Rozmowa z Grzegorzem Napieralskim, przewodniczącym Sojuszu Lewicy Demokratycznej
- Jaka jest – pana zdaniem - przyczyna słabości SLD w Gdańsku?
- To miasto jest symbolem zmian w 1989 roku i siłą rzeczy siły postsolidarnościowe są tutaj bardzo silne, to naturalne. Ale chcielibyśmy też być obecni w regionie pomorskim jako Sojusz Lewicy Demokratycznej. To długotrwały proces, ale myślę, że ci, którzy są dziś w SLD i nowe pokolenia, odbudują pozycję lewicy.
- Gdzie szukać potencjału SLD na Pomorzu?
- Siła tkwi w ludziach, którzy działają w SLD w Gdańsku, Gdyni i Sopocie – w miastach, w których od lat prawica jest przy władzy – jej reprezentantami są prezydenci, marszałek województwa. Wierzę głęboko, że ci, co są we władzach SLD, stworzą i pokażą alternatywę innego zarządzania miastem, innego funkcjonowania Trójmiasta. Wskażą inne, lepsze, możliwości wykorzystania: potencjału regionu i zagospodarowania funduszów centralnych i Unii Europejskiej i tym przekonają wyborców. Przyjdzie czas zmiany tendencji z prawicowej na lewicową.
- Lewica myśli o przeciętnym obywatelu.
- Lewica jest dla takich osób, które potrzebują pomocy. Jesteśmy po to żeby dbać, by państwo miało możliwość interweniowania wtedy, kiedy ludziom dzieje się źle. Aby były ku temu środki i możliwości.
- Jakie działania są potrzebne?
- Trzeba wyrównać szanse dzieci z dużych i małych ośrodków, z rodzin bogatych i biednych, w dostępie do edukacji. Lewica powinna otaczać opieką, ochroną, osoby, które nie z własnej winy straciły pracę. Roztoczyć opiekę nad jego rodziną i pomóc znaleźć nowe zatrudnienie. Chodzi o wzmocnienie ośrodków: pomocy rodzinie, pomocy społecznej. Chcielibyśmy rozwinąć przedsiębiorstwa komunalne, które mają ludziom służyć.
- Mieszkania są prawie niedostępne dla najbiedniejszych.
- Powinno się budować więcej mieszkań komunalnych, nie tylko TBS, do których się przyzwyczailiśmy. Nie baraki na obrzeżach miasta, ale skromne, ale pełno standardowe mieszkania budowane przez gminy, miasta. Ludziom o niskich dochodach trzeba pozwolić godnie żyć. Nasze hasło do wyborów do Parlamentu Europejskiego brzmi: „Po pierwsze człowiek”.
- Czy SLD, obserwując ułomności lokalnych władz, które zamiast demokracji, oferują nam lokalne dynastie polityczne, planuje ograniczenie liczby kadencji?
- Trwa dyskusja w łonie SLD nad ograniczeniem liczby kadencji zdania i są podzielone. Ale mamy przykłady w Polsce, na Pomorzu, choćby w Sopocie, że nawet prezydent, na którym ciążą zarzuty, wybory wygrywa. To dowód, że demokracja nie jest dobrze rozwinięta. To źle wpływa na rozwój miasta, dochodzi do rutyny, kumoterstwa, powiązań, również rodzinnych. Bardzo niebezpieczna praktyka. Powinna być poważna dyskusja nad ordynacją we wszystkich wyborach – i w wyborach samorządowych i do Parlamentu Europejskiego. Debata nie polityczna ale merytoryczna. W tym tkwią szanse lewicy. Powinniśmy przerwać dynastyczne rządy jednego, czy drugiego prezydenta miasta, żeby pokazać, że jest inna wizja. Też dobra, a może nawet lepsza, dajcie nam szansę. I myślę, że młodzi ludzie to zrobią.
Reklama
Napieralski na Pomorzu: Siła w ludziach
NASZA ROZMOWA. - Mamy przykłady w Polsce, na Pomorzu, choćby w Sopocie, że nawet prezydent, na którym ciążą zarzuty, wybory wygrywa. To dowód, że demokracja nie jest dobrze rozwinięta. To źle wpływa na rozwój miasta, dochodzi do rutyny, kumoterstwa, powiązań, również rodzinnych - mówi Grzegorz Napieralski lider SLD.
- 23.05.2009 00:00 (aktualizacja 20.08.2023 18:23)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze