Piątkowa debata rozpoczęła się od małego zgrzytu. Organizatorzy Areopagu poprosili abp Sławoja Leszka Głódzia, metropolitę gdańskiego o wygłoszenie słowa wstępnego na temat "sławy". Gdy przemawiał, mówiąc m.in. o papieżu Janie Pawle II na widowni wszczęto nieeleganckie, chamskie chrząkania. Nasiliły się do tego stopnia, że zagłuszały wypowiedź gościa. Abp Głódź kulturalnie zakończył swoje wystąpienie....
Po nim zabrał głos - w uzgodnieniu z organizatorami - Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, jednakże wobec niego publiczność także zachowała się niekulturalnie. Prezydent musiał skrócić wystąpienie do kurtuazyjnego minimum bowiem został "wyklaskany"...
Po takim wstępie przystąpiono do debaty
Przy areopagowym okrągłym stole zasiedli: Jerzy Bralczyk, językoznawca, specjalista w zakresie języka mediów, reklamy i polityki, wykłada na Uniwersytecie Warszawskim i w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie; Włodzimierz Cimoszewicz, senator, prawnik, były prezes Rady Ministrów, marszałek Sejmu, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, minister spraw zagranicznych; Andrzej Nowak, historyk, publicysta, sowietolog, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, docent w Instytucie Historii PAN, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Arcana” i Paweł Śpiewak, socjolog i historyk idei, publicysta, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, były poseł, współzałożyciel podziemnego kwartalnika „Res Publica”, członek redakcji „Przeglądu Politycznego”.
Moderatorami byli: Maciej Wierzyński, dziennikarz i ks. Krzysztof Niedałtowski, duszpasterz środowisk twórczych.
Recepta na dobry wizerunek
„Sława, jak wiadomo, jest jednym z najbardziej pożądanych dóbr” – rozpoczął Maciej Wierzyński, cytując „Miniwykłady o maxi sprawach” Leszka Kołakowskiego.
Czy jest recepta na dobry wizerunek? – zastanawiał się prof. Jerzy Bralczyk.
Wizerunek człowieka może być dobry, kiedy jednak mówimy o „tworzeniu” wizerunku – uważa dyskutant – mamy już na myśli jakąś jego nieprawdziwość. Zapytano kiedyś panią, która miła kreować wizerunek Donalda Tuska, jakiż to będzie wizerunek? Sztab postanowił przedstawić kandydata takim, jakim on jest – miała odpowiedzieć. Widząc Kaczyńskiego w kampanii prezydenckiej – zdaniem prof. Bralczyka – nie zastanawialiśmy się jednak czy on rzeczywiście taki jest, ale czy mu się to opłaci?
– Wizerunek jest czymś innym niż ja sam, najczęściej nie jest odwzorowaniem mnie samego – mówił prof. Bralczyk. – Bądź sobą, tak będzie najlepiej, mawia się. Kiedy jednak uświadamiamy sobie, że jesteśmy sobą, przestajemy być sobą.
A jaka jest recepta na dobry wizerunek, skoro biegłość i kompetencja niestety nie muszą iść ze sobą w parze?
– Psychologowie wcześniej czy później dadzą nam receptę i biada nam wtedy – uważa prof. Bralczyk.
Dobre fundamenty
Czy o wizerunek trzeba dbać jak o zdrowie? – zapytano Włodzimierza Cimoszewicza.
– Przez sławę rozumiemy dobre imię, a nie popularność – senator Cimoszewicz rozpoczął od zdefiniowania pojęcia.
I zdrowie i dobre imię można stracić. Nie jest do końca jednak – jego zdaniem – trafne porównanie. Przez pierwsze dwadzieścia, trzydzieści lat nasza inwestycja w dobre zdrowie może ograniczać się bowiem jedynie do mycia zębów… Poza czasami, kiedy rodzice i ciotki zachwycają się dziecięciem, życiem zasługujemy na dobre lub złe imię. A dobrą sławę budować można na przyzwoitości, rzetelności, kompetencji, uczciwości, misji życiowej, czasami na przychylnych opiniach innych ludzi.
– Na dobre imię trzeba zasłużyć – uważa senator Cimoszewicz. – Banalną prawdą jest to, że łatwo dobre imię stracić, niekiedy na skutek incydentalnych, pomyłkowych zdarzeń. Najlepiej jest być sobą, jeśli to kim się jest budujemy na dobrych fundamentach.
Bywa jednak i tak, że na dobre imię pojedynczych ludzi bezpośredni wpływ mają oceny formułowane na przykład o środowisku, z którego się wywodzą, stereotypy, sympatie lub antypatie.
– Dlaczego czasami jesteśmy bardziej pobłażliwi a innym razem rygorystyczni? Niektórym zawodom wiele wybaczamy, innym wybaczyć nie umiemy. Skąd się to bierze? – zastanawiał się Włodzimierz Cimoszewicz.
Licytacja na ofiary
Andrzej Nowak mierzył się z pytanie: Jak tworzą się wizerunki narodów?
Punktem wyjścia jego rozważań było stwierdzenie, iż mamy złe zdanie sami o sobie. Co staje się powodem chluby narodów? Niekiedy siła bywa argumentem rozstrzygającym, choć i takie narody doprowadziła ona do upadku i dziś sławne są jedynie wśród archeologów.
Zdaniem historyka u podstaw sławy Polski leżało męczeństwo św. Wojciecha, dobrze wykorzystane przez Bolesława Chrobrego, który wykupił ciało świętego, po czym zorganizował Zjazd Gnieźnieński, zyskując sławę i suwerenność wśród uformowanych już państw sąsiednich.
– Ceną tej polskiej sławy przez kolejne wieki musiało być męczeństwo, ofiara. Nie tylko Polska ma taką historie – mówił Andrzej Nowak wyliczając sławne bitwy z imperium osmańskim pod Wiedniem czy imperium wschodnim w 1920 roku. – Niekoniecznie to sława nieudacznika, który traci ofiary, ale i przysparzająca szacunek.
Czy sława zdobywana męczeństwem nas zadowala? – pytał historyk.
– Sława zdobywana przez ofiary, ponoszone w sprawach zrozumiałych i czytelnych w kontekście międzynarodowym, jest towarem pożądanym we współczesnym świecie – odpowiadał. I mówił o rywalizacji o miejsce na szczycie męczeństwa – a pierwsze jest jedynie jedno – które staje się narzędziem budowania pozycji, zainteresowania danym krajem.
Krok do nieśmiertelności
Jak odróżnić w polityce kreację od kompetencji? – rozważał Paweł Śpiewak.
Machiavelli, filozof, myśliciel społeczny i polityczny włoskiego odrodzenia, w traktacie o sprawowaniu władzy pt. „Książę” radził rzeczonemu, aby ten raz przedstawiał się jako lew, innym razem jako lis… Siła jednak tkwi w dobrym imieniu. Machiavelli radził politykom, aby wystrzegali się narażenia na śmieszność.
– Strategia pracy nad własną pozycją jest ważną przesłanką kompetencji politycznej – uważa Paweł Śpiewak.
Jak jednak mierzyć kompetencje polityczne? Nie można mierzyć skutecznością, bo – zdaniem socjologa – to zbyt nieostre sformułowanie, choć bez skuteczności też polityki nie ma. Jego zdaniem kluczem do sytuacji, która określa kompetencje jest moment kryzysu, kiedy polityk musi użyć odpowiednich narzędzi i zarządzać kryzysem.
– Greckie i rzymskie pojmowanie sławy nie oznacza, że nazwisko będzie pojawiało się w nagłówkach gazet, ale przejdzie do nieśmiertelności – mówił Paweł Śpiewak i przywoływał ojców założycieli Unii Europejskiej, którzy, niezależnie od tego czy ich pamiętamy, szanujemy czy się z nimi kłócimy, będą należeli do nieśmiertelności. Udzielona im zostanie wieczna, a nie przemijająca sława.
– Kryterium chwały jest najbardziej podstawowym kryterium istnienia polityka, chcemy tego czy nie chcemy – konkludował Paweł Śpiewak.
Poprawność polityczna
Z opinią Andrzeja Nowaka polemizował zarówno Włodzimierz Cimoszewicz, jak i Paweł Śpiewak.
Cimoszewicz kwestionował, że jesteśmy na arenie międzynarodowej świadkami licytacji wagi poniesionych ofiar.
– Każdy ma prawo do pamięci o swoich ofiarach – argumentował senator. – Czy rzeczywiście ten rodzaj wizerunku w dzisiejszym świecie ma dla narodu istotne znaczenie? W moim przekonaniu nie. To błędne myślenie części naszego społeczeństwa.
Jego zdaniem świat opiera się na innych przesłankach, żeby przywołać: kreatywność, innowacyjność, pracowitość… I wspomniał Cimoszewicz o wciąż wracającym problemie „polskich obozów koncentracyjnych”.
– Oznacza to, że nie zbudowaliśmy pozycji – twierdził podejrzewając jednocześnie, że często sprostowania wynikają bardziej z poprawności politycznej niż oddania prawdy sprawie.
– Walka pamięci toczy się – odpowiadał Andrzej Nowak. – Dlaczego tak ogromne wysiłki poświęca Federacja Rosyjska dla upamiętniania swoich ofiar II wojny światowej? Dlaczego przybywa przedstawiciel Federacji Rosyjskiej na rocznicę wyzwolenia obozu w Oświęcimiu? Dlatego, że wpisuje się to w kontekst. Efektem tej skutecznej walki o pamięć o ofiarach, na szczycie cierpienia, jest pewnego rodzaju poprawność polityczna, co sprawia, że nie robi się pewnych spraw wobec państw, które wywalczyły sobie to miejsce. Jest o co się tu spierać. Dowodem jest nie tylko sugestia, że rezultatem może być osiągnięcie poprawności politycznej.
Historyk wspomniał jeszcze o wielu filmach, produkowanych w Niemczech, upamiętniających ofiarach wśród Niemców walczących z nazizmem.
– Skutkiem tego jest, że na Defiladzie Zwycięstwa to kanclerz Niemiec zasiada obok prezydenta Rosji – mówił Nowak – a nie premier czy prezydent Polski.
– Nie zgadzam się z profesorem Nowakiem. Słuchałem pana z fascynacją, ale nie zgadzam się z panem. Nie ma sporu o historię, spór dotyczy wizji Polski – kontrargumentował Paweł Śpiewak zauważając, że zasadniczą przesłanką naszej historii jest fakt, że nigdy nie było u nas wojny domowej. – To dla mnie fascynujący element naszej historii, umiejętność zatrzymania konfliktu. Nigdy nie zostały przekroczone granice – uważa socjolog. – Teraz doszliśmy do momentu polaryzacji, ufam, że i teraz do przekroczenia granic nie dojdzie.
Jego zdaniem rola ofiar to rola bierna.
– Pana wizja historii polski jest nie tyle wizją nieprawdziwą, były ofiary, tego nikt nie neguje, to przekonanie: nasze ofiary uprawniają nas do poczucia niewinności, nikomu nigdy nic złego nie zrobiliśmy. Odbiera nam aktywną rolę w historii, ale i odbiera nam możność mówienia o winie – twierdził Paweł Śpiewak. – Sławę można osiągnąć nie przez budowanie jednostronnej wizji przeszłości, ale pełnej, niekiedy gorzkiej.
– Nie wybieram ofiar, jako jedynego źródła sławy na arenie międzynarodowej. Zwracam uwagę na aukcje ofiar. I będę się upierał, że jest licytacja na liczbę ofiar i ma ona swoje znaczenie na arenie międzynarodowej – bronił się Andrzej Nowak.
Twórcze napięcie
– Czy panowie wierzycie, ze zabiegami technologii PR można zmienić wizerunek kraju? – dopytywał Maciej Wierzyński.
Włodzimierz Cimoszewicz opowiedział historię sprzed siedmiu czy ośmiu lat, gdy MSZ, któremu szefował, poszukiwało hasła, które mogłoby reprezentować nas w świecie. Po długich rozważaniach zadanie powierzono jednej z najbardziej profesjonalnych firm na świecie. Pracowała dwa lata, prowadząc wywiady z setkami Polaków, aby zrozumieć istotę dzisiejszej Polski. I zaproponowali, aby hasło brzmiało: „Twórcze napięcie”.
– Mnie, mówienie o Polsce, jako o kraju twórczym, pełnym twórczych napięć przypadło do gustu – mówił Cimoszewicz. – Moim zdaniem wizerunek można podretuszować, wzmocnić cechy kojarzone ze społeczeństwem. Promocja musi jednak odpowiadać rzeczywistości.
Zdaniem Andrzeja Nowaka trzeba docierać do masowej wyobraźni i wciąż taką rolę pełni film. Saakaszwili, prezydent Gruzji, zamówił w Hollywood film o wojnie rosyjsko-gruzińskiej z roku 2008, zgodny z gruzińską racja stanu.
– Tak można zdziałać coś krótkoterminowo – mówił Nowak i kwestionował, czy samym „Twórczym napięciem” wiele zdziałamy w świecie, który ma już szybsze od nas komputery, lepszy drogi i twórcze napięcie.
– Specyfika, wyjątkowość, unikalność, to co jest ciekawe – mówił Nowak przywołując, że w Niemczech z uznaniem spotyka się proza Stasiuka, który pokazuje Polskę, jako kraj ludzie bez zębów i brudnych toalet.
– Jedna z najbardziej udanych kampanii reklamowych polskiej wódki w Ameryce opierała się na tym, że pokazywała Polskę jako kraj produkcji ziemniaków metodami tradycyjnymi – przywoływał Maciej Wierzyński. – Wóz chłopski nie na gumach, ale na obręczach, wiezie te kartofle. To miała być gwarancja, że to świetna wódka, produkowana metodami tradycyjnymi.
I w to Amerykanie uwierzyli, wódka z półek znikała.
– Nie wiem czy uwierzyliby, gdybyśmy reklamowali się jako producenci komputerów – zastanawiał się Wierzyński.
– To było dobre dla wódki czy dla Polski – pytał Nowak.
Etos czy rynek
Zarówno zdaniem senatora Cimoszewicza, jak i Pawła Śpiewaka, nie bez znaczenia jest to, jak kraj postrzegany jest na zewnątrz.
– Po świecie krążą gigantyczne pieniądze, które oznaczają inwestycję, to się przekłada na przyszłość, jeśli myślimy kilka pokoleń wprzód, to ma to wielkie znaczenie – uważa Cimoszewicz. – Promocja zbiorowości mieści się na poziomie rynku.
Jego zdaniem istotny również jest fakt, że zmienia się myślenie Polaków o samych sobie, szczególnie młode pokolenie postrzega sobie znacznie lepiej.
Paweł Śpiewak przywołał zaś firmy konsultingowe, które specjalizują się w ocenach krajów i dają sygnał inwestorom, czy mają do czynienia z poważnym partnerem.
– Nie możemy sławy oderwać od adresata – mówił Paweł Śpiewak. – Sława jest zawsze między ludźmi. Istotne jest co nasi odbiorcy uważają za ważne lub nieważne. Mam wrażenie, że jest rynkowa sław i pozostaje trwała. Zła sława może być więzieniem, ale i może być zobowiązaniem. To najbardziej podstawowa gwarancja, o sławę warto dbać i troszczyć się.
– Jest istotna różnica między jednostkowym i wspólnotowym punktem widzenia – dyskutował z wcześniejszymi poglądami Andrzej Nowak. – Żadna wspólnota poza Kościołem nie ma gwarancji zbawienia wiecznego, dla niej sława na dziś nie jest istotna. Dla każdej wspólnoty ziemskiej zbawienie odbywa się tu i teraz, a więc o sławę trzeba zabiegać. O naszej wyjątkowości nie będą stanowić drogi, bo gdzie indziej są lepsze. Niech sława polskości oznacza coś wyjątkowego. Żeby młodzi wiedzieli, że żeby być Polakiem nie wystarczy zadowolenie ze stanu dróg.
– Kiedyś sława plasowała się na poziomie etosu, dziś na poziomie rynku – konkludował ks. Krzysztof Niedałtowski.
Debata „Cena dobrego wizerunku” odbyła się 26 marca, w sobotę, o godz. 18.00 w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej na Ołowiance w Gdańsku. (źródło: areopag.pl)
* * *
Dzisiaj o godz. 18 kolejna debata gdańskiego areopagu - o wartości dobrego imienia.
Niestety, wstęp tylko za okazaniem karty wstępu - wylosowanych przez zarejestrowanych uczestników Gdańskiego Areopagu.
Udział w panelu wezmą: Antoni Dudek - politolog i historyk, Janina Paradowska - publicystka związana z tygodnikiem "Polityka", Andrzej Blikle - matematyk i szef firmy cukierniczej w Warszawie oraz Rafał Dutkiewicz - prezydent Wrocławia, laureat nagrody księdza Józefa Tischnera za książkę "Nowe Horyzonty". Moderatorami będą: Maciej Wierzyński dziennikarz oraz ks. Krzysztof Niedałtowski - rektor kościoła św. Jana.
Rozważane mają być między innymi takie kwestie: jakie ryzyko niesie ze sobą ujawnianie archiwów, czy dobre imię jest kapitałem i co psuje reputację w życiu publicznym?
W południe natomiast w gdańskim kościele świętego Jana odprawiona została msza święta w intencji śp. abp Józefa Życińskiego, który był uczestnikiem gdańskich areopagów.
* * *
Areopag na antenie Radia Gdańsk
Trzy kolejne wieczory – od wtorku do czwartku, 23–25 marca – jeszcze raz zapraszamy na Gdański Areopag. Retransmisje przygotowało Radio Gdańsk. Początek zawsze o godz. 20.05.
Wszystkich nieobecnych na debatach i chcących jeszcze raz wrócić na tegoroczny Areopagu, zapraszamy przed oborniki radiowe.
■ Debata: Dobrobyt. Pieniądze i duch, wtorek, 23 marca, godz. 20.05
■ Debata: Dostatek, środa, 24 marca, godz. 20.05
■ Debata: Niedostatek, czwartek, 25 marca, godz. 20.05
Gdański Areopag o Sławie. Cena dobrego wizerunku. O wartości dobrego imienia
GDAŃSK. Czy Polacy rzeczywiście źle myślą sami o sobie i nie wiedzą, co powinno być ich marką w świecie? O dobrą sławę narodu trzeba dbać, bo w gospodarce przekłada się ona w realny sposób na inwestycje, a one są gwarancją na dobrą przyszłość. O „Cenie dobrego wizerunku” – pojedynczych ludzi i całych narodów – dyskutowano podczas drugiego dnia Gdańskiego Areopagu, dedykowanego SŁAWIE. Dzisiaj na "Ołowiance" o godz. 18 kolejna debata - o wartości dobrego imienia.
- 27.03.2011 13:22 (aktualizacja 01.04.2023 12:38)

Reklama









Napisz komentarz
Komentarze