Rodzina wspomina. Jeszcze w niedzielę po Sylwestrze Krzysiek Schumacher ze Starogardu Gd., chodził i uśmiechał się jak każdy. Był młodym, silnym, a co najważniejsze zdrowym mężczyzną. Miał 26 lat, pracował w budowlance, miał dziewczynę, z którą planował przyszłość. Wszystko do momentu, kiedy w Starogardzie Gd. upadł na oblodzony chodnik. To z pozoru błahe zdarzenie było początkiem, jakże krótkiej i dramatycznej historii jego śmierci, do której - jak twierdzi rodzina - przyczynił się nie tylko fatalny zbieg okoliczności. Mówią o pomyłce w diagnozie i leczeniu. Brat Krzyśka zapewnia, że nie spocznie dopóki nie wyjaśni wszystkich szczegółów tej tragedii.
Szpital: Pacjent otrzymał niezbędną pomoc medyczną
- Zostało przeprowadzone wewnętrzne postępowanie wyjaśniające, które doprowadziło do następujących ustaleń faktycznych – wyjaśnia Magdalena Jankowska, kierownik Sekcji Komunikacji, Kociewskiego Centrum Zdrowia. - Pacjent w dniu 05.01.2011r. zgłosił się do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego z urazem uda i biodra prawego. W wywiadzie pacjent wskazał, iż w dniu 02.01.2011r. doznał kontuzji (upadek na lodzie). Wykonano niezbędne badania diagnostyczne (rtg, usg). Zalecono przyjmowanie odpowiednich leków, odpoczynek w pozycji leżącej z uniesioną kończyną. W dniu 09.01.2011r. pacjent wydolny oddechowo i krążeniowo, bez temperatury, ponownie zgłosił się do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego z powodu znacznego obrzęku uda prawego. Pacjent otrzymał niezbędną pomoc medyczną oraz leki. W celu dalszej specjalistycznej diagnostyki i leczenia pacjenta skierowano Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego - ośrodka o wyższym stopniu referencyjności.
Więcej na ten temat w jutrzejszym wydaniu "Gazety Kociewskiej" ukazującej się wraz z "Dziennikiem Pomkrza" na terenie pow. starogardzkiego.
Zgon po leczeniu „z należytą starannością”. Rodzina pogrążona w żalu - do lekarzy, po niespodziewanej śmierci 26–letniego Krzysztofa
STAROGARD GD. Młody chłopak, który niewinnie poślizgnął się na oblodzonym chodniku zmarł po siedmiu dniach. Czy mógłby cieszyć się życiem, gdyby otrzymał skuteczną pomoc lekarską? Pracownicy Kociewskiego Centrum Zdrowia twierdzą, że dołożono wszelkich starań, by pomóc choremu. Jednakże w kilka dni po pierwszej rutynowej diagnozie chłopak zmarł. Oficjalnie - na sepsę wywołaną paciorkowcem. Rodzina ma żal do lekarzy. Wątpliwości wyjaśni sekcja zwłok.
- 19.01.2011 10:11 (aktualizacja 01.04.2023 12:37)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze