- Wszystko to ma początek w Kaczyńskich, Rydzykach, Macierewiczach, Olszewskich. Dlatego - jeśli się bierzemy za porządkowania - to ja rzucam rękawicę Kaczyńskim – powiedział Lech Wałęsa reporterowi TOK FM. - Jak długo można pozwolić na coś podobnego? Przysięgał, że będzie szanował prawo, wyroki sądu a sam zachęca innych do łamania prawa.
Chodzi o wypowiedz prezydenta Kaczyńskiego na temat Wałęsy – w kontekście niejasnej przeszłości – jako agenta SB o pseudonimie "Bolek".
O złożeniu pozwu cywilnego w tej sprawie do Sądu Okręgowego w Warszawie poinformowała dyrektor biura Lecha Wałęsy w Gdańsku mec. Ewelina Wolańska.
Wałęsa żąda od prezydenta Kaczyńskiego przeprosin i kasy – bagatela - 100 tys. zł.
- Jeśli nie przeprosi to, go sąd do tego zmusi – odgraża się b. prezydent. - Jak nie teraz, to jak skończy kadencję. Ja mu tego nie daruję.
Prawda czy papka
Przypomnijmy, chodzi o wypowiedź Lecha Kaczyńskiego w wywiadzie dla Polsatu (czerwiec 2008 r.). Wówczas prezydent pytany o książkę nt. Wałęsy (Gontarczyka i Cenckiewicza), która miała się wówczas ukazać się, powiedział książka ta pokazuje "prawdę" o pewnych fragmentach życia Wałęsy. Kaczyński powiedział, że nie jest to biografia wolna od jakichś słabości, chociaż w latach 80. Wałęsa był bez wątpienia przywódcą narodu - podkreślił Kaczyński. Dodał, że ten fakt nie oznacza, że nie wolno o Wałęsie "pisać prawdy". Według Kaczyńskiego, cała sprawa budzi pytanie: - "Czy społeczeństwu należy się papka informacyjna, czyli kłamstwo, czy demokratycznemu społeczeństwu należy się prawda". - "Otóż ja mówię jasno - demokratycznemu społeczeństwu należy się prawda, nawet, jeżeli jest trudna - powiedział w wywiadzie Kaczyński.
Przypierany przez dziennikarza, czy Wałęsa to "Bolek" odparł: "Tak".
Sprawa nie była już wówczas nowa. Wałęsa jako TW "Bolek" znalazł się w 1992 r. na tzw. liście Macierewicza. W roku 2000 sąd uznał, że były prezydent nie był agentem bezpieki.
Wałęsa: podpisywałem kilka papierów
Z kolei w wywiadzie telewizyjnym "Kropka nad i" (czerwiec 2008) Wałęsa tłumaczył tamten epizod z życia.
- Wiem, że zachowało się moje przesłuchanie, które podpisałem w latach 70. - powiedział Wałęsa w tvn. Przyznał, że podpisał kilka papierów, "jakie wszyscy wtedy podpisywali", dlatego z przesłuchań SB wyszedł "niezbyt czysty". Zapewnił, że tydzień po ukazaniu się książki historyków IPN ujawni, kto był "Bolkiem".
Wałęsa wówczas przyznał, że nie wiedział, że zachował się taki dokument z jego przesłuchania. Powiedział, ze sam chciałby je zobaczyć, - Bo to było tak dawno, że właściwie o nim zapomniałem - powiedział Monice Olejnik Wałęsa.
Potwierdził, że w 1992 r. dostał teczkę agenta o pseudonimie "Bolek", ale były to ksera dokumentów. Przekonywał opinie publiczną, że były w niej "różne opisy, komentarze, ale nie było w niej podpisu Lecha Wałęsy".
"Łajanki" Wałęsy
Już wówczas (czerwiec 2008) Wałęsy stwierdził, że prezydent Kaczyński nazywając go "Bolkiem" złamał prawo, a wszyscy obywatele powinni żądać od niego przeprosin. Inaczej prezydent powinien ustąpić ze stanowiska.
- Kaczyński może przyjechać na moje uroczystości, wypijemy z „gwinta” i będzie po sprawie - powiedział w czerwcu 2008 r. Wałęsa w wywiadzie „Kropka nad i”. Tak określił Kaczyńskiego: "zakompleksiony, mały człowiek, który całe życie trząsł się ze strachu”.
- To takie "łajniaki", które całe życie będą grzebać się w łajnie – powiedział Wałęsa. - To bohaterowie ze spalonego teatru. Jak było w Polsce niebezpiecznie, to cały czas się ukrywali zamiast walczyć. To są typowi burzyciele. Nic nie robią tylko burzą.
Wałęsa chce od prezydenta 100 tys. zł za „Bolka”. A miało być z gwinta
GDAŃSK. Adwokat Lecha Wałęsy Ewelina Wolańska przygotowała pozew przeciwko prezydentowi Kaczyńskiemu. Chodzi o niejasną sprawę działania jako zarejestrowany w aktach SB "Bolek". "Ja mu tego nie daruję" - odgraża się Wałęsa. Rok temu chciał wypić z "gwinta", teraz żąda przeprosin oraz kasy.
- 06.05.2009 00:00 (aktualizacja 20.08.2023 17:04)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze