niedziela, 14 grudnia 2025 03:55
Reklama

Edwin Kiprono Kipchumba wygrał XVI Energa Maraton "Solidarności".

GDYNIA-GDAŃSK. Kenijczyk Edwin Kiprono Kipchumba okazał się najlepszy w stawce 511 zawodniczek i zawodników z 15 państw w XVI Energa Maraton Solidarność. Drugi na mecie był Karol Rzeszewicz (Zantyr Sztum). Do historii maratonu przeszła Arleta Meloch z Olimpii Grudziądz - jako pierwsza wygrała ten bieg po raz czwarty z rzędu!
Kenijczyk Edwin Kiprono Kipchumba w nagrodę otrzymał 10 tys zł. To dopiero czwarty zagraniczny biegacz, który triumfował w zawodach, które tradycyjnie rozgrywane są 15 sierpnia. Poprzednio cudzoziemcy wygrywali w latach 1998-2000 (kolejno Wiktor Kotow i Siergiej Sokow z Białorusi oraz Benjamin Matolo z Kenii).
Do historii maratonu przeszła Arleta Meloch. Zawodniczka Olimpii Grudziądz jako pierwsza wygrała ten bieg po raz czwarty z rzędu! Co więcej, 31-latka w klasyfikacji generalnej uwzględniających również mężczyzn uplasowała się na bardzo wysokim, jedenastym miejscu. Jej  premia finansowa to 5 tys. zł.
Dzisiaj uczestnicy zmagali się nie tylko z rywalami czy własnymi słabościami, ale również upałem. Już na starcie, o godzinie 10.00 temperatura wynosiła 27 stopni Celsjusza, a na trasie grubo przekraczała 30 stopni.

Najlepsi mężczyźni w XVI Energa Maratonie Solidarności:
1. Edwin Kiprono Kipchumba (Kenia) 2:26:15
2. Karol Rzeszewicz (Zantyr Sztum, Polska) 2:26:44
3. Andriej Gordiejew (Białoruś) 2:30:13
4. Przemysław Rojewski (Wakoz Luzino, Polska) 2:31:30
5. Wiktor Starodubcew (Ukraina) 2:33:04
6. Jarosław Janicki (Hermes Gryfino, Polska) 2:34:16
7. Jakub Czaja (Gdańsk, Polska) 2:36:45
8. Wiktor Rogowoj (Ukraina) 2:39:43
9. Tomasz Drop (SKLA Sopot, Polska) 2:44:28
10. Wiesław Sosnowski (Sambor Tczew, Polska) 2:48:05
11. Arleta Meloch (Olimpia Grudziądz, Polska) 2:59:36

RELACJA Z MARATONU
Meloch wraz z Radosławem Dudyczem, aktualnym mistrzem Polski w maratonie oraz Antonim Cichończukiem, mistrzem świata weteranów w imieniu uczestników złożyła kwiaty pod pomnikiem Ofiar Grudnia w Gdyni. Tam rozpoczynał się maraton. O szczególnym charakterze tego biegu przypomnieli Krzysztof Dośla, szef regionu gdańskiego m"Solidarności" oraz Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni. Szczególną owację zgotowano Kazimierzowi Zimnemu. Dyrektor maratonu za ilkanaście dni obchodzić będzie 50. rocznicę zdobycia brązowego, medalu igrzysk olimpijskich!

Ze startu najmocniej ruszył Wojciech Szota, który poprowadził biegaczy wzdłuż budynku gdyńskiego magistratu. Już na pierwszym kilometrze ukształtowała się dziewięcioosobowa czołówka i jak się okazało był to decydujący atak. W tej grupie było czterech Polaków, trzech Ukraińców, Białorusin i Kenijczyk. Tempo starał się w niej dyktować Przemysław Rojewski z Luzina. On też, w okolicach gdyńskich Koliber spróbował rozerwać tę grupę. Udało się mu, ale wkrótce potem został sam za... czołówką.
Na ulicach Sopotu na czele biegło już tylko czterech zawodników. Prowadził ich olimpijczyk z Pekinu, Andrej Gordiejew, a za nim podążali Wiktor Starodubcew (Ukraina), Karol Rzeszewicz, ubiegłoroczny zwycięzca oraz Edwin Kiprono Kipchumba. - Miało przyjechać dwóch Kenijczyków, ale jeden nie zebrał pieniędzy na przylot. 1200 dolarów to w tym kraju bardzo dużo pieniędzy - tłumaczył Sylwester Niebudek, trener afrykańskich biegaczy.
Kiprono, który po raz pierwszy startował w Polsce, po ulicach Trójmiasta bieg zgodnie ze wskazówkami szkoleniowca. - Ma zaatakować po półmetku. Stać go na wynik 2:19, ale obawiam się, że biegacze ze wschodu poprowadzą bieg zbyt wolno i czas będzie słabszy - mówił Niebudek. Wszystko potoczyło się wedle jego przepowiedni.
Na półmetku czołówka zameldowała się w czasie 1:12. Zaraz po minięciu Placu Zebrań Ludowych zaatakował Kenijczyk. Jako pierwszy "odstał" od liderów Gordiejew, który tym samym pożegnał się z marzeniami o zwycięstwie. Wcześniej Białorusin był tutaj trzykrotnie drugi. Potem kontakt z czołówką stracił również drugi przed rokiem Starobubcew.
Ze Starego Miasta w kierunku Westerplatte z szansami na sukces pobiegli Rzeszewicz i Kiprono. Za ich plecami pozycje biegaczy zza wschodnie granicy spróbował zaatakować Rojewski. Na krótko znalazł się nawet na trzecim miejscu, ale ostatecznie dał się zepchnąć z podium Gordiejewowi.
Walka o pierwsze miejsce rozegrała się na dwóch ostatnich podbiegach.
- Ja zaatakowałem na pierwszym. Kenijczyk utrzymał się za mną, a na drugim podbiegu sam ruszył ostro do przodu. Nie mogłem mu dotrzymać kroku. Może za szybko zaatakowałem? Z drugiej strony żadna taktyka nie pomoże, gdy rywal jest mocniejszy. Wcześniej z Edwinem próbowałem współpracować, choć nie mogliśmy porozmawiać, bo nie znaleźliśmy wspólnego języka. Było widać, że jest mocny. Tak jak ja, gdy nie musiał prowadzić biegu, starał się oszczędzać siły. Natomiast gdy wyszedł na czoło, szarpnął od razu mocno, sprawdzając na co kogo stać - relacjonował Rzeszewicz, który przebiegł drugi maraton w życiu. Przed rokiem 27-latek wygrał, tym razem był drugi.
Z przewagą blisko pół minuty nad Karolem jako pierwszy metę przeciął Kenijczyk. Tym samym powtórzył sukces rodaka - Benjamina Matolo, który wygrał tutaj dokładnie dziesięć lat temu. W ogóle to dopiero czwarty zagraniczny biegacz, który triumfował w Maratonie Solidarności. Poza Kenijczykami ta sztuka udała się tylko Białorusinom Wiktorowi Kotowowi
(1998 rok) i Siergiejowi Sokowi (1999).
- To mój piąty start w maratonie. W najlepszym miałem wynik 2:14:32.  Dlatego z tego wyniku nie jestem zadowolony. Jednak nie dało pobiec się szybciej. Tempo było wolne. Sam natomiast nie mogłem bieg cały czas szybko, gdyż nie sprzyjała aura. Było strasznie gorąco - podkreślał 30-letni Kiprono, który bardzo ucieszył się z wysokości nagrody. - Za 10  tysięcy złotych w naszym kraju można przeżyć i dwa lata - podkreślał triumfator.
Nagrody finansowe otrzymało ośmiu najlepszych zawodników i sześć zawodniczek. Ponadto były premie w poszczególnych kategoriach wiekowych oraz dla członków "Solidarności".
Wśród pań zdecydowanie wygrała Arleta Meloch. Na ulicach Trójmiasta Arleta jest niepokonana od 2007 roku. Wygrywała zarówno, gdy biegano z Gdańska do Gdyni jak również potem, gdy zmieniono kierunek biegu.
- Ja zawsze jestem w formie - mówiła z uśmiechem zawodniczka Olimpii Grudziądz. - Codziennie przebiegam 20 kilometrów. Miałam co prawda w tym roku kontuzję, ale ją zwalczyłam. Ten maraton biegłam bez specjalnych przygotowań. Nie oglądałam się na innych. Utrzymywałam tempo, aby zmieścić się poniżej trzech godzin - podkreślała 31-latka, która w
kategorii generalnej uplasowała się na 11. miejscu!
Najstarszymi uczestnikami maratonu w tym roku byli urodzeni w 1934 roku: Stanisław Niwiński (Gdańsk), Zdzisław Zembrzuski (Elbląg) i Robin Wilson (W.Brytania). Warto również odnotować start byłego wicepremiera
Grzegorza Kołodko oraz licznej grupy gdańskich wioślarzy.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
pochmurnie

Temperatura: 7°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1020 hPa
Wiatr: 26 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama