Na historycznej bramie nr 2 Stoczni Gdańskiej prezydent Gdańska przywrócił z czasów reżimu komunistycznego napis "im. Lenina". Natomiast stoczniowcy domagają się zdjęcia tego napisu i zaklejają "Lenina" znaczkiem "Solidarności", która w tym miejscu się rodziła w Sierpniu 1980 r.
Nie niszczymy, walczymy ze sztandarem w ręku
- Komitet Odwołania Prezydenta m. Gdańska Pawła Adamowicza w związku z dalszym agresywnym zachowaniem władz miasta w sprawie napisu ‘im. Lenina” na bramie stoczni twardo będzie bronić prawdy i domaga się poszanowania walki opozycji z reżimem komunistycznym – powiedział Karol Guzikiewicz, lider stoczniowej „Solidarności”. Będzie konsekwentnie zasłaniać napis z „Leninem” symbolem – flagą „Solidarności”, zgodnie z decyzjami władz związku. Nie niszczymy zabytkowej bramy, wieszamy nasz symbol zwycięstwa.
W poniedziałek, 9 lipca o godz.10.15 – zgodnie z zapowiedzią - stoczniowcy na napisie „im. Lenina” powiesili flagę „Solidarności”. Akcja przebiegała sprawnie i spokojnie. Przyjechała policja. Policjanci nie potrafili dokładnie sprecyzować na czyje wezwanie przyjechali. Stoczniowcom powiedzieli, że złożył w tej sprawie „donos” właściciel bramy nr 2 (w domniemaniu Prezydent Gdańska). Po chwili pojawił się pod bramą przedstawiciel „właściciela”. Jednakże nie chciał dyskutować ze stoczniowcami. Policja spisała dane Karola Guzikiewicza. Po dłużej chwili przyjechali ochroniarze z firmy „Jantar”, jednakże – jak nam powiedzieli – nie palili się do zdjęcia flagi „Solidarności” z „Lenina”.
Niepostrzeżenie flaga została usunięta. Stoczniowcy zapowiadają, że mają zapas flag „Solidarności” i nie zamierzają spasować – nie traktują tego jako zabawy, jako wybryk, ale jest to sprawa honoru, pamięci o polskich „Sierpniach” i powrotu do walki dzisiejszej opozycji z arogancką władzą.
„Lenin wiecznie żywy”?
Władze Gdańska na czele z prezydentem P. Adamowiczem postanowili przywrócić stoczniowej bramie wygląd z Sierpnia 1980 r. W połowie maja, w miejscu dotychczasowego napisu "Stocznia Gdańska S.A.", pojawiła się nazwa "Stocznia Gdańska im. Lenina". Takiej zmianie sprzeciwia się Solidarność – stoczniowa a także Zarząd Regionu NSZZ „S”.
- To właśnie przy tej historycznej bramie nr 2 rodziła się Solidarność i to słowo na pewno jest właściwsze niż to plugawe nazwisko przywódcy komunistów Lenina. Mamy nadzieję, że władze miasta opamiętają się - powiedział przewodniczący zarządu Regionu Gdańskiego "S", Krzysztof Dośla. Przyznał, że część hasła zawierającą słowo „Lenin”, można by wyeksponować, lecz nie na historycznej bramie (gdzie na znak zwycięstwa z reżimem komunistycznymi i odzyskania niepodległości pożegnano się z symbole zła, zniewolenia – towarzyszem „Leninem”). Dla celów historycznych można taki napis, ze starą nazwą stoczni, zamieścić w powstającym obok bramy Europejskim Centrum Solidarności.
- Brama to zabytek, którego wygląd został ustalony z konserwatorem zabytków i bez jego zgodny nie wolno go zmieniać - powiedział rzecznik prasowy prezydenta Gdańska, Antoni Pawlak. Dodał, że miasto - jako właściciel bramy - będzie nadal zlecało zdejmowanie ewentualnych napisów zasłaniających słowa "im. Lenina".
Jednakże rzecznik prezydenta jak i sam zwolennik eksponowania „Lenina” zapominają, że słynna Brama nr 2 została wpisana (wraz z innymi obiektami, min. z salą BHP) do rejestru zabytków (i objęta ochroną konserwatorską), gdy z napisu uroczyście stoczniowcy odspawali nazwę „im. Leninia” i zamontowali literki „S.A." (Spółka Akcyjna).
Jawne propagowanie idei komunistycznych
W spór o wygląd stoczniowej bramy włączyli się także pod koniec marca posłowie PiS. Anna Fotyga, Andrzej Jaworski i Maciej Łopiński złożyli zawiadomienie do prokuratury, w którym zarzucili prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi (PO), że łamie prawo propagując idee komunistyczne. Prokuratura Rejonowa w Gdańsku-Wrzeszczu odmówiła wszczęcia dochodzenia w tej sprawie. Śledczy uznali, że odtworzenie napisu "imienia Lenina" "nie nosi znamion czynu zabronionego", a rewitalizacja bramy ma przywrócić jej historyczny wygląd, by mogła służyć celom edukacyjnym.
Odtworzenie bramy w historycznym kształcie kosztowało miasto prawie 68 tys. zł. Oprócz napisu „im. Lenina”, zamontowano także inne napisy z czasów PRL: "Proletariusze wszystkich zakładów łączcie się", "Dziękujemy za dobrą pracę", metalowy Order Sztandaru Pracy. Na budynku wysłużonej portierni stoczniowej umieszczono także kopię tablicy z postulatami strajkowymi.







Napisz komentarz
Komentarze