem, więc jeszcze przynajmniej 4 lata nauki przede mną, także o przeprowadzce na zachód nie ma nawet mowy. Ale kto wie, może za te parę lat i u nas wrestling stanie się bardziej popularny i nie będę musiał wyjeżdżać za granicę – dodaje jakby z nadzieją.
Pasja i adrenalina
To co najważniejsze, wrestling jest pasją dla wszystkich. Nigdy nie można założyć z góry , że ktoś się do tego nie nadaje. Wystarczy trochę zapału i wiary we własne siły. Sam Kamil daje bardzo prostą receptę na pierwszy sukces.
Najbardziej radzę po prostu uwierzyć w siebie! - dodaje Kamil. - We wrestlingu nie ma takich pojęć jak za mały, czy za gruby. Owszem, im lepiej się wygląda, tym łatwiej się przebić, ale nie znaczy to, że ci mniej doskonali są nie doceniani, obecnie najlepszy technicznie wrestler świata ma 178 cm i 86 kg, więc nie imponuje rozmiarem.
Pod koniec naszego spotkania zadaję mu banalne pytanie: Czym dla Ciebie jest wrestling? Właściwie bez dłuższego zastanowienia odpowiada: pasją, adrenaliną i wrażeniem. Rozmawiamy w pośpiechu, gdyż przed nim kolejne wyzwanie, tym razem w Szkocji. Życzymy mu tego, czego pragnie każdy wrestler, tłumu fanów i niesamowitego show. Błysk w oku jest dowodem na to, że emocji na gali na pewno nie zabraknie...
Reklama
Pasjonujący teatr walki. Wrestlingowa historia mieszkańca Skórcza
KOCIEWIE. Kamil Manuszewski jest na co dzień spokojnym studentem. Pozory w tym wypadku zmyliłyby niejednego. Jego wielką pasją jest wrestling. Jak mówi, to dla niego niesamowita dawka adrenaliny i wrażeń.
- 17.09.2010 00:00 (aktualizacja 21.08.2023 15:30)

Reklama





Napisz komentarz
Komentarze