Marcin Modrzejewski napisał:
Kiedy współpracowaliśmy razem w Urzędzie Miasta autentycznie wierzyłem, że stanowimy tandem, który może przez lata skutecznie działać i zrobić dla Kościerzyny mnóstwo dobrego. Gdy Zdzisław Czucha przeniósł się do Sejmu, również upatrywałem w tym olbrzymiej szansy dla Mieszkańców. Dziś pozostało tylko równie olbrzymie rozczarowanie...
Gdy Z. Czucha został posłem, a przede mną stanęło życiowe wyzwanie pracy w roli Burmistrza Miasta, pomyślałem - "Kościerzyna będzie mocna jak nigdy!". Wierzyłem w swoje siły (i nadal wierzę!), a ponadto byłem święcie przekonany, że wsparcie naszego parlamentarzysty to nowe możliwości. Niejeden burmistrz chciałby mieć taką szansę. Tym bardziej, że politycznie byliśmy po tej samej stronie. Po prostu skrzydła mi rosły. Niestety, szybko zostałem sprowadzony na ziemię. Właściwie to dostałem obuchem.
Otóż, mój dotychczasowy sprzymierzeniec liczył, że da się z Warszawy sterować mną jako gospodarzem Kościerzyny i różnymi Jej sprawami. Owszem, w wielu ważnych sprawach zamierzałem konsultować się z Posłem, pytać o Jego zdanie, ale na pewno nie o Jego zgodę (!). Moje pomysły, punkt widzenia stały się dla Niego trzeciorzędne. Jednak obejmując urząd wziąłem na siebie pełną odpowiedzialność za Miasto. Dlaczego miałbym odpowiadać za cudze decyzje? Nigdy! A ponadto, każdy kto mnie zna, wie doskonale, że nie jestem i nie będę marionetką. Gdy uświadomiłem Panu Posłowi moją definicję współpracy, która nie ma nic wspólnego z definicją manipulacji, to niemal z automatu stał się On moją opozycją i odwrócił się od Miasta. Niestety…
Przejrzałem na oczy. Całe moje oddanie i wsparcie dla Zdzisława było wielką naiwnością. Pocieszam się faktem, że trud mój w magistracie służył przede wszystkim pożytkowi Mieszkańców. Jednak jestem tylko człowiekiem i emocjonalnie ten bolesny zawód bardzo dużo mnie kosztował, w tym parę nieprzespanych nocy. Nie było jednak czasu na długotrwałe żale i sentymenty, gdyż czekała robota. Trzeba było zacisnąć zęby i robić swoje dla Kościerzyny. Udało się choćby z basenem, modernizacjami ulic czy Salą im. L. Szopińskiego. Zresztą przez 3 lata było dość czasu, żeby Mieszkańcy wyrobili sobie zdanie o mojej pracy.
Fakt, że Z. Czucha zdecydował się kandydować na urząd burmistrza, do czego miał oczywiście prawnie pełne przyzwolenie, traktuję jako zdradę, najlepszy dowód Jego fałszu wobec Mieszkańców. Wielokrotnie pytano mnie, dlaczego się wcześniej nie porozumieliśmy? Odpowiedź jest prosta, Z. Czucha nie brał tego w ogóle pod uwagę. O jego decyzji dowiedziałem się już po fakcie, od dziennikarzy. Sam na Niego głosowałem w wyborach parlamentarnych i cieszyłem się, że mamy w końcu Kościerzaka w Sejmie. Ale On, tak jak przerwał kadencję burmistrza, tak teraz chce przedwcześnie skończyć posłowanie dla nas. Wygląda na to, że kolejne urzędy, które obejmuje, to dla niego tylko zabawki. Gdy się jedna znudzi, to szuka następnej. To wstrętne, bo przecież podejmując decyzję o kandydowaniu na burmistrza, doskonale wiedział, że:
- zawiedzie oczekiwania wielu swoich wyborców, którzy Mu ten mandat posła przyznali; jeśli wygra wybory na burmistrza, to przecież mandat może trafić np. do Bytowa lub Chojnic, a na 100% straci go Ziemia Kościerska;
- niemal na pewno stanie do wyborczej walki ze mną – swoim byłym, najbliższym współpracownikiem; z góry więc zakładał, że musi w sposób cyniczny szybko przefarbować się na krytyka mojej osoby;
- wywoła konflikt pomiędzy dwiema największymi siłami w naszym samorządzie miejskim, czyli między Wspólnotą Ziemi Kościerskiej a Platformą; a przecież dotychczas oba ugrupowania potrafiły skutecznie razem pracować dla Mieszkańców.
Zdzichu, dziś przychodzisz do wyborcy i marnie przekonujesz - „oddaj mi znów głos, bo ten Twój poprzedni nie jest mi już potrzebny”. Dziś oczerniasz ludzi, którzy w urzędzie współpracowali z Tobą i wspierali Cię przez lata. Nie oczekujemy pochwał, ale przyzwoitości! I nie tyle wobec nas, co wobec Kościerzaków, którzy zamiast Twojej rewolucji w Mieście potrzebują ewolucji, dalszego rozwoju. Kto uwierzy w to, że wszystko, co się ostatnio udało, to wyłącznie Twoja zasługa? Bez problemu mogę wymienić szereg spraw, które zainicjowałem i realizuję, a z którymi Ty nie masz nic wspólnego. A propos, czy korzystasz z kościerskiego basenu? Tak, tego, który zostawiłeś Mieszkańcom w postaci dziury w ziemi i „sparaliżowanej” inwestycji.
Zmieniłeś się - zupełnie inny człowiek niż przed laty. Jesteś pełen roszczeń. Zachowujesz się jak Pan i Władca. Tylko czerwone dywany rozwijać…
Zero honoru, Zdzichu – nie jesteśmy Ci nic winni. Za niespełna miesiąc wybory. Wszystko rozstrzygną Kościerzacy. I bardzo dobrze.
Burmistrz Kościerzyny: Poseł Platformy Czucha - "zdrajca". Zero honoru, Zdzichu – nie jesteśmy Ci nic winni
KASZUBY. Marcin Modrzejewski burmistrz Kościerzyny zarzuca posłowi Platformy Obywatelskiej Zdzisławowi Czusze zdradę wobec Kościerzaków oraz jego osoby. - Dziś oczerniasz ludzi, którzy w urzędzie współpracowali z Tobą i wspierali Cię przez lata. Nie oczekujemy pochwał, ale przyzwoitości! - pisze Modrzejewski.
- 25.10.2010 00:00 (aktualizacja 22.08.2023 21:33)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze