Wczoraj po południu mieszkaniec Wałbrzycha zgłosił w puckiej komendzie kradzież jaguara wartego 20 tyś. złotych. Auto miało zniknąć z jednego z puckich parkingów.
Czujni policjanci nie uwierzyli w kradzież samochodu, a doświadczeni śledczy szybko ustalili prawdziwe intencje właściciela. Okazało się, że auto jest nadal na Śląsku, tyle że rozbite, a on sam chciał w ten sposób wyłudzić odszkodowanie z tytułu kradzieży. Tego samego dnia usłyszał zarzut zgłoszenia o przestępstwie, którego nie było. Grozi mu za to do 2 lat pozbawienia wolności.
Sprawa jest rozwojowa, a lista zarzutów wobec 45-latka może się powiększyć, gdyż "pokrzywdzony" rzekomą kradzieżą dla uwiarygodnienia swojej wersji namawiał do składania fałszywych zeznań jeszcze kilka osób. Jedna z nich złożyła takie zeznania. Za składanie fałszywych zeznań i podżeganie do tego przestępstwa prawo przewiduje karę pozbawienia wolności do lat 3. (KWP)
Reklama
Auto rozbite, w innym mieście - zgłoszone jako skradzione na parkingu...
PUCK. Kradzież jaguara zgłosił w Pucku mieszkaniec Wałbrzycha. Auto warte 20 tys. zł miało po południu zniknąć z parkingu. Okazało się, że auto jest - lecz na Śląsku, rozbite...
- 28.05.2010 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:34)
Reklama





Napisz komentarz
Komentarze