Mowy końcowe w czwartek wygłoszą prokurator, czterech oskarżonych oraz ich obrońcy. Proces w sprawie pożaru hali Stoczni Gdańskiej rozpoczął się po raz pierwszy w styczniu 1997 r. Po dwóch latach został jednak zawieszony. Prowadzenie procesu uniemożliwiła trwająca ponad trzy miesiące choroba oskarżonego Ryszarda G. Po raz drugi akt oskarżenia został odczytany w styczniu 2000 r. Proces został jednak przerwany z powodu zawieszenia w listopadzie 2001 r. w obowiązkach służbowych przewodniczącego składu sędziowskiego Wojciecha O. Sędzia, prowadząc samochód po pijanemu, spowodował kolizję.
Do pożaru doszło 24 listopada 1994 r. w stoczniowej hali, gdzie odbywała się bezpośrednia transmisja satelitarna z Berlina z wręczenia nagród MTV. Ogień wybuchł niemal jednocześnie na widowni, gdzie zapaliły się ławki, oraz na drewnianym dachu. Ludzie w popłochu rzucili się do wyjścia. Z pięciu drzwi hali, tylko trzy były otwarte. Pozostałe były zamknięte na kłódkę. W hali znajdowało się ok. 700-800 osób. Prokuratura ustaliła, że pożar był wywołany podpaleniem. Do dziś nie udało się jednak wykryć sprawcy. O nieumyślne spowodowanie tragedii oskarżeni zostali: b. komendant stoczniowej Straży Pożarnej Jan S., ówczesny kierownik hali Ryszard G. oraz organizatorzy imprezy Tomasz T. i Jarosław K. (Interia.pl)
Finał procesu ws. pożaru hali Stoczni Gdańskiej
GDAŃSK. Po 13 latach przed Sądem Okręgowym w Gdańsku kończy się proces w sprawie pożaru hali Stoczni Gdańskiej w listopadzie 1994 r. Tragedia pochłonęła siedem ofiar śmiertelnych, a ponad 280 osób zostało rannych.
- 20.05.2010 12:05 (aktualizacja 28.07.2023 13:19)
Reklama






Napisz komentarz
Komentarze