- Uważamy, że zachodzi podejrzenie działania na szkodę Portu Lotniczego - powiedział Tomasz Kwiatek, prezes stowarzyszenia STOP korupcji.
Chodzi o jednoczesną pracę Michała Tuska w firmie publicznej lotniczej (PLL Lot w Gdańsku) oraz usługach z zakresu lotnictwa świadczonych w tym czasie dla prywatnej linii lotniczej OLT w Gdańsku.
Zupelnie inną sprawą jest jednoczesna praca Michała Tuska w redakcji Gazety Wyborczej oraz działalności na rzecz prywatnej linii lotniczej OLT w Gdańsku - należącej kapitałowo do M Plichty (właściciela [arabanku - spółki Amber Gold).
Michał Tusk: PR-owiec OLT i dziennikarz GW jednocześnie
Michał Tusk jeszcze podczas pracy w trójmiejskim oddziale GW, zajmował się obsługą prasową OLT. Co więcej, jako PR-owiec linii lotniczych, odpowiedział na pytania, które wcześniej układał wraz z redakcyjnym kolegą. „Mamy prawo czuć się oszukani” – napisał w oświadczeniu Jan Grzechowiak, szef młodego Tuska w trójmiejskiej Gazecie Wyborczej.
Kolejny wątek w sprawie współpracy Michała Tuska z OLT Express ujawnił ostatnio tygodnik Wprost. Okazało się, że syn premiera, jeszcze jako dziennikarz Gazety podjął współpracę z liniami lotniczymi OLT Express. Świadczył na jej rzecz usługi o charakterze PR-owskim. Z redakcją pożegnał się oficjalnie 12 kwietnia, ale jeszcze 23 marca w Magazynie Trójmiejskim ukazał się wywiad z Jarosławem Frankowskim, dyrektorem OLT Express.
Michał Tusk przyznał w rozmowie z Wprost, że to on sam układał pytania i odpowiadał na nie w imieniu Frankowskiego. „Chyba za dużo grałem w gry komputerowe o liniach lotniczych i wielkich portach tranzytowych. Najwyraźniej gra się zawiesiła” - komentuje tę sytuację. Redaktor naczelny trójmiejskiej Gazety Wyborczej w wydanym oświadczeniu stanowczo zaprzecza, jakoby Tusk „sam napisał pytania i odpowiedzi do wywiadu z dyrektorem OLT”. „Pomysłodawcą i autorem tekstu jest nasz redakcyjny ekspert od komunikacji i ówczesny przełożony Tuska, Michał Jamroż” – napisał. „Teraz dowiadujemy się, że nas oszukał i sam napisał odpowiedzi. Po siedmioletniej niemal idealnej współpracy z Michałem trudno mi w to uwierzyć. Albo więc dziennikarze »Wprost« zniekształcili jego wypowiedź, albo syn premiera, nasz niedawny kolega, kompletnie się pogubił” - czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez Jana Grzechowiaka.
„Ani przełożeni, ani nawet jego najbliżsi redakcyjni koledzy nie wiedzieli, że jeszcze przed kwietniowym pożegnaniem z »Gazetą« rozpoczął w marcu współpracę z OLT. Co prawda ostatnie jego teksty o lotnictwie ukazały się przed tym, ale i tak mamy prawo czuć się oszukani. Michale, nie tak wyobrażałem sobie koniec Twojej przygody z »Gazetą«" - dodaje.
Michał Tusk udzielił również krótkiego wywiadu Gazecie Wyborczej; przyznał w nim, że doszło do „złamania dobrych zasad i standardów”. „Na lotnisku podjąłem pracę dopiero 15 kwietnia, a więc po oficjalnym pożegnaniu się z czytelnikami. Natomiast wcześniej przez tydzień rzeczywiście miałem podpisaną już umowę z OLT, a jeszcze pisałem teksty do »Gazety«. Od wielu tygodni nie zajmowałem się jako autor tematem OLT. Ten tydzień był złamaniem dobrych zasad i standardów i to zdecydowanie nie było fair” - przyznał syn Donalda Tuska.
Przypomnijmy: Michał Tusk dopiero niespełna miesiąc po zawarciu współpracy z OLT odszedł z gdańskiej Gazety Wyborczej. Natomiast jeszcze w ubiegłym tygodniu, w pierwszej rozmowie z Gazetą Wyborczą mówił: „Jeszcze jak pracowałem w mediach, to co jakiś czas otrzymywałem propozycje od prywatnych firm z branży transportowej przygotowania materiałów prasowych. Odmawiałem, bo dla dziennikarza byłby to konflikt interesów”. (bs_proto_pl)
(Źródło: Wprost, Michał Tusk: wiedziałem o zastrzeżeniach wobec Amber Gold, Sylwester Latkowski, Michał Majewski, 13.08.2012
Zobacz: Syn premiera miał być "twarzą" w firmie Plichty
Zobacz: Amber Gold do samolikwidacji







Napisz komentarz
Komentarze