wtorek, 16 grudnia 2025 12:59
Reklama

Malowane barwy życia. Z milicji na płótno

SKARSZEWY. Starszego pana z analogowym aparatem fotograficznym często można spotkać na różnych imprezach gminnych. Przechadza się nieśpiesznie, uśmiecha do ludzi, czasami do kogoś się przysiądzie, ale mówi mało. Za to chętnie słucha.
Malowane barwy życia. Z milicji na płótno
Wystawa malarstwa Antoniego Kruczkowskiego w Zamku Joannitów
Może Antoni Kruczkowski z zasłyszanych opowieści także czerpie inspiracje do tego, co później, w zaciszu swojego małego mieszkanka przenosi na płótno. Może to ludzkie emocje przekładają się na niesamowite barwy jego obrazów.

Z milicji na płótno
- Jestem poznaniakiem. Pod koniec wojny trafiłem na Pomorze, bo walczyć mi się chciało. W Cytadeli w Poznaniu jeszcze wtedy byli Niemcy, ale to już była ich końcówka i wojować nie bardzo było z kim. Formowała się „nowa władza” i to ta władz zdecydowała, że na Pomorzu bardziej się przydam. Założyłem mundur. Niestety, nie wojskowy a milicyjny. Przez dwa lata pracowałem w zaopatrzeniu. Jakoś nie połapałem się, że samo pracowanie tu nie wystarczy i nieopatrznie pochwaliłem nie tą władzę co trzeba. No i wywalili mnie. Tak zaczęła się moja przygoda z budowlanką.
To była nie lada przygoda – dwa razy Antoni Kruczkowski bił rekord Polski. W 1950 r. w tzw. zespole trójkowym wykonał…1005, 93% normy. Przez 42 minuty młoda trójka zbudowała 3 m sześc. muru piwnicznego. Budowali „Hartwig”. Później w ciągu ośmiu godzin powstało dzięki niemu 126,55 m sześc. ściany liceum technicznego przy Żuławskiej w Gdańsku. Za te wyczyny Antoniego Kruczkowski „namalowano” i portret powieszono na dworcu głównym w Gdańsku. Ot, człowiek na płótnie. Symbol czasów.

Zatęsknił za naturą
Tym „symbolem” został jakby niechcący. Lubił pracować i tyle. Do żadnej partii nie należał. Poza portretem innych awansów nie było. Lata mijały, przyszła pora emerytury i nagle zrozumiał, że nie smakuje mu już miasto. Zatęsknił za przestrzenią, za naturą. Poszukał cichego siedliska. Znalazł na Kociewiu, w Bożympolu Królewskim. Lata tytanicznej pracy pozwoliły na zakup maleńkiego domku. Przy domku powstała pasieka. I zaczęło się malowanie. Najpierw szedł na łąki, na pola, do lasów, szukał czegoś co zachwyci, zatrzyma wzrok. Robił zdjęcia. Z tych zdjęć, przenoszonych na płótno powstawała coraz bogatsza galeria…

Ciągle się uczę
Antoni Kruczkowski z żoną mieszkają w Skarszewach. – Stąd wszędzie bliżej – mówi. – Lata lecą, siły już nie te. Z Bożegopola trudno było wydostać się naszym „maluszkiem”, zwłaszcza zimą.
- Ciągle się uczę – sędziwy pan pokazuje książki o sztuce malarskiej, o fotografii. – Przecież nie jest na to za późno?
Patrzy w oczy, czeka na odpowiedź, na potwierdzenie, że dla swojego tworzenia ma zawsze dobry czas.
Wystawa jego obrazów urzeka – kolorami, formą. Widać w krajobrazach, kwiatach, aktach niezwykłą umiejętność patrzenia, dociekliwość, umiłowanie świata.
– Ja umiem iść daleko. Tam, gdzie nikt nie chodzi. Wiem, gdzie leżą piękne kamienie, gdzie najpiękniej kwitną maki. Chociaż maków w tym roku niewiele…
* * *
Gorąco można polecić odwiedzenie tej wystawy. A jeśli przy odrobinie szczęścia uda się spotkać jej autora – warto posłuchać tego, co ma do powiedzenia.


Gminny Ośrodek Kultury w Skarszewach zaprasza do zwiedzenia Wystawy Malarstwa pana Antoniego Kruczkowskiego, od 20 lipca do 31 sierpnia, w godz. 9 – 19.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
pochmurnie

Temperatura: 4°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1019 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama