Natomiast gdańscy radni żądają zamknięcia spalarni niebezpiecznych odpadów. Z ustaleń wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska wynika, że sposób składowania groźnych substancji nie jest właściwy.
Sprawa została nagłośniona przez reporterów TVN. Ujawnili skandaliczny sposób przechowywania przez firmę Port-Service heksachlorobenzenu (HCB). Jest to jedna z 22 najniebezpieczniejszych substancji chemicznych, której stosowanie od kilkudziesięciu lat jest zakazane przez międzynarodowe konwencje.
Mieszkańcy zwrócili uwagę, że worki wypełnione tonami śmiertelnie trujących chemikaliów walają się 100 m od morza. Jak się okazuje, nieopodal kilku gdańskich dzielnic spółka Port-Service magazynuje i spala odpady zawierające heksachlorobenzen. Nad zakładem utylizującym odpady, usytuowanym blisko budynków mieszkalnych, niedaleko plaży i pomnika Obrońców Wybrzeża na Westerplatte, zebrały się czarne chmury – skomentował jeden z mieszkańców w relacji reporterskiej.
Protest
Mieszkańcy Gdańska protestowali pod fontanną Neptuna. Wyrażali sprzeciw wobec spalarni odpadów niebezpiecznych firmy Port-Service.
„Mam 6 lat, nie chcę umierać na raka", "Cyklon B=HCB, Cancer Euro 2012, Truj Miasto" - takie hasła pojawiły się na koszulkach i transparentach protestujących przeciwko sposobowi składowania toksycznych odpadów w Gdańsku.
100 m od plaży na Westerplatte jest zakład, który sprowadzał rocznie 14 tys. ton jednej z najbardziej toksycznych substancji świata. Część worków, w których składowano HCB była nieszczelna. Jak sprawdzili reporterzy, ogrodzenie firmy było dziurawe, do substancji był łatwy dostęp…
„Uciążliwy sąsiad”
Jak się okazuje, Port-Service otrzymał koncesję na sprowadzenie 14 tys. ton rocznie tej substancji z Ukrainy. Jednakże, jak wynika z dokumentacji, firma jest w stanie spalić tylko 6 tys. ton. Reszta miesiącami zalegała pod gołym niebem, w porozrywanych workach, z których wydostawała się ciecz - śmiertelny haksachlorobenzen.
Od terenów przemysłowych do miasta droga nie jest daleka. Najbardziej niepokoją się mieszkańcy Nowego Portu, Brzeźna, Stogów i Przeróbki. Ludzie boją się zatrucia środowiska a przede wszystkim ludzi.
"Uciążliwy sąsiad" - to jedno za najbardziej łagodnych określeń pod adresem Port-Sevice ze strony ludzi pracujących i mieszkających w pobliżu.
Mieszkańcy Nowego Portu twierdzą, że w trakcie większych sztormów teren zakładu podmywa morska woda. Eksperci ostrzegają, że HCB może dostać się do morza, a następnie truciznę wchłoną ryby, a w konsekwencji konsumenci. Skutek działania tej substancji może być –zdaniem ekspertów – bardzo niekorzystny dla człowieka. Grozi uszkodzeniem układu rozrodczego i nerwowego, uszkodzeniem płodu a także chorobami nowotworowymi
Zgromadzone na terenie spalarni środki chemiczne zawierają HCB, czyli heksachlorobenzen jest bardzo niebezpieczne dla życia i zdrowia związki.
- Badania wykazały, że w tych odpadach znajduje się 1,6 proc. heksachlorobenzenu. Reszta to prawdopodobnie ziemia i inne organiczne składniki - informuje Iwona Boruchalska, naczelnik Wydziału Inspekcji gdańskiego WIOŚ.
Zdaniem firmy nic złego nie dzieje się
Prezes Port-Service Krzysztof Pusz (b. działacz Unii Wolności o bliski współpracownik Lecha Wałęsy, potem były wicewojewoda pomorski, a teraz biznesmen) uważa nic złego nie dzieje się. W rozmowie z reporterem tłumaczył, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Przyznaje, że to nie jest czysta substancja. W tonie ziemi znajduje się tylko 1,6 proc. heksachlorobenzenu. Jednakże takie stężenie nie stwarza zagrożenia - twierdzi prezes Pusz. Ma odpowiednie wyniki badań.
Szczególnie niebezpiecznie odpady pochodzą z Ukrainy. Oczywiście, nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej.
Wojewoda chce zdyscyplinować Port-Service
Instalacja mająca unieszkodliwiać niebezpieczne odpady zaniepokoiła wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska.
Inspektor wszczął postępowanie w sprawie ustalenia kary. W grę wchodzą dziesiątki tysięcy złotych.
Gdy sprawa wyszła na jaw, wojewoda pomorski Ryszard Stachurski podjął radykalne działania. Jak informuje rzecznik wojewody, Roman Nowak, wojewoda zlecił wojewódzkiemu inspektorowi ochrony środowiska podjęcie działań zmierzających do zdyscyplinowania spółki Port-Service i przywrócenia jej funkcjonowania zgodnego z prawem. Złożono doniesienie do prokuratury w tej sprawie.
Także władze Gdańska są zaniepokojone skutkami działań Port-Service. Na najbliższej sesji radni maja zająć się tą sprawą. Prezes Krzysztof Pusz przyznaje, ze nie jest łatwo szybko zutylizować szkodliwe odpady.
(D/portalpomorza)








Napisz komentarz
Komentarze