Dodatkowo obarcza odpowiedzialnością materialną organizatora za niewypełnienie obowiązków, które są ustawowo przypisane służbom publicznych, mającym zapewnić obywatelom bezpieczeństwo, takim jak np. policja.
- Twórcy nowelizacji wykorzystują okazję, aby ograniczyć społeczeństwu prawo do sprzeciwu wobec polityki prowadzonej przez obecną władzę – mówi Piotr Duda.
Przewodniczący zwraca uwagę, że od 1989 r. nie wydarzyło się w Polsce nic takiego, co uzasadniałoby tak daleko idące zmiany w prawie o zgromadzeniach. Szczególnie groźne jest przerzucenie odpowiedzialności ze służb publicznych mających zapewnić bezpieczeństwo w trakcie zgromadzeń na organizatorów. W czasie manifestacji wśród uczestników pojawiają się ludzie z zewnątrz, których organizatorzy nie są w stanie zidentyfikować. Szczególnie przy manifestacjach o dużej skali. Tymczasem kary finansowe dla osób kierujących zgromadzeniem za wszelkie prowokacje i szkody, które mogą powstać w wyniku działania tego typu ludzi, są w istocie narzędziem represji wobec obywateli sprzeciwiającym się władzy bez wskazywania prawdziwych sprawców wykroczeń.
- Taka decyzja posłów, to karanie obywateli za nieudolność władz, w tym szczególnie władzy samorządowej miasta Warszawy, z prezydent Hanną Gronkiewicz - Walz, która nie potrafi skutecznie wypełniać swoich obowiązków. Dotychczasowe prawo dawało samorządowi możliwość wydania zakazu, czego przykładem był zakaz władz Warszawy na manifestację w dniu 8 czerwca br. dla Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Pracowników Sądownictwa NSZZ „S” z Katowic – mówi Piotr Duda.




Napisz komentarz
Komentarze