Nowe przepisy obarczają odpowiedzialnością materialną organizatora za niewypełnienie obowiązków, które są ustawowo przypisane służbom publicznych, mającym zapewnić obywatelom bezpieczeństwo, takim jak np. policja.
- Twórcy nowelizacji wykorzystują okazję, aby ograniczyć społeczeństwu prawo do sprzeciwu wobec polityki prowadzonej przez obecną władzę – mówi Piotr Duda. Zwraca uwagę, że od 1989 r. nie wydarzyło się w Polsce nic takiego, co uzasadniałoby tak daleko idące zmiany w prawie o zgromadzeniach. Szczególnie groźne jest przerzucenie odpowiedzialności ze służb publicznych mających zapewnić bezpieczeństwo w trakcie zgromadzeń na organizatorów. W czasie manifestacji wśród uczestników pojawiają się ludzie z zewnątrz, których organizatorzy nie są w stanie zidentyfikować. Szczególnie przy manifestacjach o dużej skali. Tymczasem kary finansowe dla osób kierujących zgromadzeniem za wszelkie prowokacje i szkody, które mogą powstać w wyniku działania tego typu ludzi, są w istocie narzędziem represji wobec obywateli sprzeciwiającym się władzy bez wskazywania prawdziwych sprawców wykroczeń.
- Taka decyzja posłów, to karanie obywateli za nieudolność władz, w tym szczególnie władzy samorządowej miasta Warszawy, z prezydent Hanną Gronkiewicz - Walz, która nie potrafi skutecznie wypełniać swoich obowiązków– mówi Piotr Duda.
W kierunku Putina i Łukaszenki
W Stanowisku Komisji Krajowej S” stwierdzono, że zmiany w ustawie dokonane przez koalicję PO PSL (z inicjatywy Prezydenta) ograniczają podstawowe prawo wolności obywateli – prawo do zgromadzeń publicznych. Nowe przepisy nadają urzędnikom prawo do decydowania o podstawowych swobodach obywateli. Zostały one zmienione w taki sposób, aby uniemożliwić praktycznie zorganizowanie legalnej manifestacji. Nie znajdują one oparcia w żadnych standardach państwa demokratycznego.
- Komisja Krajowa stwierdza ponadto, że zostały one przyjęta bez konsultacji społecznych, co jest łamaniem obowiązującego w Polsce prawa - informuje Marek Lewandowski, rzecznik Prasowy Przewodniczącego KK. - Szczególnie jest to rażące dla „Solidarności”, dzięki której doszło do demokratycznych przemian w Polsce. To kolejny w ostatnim czasie przykład wprowadzania ważnych dla obywateli ustaw z pominięciem dialogu społecznego.
Rządząca koalicja przerzucając odpowiedzialność na organizatorów manifestacji, zdejmując ją z służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i porządek publiczny, wprowadzając jednocześnie kary materialne, podąża w kierunku Rosji Putina, a nie demokratycznego państwa szanującego prawo swoich obywateli do społecznego sprzeciwu. Wpisuje się w politykę Łukaszenki i Putina.







Napisz komentarz
Komentarze