Zainteresowanie uprawianiem tego sportu rośnie. Wpinanie po sztucznej ściance to pierwszy krok do profesjonalnego chodzenia po skałach. Co przyciąga ludzi do wspinania po ściance?
Rozmowa z operatorem ścianki wspinaczkowej przy OSiR w Starogardzie Gd. Michałem Michną.
- Budowa ścianki wspinaczkowej w Starogardzie wzbudzała sporo kontrowersji, ale widać, że zainteresowanie z czasem rośnie. Zwłaszcza podczas Dni Starogardu ścianka była oblegana. Co przyciąga ludzi do wspinania?
- Walka. Przede wszystkim walka z samym sobą, pokonywanie własnych słabości. Jest to sport, przy którym wydziela się sporo adrenaliny, więc niektórych to nawet uzależnia. Tak jak każdy sport, gdzie jest odrobina strachu i emocji. To powoduje, że ludzie chcą się wspinać jakby na kolejny i kolejny poziom tej zabawy. Dodawać sobie nowych doznań, większego zastrzyku adrenaliny. Poza tym ten sport jest bardzo dobry dla ogólnego rozwoju oraz koordynacji ruchów, zwłaszcza młodych ludzi. Z tego co wiem, we Francji wspinanie się jest nawet obowiązkowe w szkołach. U nas jeszcze to mało popularna rozrywka, zwłaszcza na północy kraju. Trzeba zdawać sobie sprawę, że wchodząc na ścianę nie pracujemy wyłącznie jedną nogą czy jedną ręką. Trzeba użyć całego ciała. Wspinacze mają bardzo ładną sylwetkę. Kobiety i mężczyźni, którzy robią to od lat, nie mają jakiegoś nadmiernego przyrostu mięśni. Raczej wspinanie kształtuje u nich sylwetkę gimnastyka, a więc ładnie wyrzeźbioną. Wspinanie można porównać do judo - aby dobrze walczyć, trzeba mieć rozwinięte wszystkie partie mięśni.
- Jak długo trzeba ćwiczyć, aby bez problemu wejść na taką ściankę jak w Starogardzie?
- Żeby na taką ściankę wejść trzeba tylko nie uciekać z zajęć wychowania fizycznego w szkole. Na ściance są stopnie trudności, aby każdy mógł dostosować do niej swoje umiejętności. Na naszej ściance jest kilka różnych dróg wejścia. Można je odróżnić po kolorach stopni na danym segmencie ścian. Ludzie myślą, że to bardzo trudne i wymaga wspinania się na rękach. A tak wcale nie jest. Wspinanie, to jak wchodzenie po drabinie. Wspinamy się na nogach, a rękoma tylko się przytrzymujemy. Szczebelki są bardzie rozrzucone niż w drabinie.
- Są jakieś ograniczenia wiekowe dla wspinających się, granica ryzyka?
- Znam przypadki osób, które dopiero po „50” zaczynały się wspinać i potem ich całe życie zaczęło się kręcić wokół wyjazdów na skałki. Sztuczną skałką trudno się zarazić w odróżnieniu do pobytu w naturalnych skałach, bo tam sposób wspinania jest inny. Tutaj może przyjść każdy, nawet ten który nie ma zielonego pojęcia o wspinaniu. Uczymy od podstaw, jak ubrać uprząż, jak prawidłowo się przywiązać, jak prawidłowo asekurować na tzw. wędkę. Później w zależności od doświadczenia możemy przygotować do trudniejszego sposobu wspinania czyli z „prowadzeniem” czy „dołem”, jak się to potocznie nazywa. Następnie uczymy wspinania na naturalnych skałkach.
- Czy wchodzenie po takich ścianach daje przygotowanie do wyjazdu w góry? To chyba już inny poziom zabawy?
- Każdy kto nie miał styczności z naturalną skała, będzie musiał się do niej przyzwyczaić, bo to zupełnie inny poziom. Na naszej skałce wszystko jest oczywiste. Wiadomo gdzie położyć rękę i nogę, bo chwyty nie dość, że są kolorowe to jeszcze wyraźnie wystają. W naturalnych skała tak nie ma. Włożymy gdzieś rękę i okazuje się, że to miejsce jest za śliskie, albo za małe, aby bezpiecznie się chwycić. To powoduje, że wspinanie jest o wiele wolniejsze, chyba, że jest to miejsce uczęszczane, brudne od magnezji i wypróbowane. Wspinanie w górach jest dużo fajniejsze, ale i trudniejsze.
- A co z bezpieczeństwem? Czy rodzice zostawiając swoje maluchy, mogą czuć, że są one w 100 % bezpieczne?
- Jeśli są zachowane wszystkie środki bezpieczeństwa, to wspinanie „na wędkę” - czyli takie, gdzie asekuruje nas lina wisząca z wierzchołka ścianki – jest bardzo bezpieczne. Po odpadnięciu od ściany ćwiczącego, obsunięcie wynosi maksymalnie pół metra. To zaleta tej „metody wędkowej”. Wypadki jakie się zdarzają, są z winy człowieka. Jest to sport o podniesionym ryzyku. U nas takich przypadków nie było.
- Co musi mieć osoba, która po raz pierwszy przyjdzie wspinać się po skałce w OSiR? Czy jest to sport kosztowny?
- Zapewniamy oprzyrządowanie, buty trzeba mieć własne. Na pierwszy raz najlepiej sprawdzają się zwykłe, tanie, chińskie trampki, które można kupić za kilkanaście złotych. Ważne, żeby nie były luźne. Muszą być dobrze dopasowane, mieć cienką podeszwę, która sprawi, że będziemy pewnie czuli stopnie pod nogami. Adidasy się nie nadają, bo nie jesteśmy w stanie dokładnie kontrolować swoich kroków. Każdy otrzymuje uprząż. Osoby mniej doświadczone są uczone asekuracji. Uczymy sposobów przywiązywania się, podstawowych komend i przede wszystkim środków bezpieczeństwa. Czasami specjalnie symulujemy odpadnięcie od ścianki, ponieważ pozwala to na oswojenie się z wysokością i zaufanie sprzętowi, który ma nas ochronić.
Reklama
Po ściance, z dreszczykiem emocji
STAROGARD GD. Budowa ścianki wspinaczkowej w Starogardzie wzbudzała sporo kontrowersji. Sport o podniesionym ryzyku, lecz dobry dla ogólnego rozwoju.
- 17.07.2009 00:00 (aktualizacja 20.08.2023 18:23)

Reklama





Napisz komentarz
Komentarze