Lipcowo – sierpniowy numer „Pomeranii” (7-8/2009)
Co w numerze?
2. Edmund Szczesiak, Od redaktora
Pomorze, Pomorzanie, pomorskość… Słowa jakże często używane, ale czy z dostateczną troską o to, co znaczą? Melchior Wańkowicz wyrażał się o podobnych do nich: słowa-wytrychy. I przekonywał, że są wyrazem bezradności. Tam, gdzie słowo kłamie głosowi – perswadował – a głos myślom, pozostaje machnięcie ręką i uciekanie się do słów-wytrychów, „zmuszających słuchacza do podbarwienia indywidualną imaginacją sensu tego, co się mówi”. Kiedyś takim uniwersalnym kluczem, otwierającym wiele drzwi, było określenie Wybrzeże. Wszystko działo się na Wybrzeżu. Nie na Kaszubach, Kociewiu, Żuławach, Powiślu – na Wybrzeżu (pisanym z dużej litery w odróżnieniu od tego z małej, a oznaczającym wąski pas nadmorski), krainie celowo niezdefiniowanej, bo mającej ukryć to, co odrębne. To kamuflaż rodem z PRL-u, z ustroju, który (nie)szczęśliwy los gotował wszystkim taki sam, centralnie i bez zróżnicowań. Czy aby dziś takim słowem wytrychem nie stało się Pomorze? Bo o jakim mówimy (myślimy) Pomorzu operując tym terminem? Geograficznym, historycznym (z jakiego okresu?), wojewódzkim? Gdy dwóch mówi to samo, nie znaczy to samo – powiada sentencja. Może więc warto byłoby podjąć w ramach debaty przed III Kongresem Kaszubskim (trwa na naszych łamach) próbę zdefiniowania, o jakim Pomorzu chcemy mówić, ale i – co ważniejsze – współtworzyć. Od Odry po Wisłę czy może po Niemen? – jak określają ten region pagórków, jezior i lasów geografowie.
3. Listy, Jerzy Nacel, Tam gdzie zginął Leszek Biały
Szanowny Panie Redaktorze, tegoroczne Święta Wielkanocne spędziłem z rodziną na Pałukach. Jest to region położony historycznie i etnograficznie w północnej Wielkopolsce, między Notecią a Wełną – najstarszy polski teren osadniczy. Piękna pogoda zachęcała do spacerów i wycieczek po okolicy, a Ziemia Żnińska słynie z wielu atrakcyjnych miejsc, jak chociażby Biskupin – osada przedhistoryczna, powstała w VIII wieku przed Chrystusem na wyspie (obecnie jest to półwysep) i zamieszkała przez około 1200 osób. Kilka kilometrów dalej znajduje się Gąsawa– duża wieś nad Jeziorem Gąsawskim (100 ha). Pierwsza wzmianka o tej miejscowości pochodzi z roku 1145. To tutaj w roku 1227 miał miejsce zjazd książąt piastowskich, dostojników kościelnych i rycerstwa. W niewyjaśnionych do końca okolicznościach, wczesnym rankiem 24 listopada, na zebranych dokonano napadu. Zaskoczeni tym zamachem uczestnicy zjazdu ratowali się ucieczką, podczas której zginał książę Leszek Biały, a książę wrocławski Henryk Brodaty został ciężko ranny.
4 ESZ, Oblężenie Bytowa
Było to wielkie wydarzenie. Nie tylko miesiąca czy nawet lata, ale i roku. Bytów, który zainaugurował drugą dziesiątkę zjazdów Kaszubów, postanowił prześcignąć rozmachem wszystkie dotychczasowe. „4 lipca 2009 roku Bytów stanie się, chociaż na jeden dzień, stolicą Kaszub. A zamek bytowski może spodziewać się oblężenia, jakiego nie przeżył w swej ponad sześciowiekowej historii” – zapowiadali organizatorzy zjazdu na stronie internetowej miasta, zapewniając zarazem: „Czekamy na Was z mnóstwem atrakcji i oczywiście ze znaną na całym świecie gościnnością”. Specjalnie na tę okazję napisana piosenka (jej autorem jest Tomasz Fopke) również podkreślała rangę i rozmiary wydarzenia: W Bëtowie na zómku wiôldżi bal. Wnetk sã całi zjachôł swiat!
5. Z drugiej ręki, Gen od Szweda (przeczytane)
Mówi się o klątwie kaszubskiej, ostrzega, aby Kaszuba nie żenił się z Kaszubką. A wszystko to w związku z odkryciem uszkodzonego genu, potocznie zwanego kaszubskim, bo na Kaszubach przypadki deficytu LCHAD (nazwa choroby) występują najczęściej. Potwierdził to naukowy program sfinansowany przez Komitet Badań Naukowych.
Odkłamujemy stereotypy (złowione w sieci)
Drogi Lorbasie, nie byłeś na Kameli (spotkanie internautów z portalu naszekaszuby.pl – przyp. red.), więc i Stereo Typ (zrzędliwego komentatora) się tam nie pojawił. Należało się pofatygować do Gdańska – byłoby pewnie ciekawiej (chętnie zobaczyłbym, czy tak samo udaje Ci się komentować różne rzeczy na żywo). Wracając do samej Kameli. Stereotypy – trochę się tego uzbierało. Poza lansowanym, nawet przez „Pomeranię”, stereotypem, że Trójmiasto nie leży na Kaszubach (czyli gdzie to jest – na Krymie, na Krecie czy może w Korei?), wymienilibyśmy jeszcze kilka stereotypów tkwiących w kaszubskiej świadomości niczym fundamenty wiary:
6. Kaszuby to wspaniała marka. Z Prezesem ZKP Arturem Jabłońskim rozmawia Edmund Szczesiak
W tej chwili głównym celem ZKP, powodem, dla którego ono istnieje i powinno być nadal reprezentantem Kaszubów, jest wykorzystanie warunków stworzonych dla rozwoju naszego języka i kultury. Zarzuca mi się, że zdecydowanie więcej mówię o języku, jego ochronie i rozwoju, oraz o kulturze, niż o innych celach wynikających ze statutu (jak choćby rozwój gospodarczy Pomorza czy rozwój innych społeczności regionalnych na Pomorzu). Ale Zrzeszenie, mające rozbudowane struktury, to jedyna organizacja, która może wpływać na politykę językową na Kaszubach, na edukację regionalną, również na media regionalne. To są dziedziny, które potrzebują wsparcia Zrzeszenia oraz monitoringu (modne dzisiaj słowo), czyli społecznego nadzoru. Społeczeństwo obywatelskie musi mieć możliwość wyrażania własnych opinii, a w naszym przypadku jeszcze we własnym języku. Zrzeszenie świetnie się do tego nadaje, dzięki latom doświadczeń i mocnym podwalinom organizacyjnym. Byłoby grzechem zaniechania nie czynić tego, do czego zachęca nas wręcz prawo. A przecież prawo o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym zostało ustanowione, aby chronić między innymi język kaszubski.
12. Lech Bądkowski, Pomorze w stanie powstawania
Co to znaczy „idea Wielkiego Pomorza”, co, na pierwszym miejscu, znaczy „Wielkie Pomorze”? Z referatu Tadeusza Bolduana wynikałoby, że chodzi o obszar, o możliwie największe rozprzestrzenianie kraju pomorskiego. Swego czasu tak to niewątpliwie traktowano, rozciągając administracyjne granice Pomorza, albo lepiej: domniemanego Pomorza, na Kujawy (już przed II wojną), a w publicystycznych postulatach po II wojnie także na Mazury. Terytorium, to tylko jeden z czynników „Wielkiego Pomorza”, jak ja je zawsze rozumiałem. W młodzieńczej i w ogóle pierwszej sygnowanej nazwiskiem publikacji pod tytułem „Pomorska myśl polityczna” (1944/45) Pomorze określałem następująco: „ciągnie się od Strzałowa po Elbląg, od Bałtyku po Drwęcę, Wisłę, Noteć, Wartę, Odrę i Zaodrze – oraz stanowi całość etniczną, historyczną, gospodarczą i administracyjną”. Lecz przecież chodziło nie tylko o rozmiar terytorialny, dalej bowiem stwierdzałem, że w ciągu wieków Pomorze zostało odsunięte od wpływów na kształtowanie się losów państwa polskiego, i w końcu, co dla nas, jako społeczności zrzeszonej, powinno być szczególnie ważne, że „ruch pomorski jest ruchem wyraźnie ofensywnym na wewnątrz i na zewnątrz”.
13. Eugeniusz Pryczkowski, Fundament pomorskości
Podczas trwania II Kongresu Kaszubskiego (1992 r.) opublikowałem artykuł „Fundament naszej etniczności”, który ukazał się jako wkładka do biuletynu kongresowego „Lecëdło”. Ówczesny lider Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego kazał usunąć tę wkładkę z numeru, co uczyniono mniej więcej w odniesieniu do połowy nakładu (na szczęście, druga połowa „przedarła” się do czytelników). Tytułowe słowo, odnoszące się do języka kaszubskiego, stanowiło jednocześnie główną tezę artykułu. Poza tym, obszernie poruszyłem w nim kwestię konieczności reformy kaszubskiej ortografii. Artykuł opatrzony był adnotacją „Stanowjiszcze młodëch” i może dlatego wzbudził tak duże poruszenie. Jedni gratulowali, inni odsądzali od czci, jeszcze inni próbowali przekonywać – jak córka znanego językoznawcy kaszubskiego – że język wcale nie jest istotny (wystarczy, że się go rozumie). Ważniejsze są zwyczaje, mentalność, świadomość kaszubska.
16. Grzegorz Grzelak, Lech Bądkowski i jego idea regionalna Pomorza
Lech Bądkowski był wychowawcą całego pokolenia uczestników ruchów regionalnych, opozycji demokratycznej w PRL, a później życia politycznego niepodległej III Rzeczypospolitej, wcielających w życie wizję regionalizmu pomorskiego. Kształt obecnego województwa pomorskiego z pewnością odbiega od wyobrażeń tego rodowitego torunianina o regionie pomorskim. Jednak cele, jakie kilkanaście lat temu stawiali sobie gdańscy i toruńscy samorządowcy, wyraźnie wskazują na wpływ jego myślenia politycznego. Jeszcze w czasie II wojny światowej, w Szkocji, Lech Bądkowski, formułując tezy pomorskiej myśli politycznej, szukał dla niej racji w historii Kaszub i Pomorza, pozostając pod wpływem takich postaci, jak Jan Karnowski, Florian Ceynowa czy Aleksander Majkowski. Wkrótce jednak przedstawił oryginalną ideę „krajowości”, w ramach, której dokonał podziału zadań między „centrum” a „kraje”. Krajowość według Bądkowskiego „nie stawia żadnych hamulców wewnętrznemu ruchowi ludności […]; chodzi natomiast o silne wiązanie ludności z terenem, na którym ona żyje i zapewnienie jej potrzebom pełnego wyrazu”
21. Lech Bądkowski w listach Anny Łajming
Pan Lech Bądkowski już do mnie napisał. Już złożyłam wniosek do Z[wiązku] L[iteratów] P[olskich]. Może mnie przyjmą, a może nie. Pan Lech Bądkowski, który bardzo życzliwie się do mnie ustosunkował, udzielił mi także b. wielu cennych uwag co do moich opowiadań w „Symb[olu] szczęścia”. Może być, że w przyszłości pisać będę opowiadania w całości po kaszubsku, tj. narracje także. Pomyślę nad tym.
22. Tomasz Fopke, Nie bać się wolności, czyli plusy dodatnie i ujemne
Pamiętny ów dzień 4 czerwca 1989 roku, dzień pierwszych w okresie powojennym wolnych wyborów, jakoś mi umknął. Nie wiem, czy świeciło słońce, czy padało. Miałem wówczas 16 lat i nie mogłem jeszcze oddać głosu wyborczego. Obecnie do głowy przychodzą mi raczej zdarzenia wcześniejsze i późniejsze. Przed oczyma staje np. czołg na skrzyżowaniu dróg w Chwaszczynie, który powitał nas, gdy z ojcem wychodziliśmy z kościoła po niedzielnej sumie. Mroźne, grudniowe południe 1981 roku i lufa wycelowana w obelisk upamiętniający ofiary hitleryzmu. Pamiętam też wyczekiwanie w kolejkach do sklepu GS: – Dwanaście chlebów, poproszę.
28. Dariusz Szymikowki, Co ma pomnik do kongresu (debata przedkongresowa)
W Zrzeszeniu Kaszubsko- Pomorskim od pewnego czasu dyskutuje się nad kwestią zorganizowania III Kongresu Kaszubskiego. Ostatnio (9 maja 2009 r.) zajmowała się tym zagadnieniem nawet Rada Naczelna ZKP. Ale w toku dyskusji zapomniano postawić ważne pytanie: Kto ma zorganizować Kongres? Dla przedstawicieli ZKP wydaje się to sprawą tak oczywistą, że nikomu spoza tej organizacji nie pozwolono zabrać głosu w czasie dyskusji. Zapomniano chyba, że – siłą rzeczy – Kongres Kaszubski musi mieć charakter ogólnokaszubski, a nie tylko być wewnętrzną imprezą ZKP, czyli jakąś odrębną formą zjazdu delegatów.
31. Szkiełkiem i sercem. Wywiad z prof. Wiktorem Peplińskim
W 1966 roku, pracując w Wydawnictwie Morskim, redagowałem książkę Ryszarda Kukiera „Kaszubi bytowscy”. Stanowiła spore wyzwanie, bo była to z jedna z pierwszych powojennych naukowych pozycji dotyczących kaszubszczyzny. Abym lepiej poznał realia związane z tematem, autor zaprosił mnie na kilkudniowy, etnograficzny „wypad na Kaszuby”. Wtedy zapewne „połknąłem bakcyla”. Bo od tego momentu stały się one ważnym elementem mojej aktywności zawodowej. Wcześniej znałem je już z wyjazdów wakacyjnych – w Grzybowie spędzałem lato, buszując samotnie nad brzegami rzeki Trzebiochy i jeziora Żołnowo nie niepokojony przez nikogo, bo wtedy można było tam napotkać tylko wędkarzy. Problematyką kaszubską zacząłem się zajmować, gdy zostałem kierownikiem Redakcji Literatury Społeczno- Politycznej i Popularnonaukowej (ówczesny szef redakcji, a mój przyjaciel, Tadeusz Kuta został mianowany zastępcą redaktora naczelnego „Głosu Wybrzeża”, a ja zająłem jego miejsce). Był to koniec lat sześćdziesiątych – okres obrzydliwy i szczególnie trudny dla środowiska twórczego. Anatemą –za swoją postawę podczas tzw. „wydarzeń marcowych” – zostali obłożeni m.in. Lech Bądkowski i Róża Ostrowska. Okazało się to szczególnie tragiczne dla Róży Ostrowskiej. Straciła posadę kierownika literackiego Teatru Wybrzeże, nie chciano wydawać jej książek.
35. Stolemy 2009, Czëłota i wiesołosc
Latos ùwôżanô bëła kaszëbskô literatura – pòezjô Jidë Czajinë, a téż proza Rómana Drzéżdżóna. Dokôzcë z rãków Karna Sztudérów „Pòmòraniô” dostelë jednã z nôwôżniészich kaszëbsczich nôdgrodów, jaką są „Medale Stolema”. Ùroczëstosc òdbëła sã 28 maja w Mieszczëzniany Jizbie Starogardowi Radnicë we Gduńskù. Na pòtkanim przedstawionô òsta prezentacëjô karna, a téż prezentacje tikającé sã dobiwców. Zeszłi gòsce mielë téż leżnotã do wsłuchani ùroczëstich laudacëjów przërëchtowónëch dlô òbëdwùch lëteratów.
37. Kazimierz Ostrowski, Eksponowanie darów natury (felieton)
Ciasno zrobiło się na jeziorach mazurskich, dlatego amatorzy jachtingu, sportowcy i turyści, szukają nowych akwenów, a letnicy – świeżych, atrakcyjnych miejsc wypoczynku. Tym sposobem coraz więcej gości spędza wakacje na Pomorzu, na Kaszubach. Starsi chojniczanie z mojego pokolenia sentymentalnie wspominają charzykowską atmosferę sprzed kilkudziesięciu lat, gdy „jezioro było takie nasze”. Bo teraz jest dla obcych. Jednak z drugiej strony – cieszą się miejscowi, że w ostatnich latach dzieje się tak wiele dobrego. Charzykowy – słusznie nazywane kolebką polskiego żeglarstwa sportowego – zasłużyły na powiew europejskiej nowoczesności. Wszystko zaczęło się jeszcze pod zaborem pruskim. Zamożniejsi mieszczanie chojniccy, którym przewodził kuśnierz Otton Weiland, wielki pasjonat żeglarstwa, doceniali przyjemność uprawiania sportów wodnych.
38. Piotr Kończewski, Zapraszamy na Kociewie
Witają Was Lasacy z Borów Tucholskich, Piaskarze ze Śliwic, Górale z pagórków, Olędracy z nizin, Feteracy z ziem pelplińskich i tczewscy Samburczycy. Kociewie to 340-tysięczna, słynąca z łagodności i pogody ducha ludność, osiedlona na około 3,5 tys. km kwadratowych, po większej części w województwie pomorskim, ale częściowo również w kujawsko-pomorskim. To niepowtarzalne krajobrazy, dziedzictwo historyczne, oryginalna kultura. Na gościnnej ziemi znajdziecie spokój i ciszę, a spędzone tu chwile długo będą budzić najmilsze wspomnienia. Zapraszamy! Odkryjcie Kociewie dla siebie i dla innych.
41. Atrakcje turystyczne Pomorza
42. Anna Kłos, U marzyciela Daniela w Szymbarku (reportaż)
Szymbark leży u stóp Wieżycy, a Wieżyca to pępek nizinnej Europy, czyli najwyższa „góra” na trasie od Paryża do Uralu. Szymbark to ostoja kaszubszczyzny. Tam właśnie Daniel Czapiewski – m.in. właściciel potężnego tartaku – ulokował swe królestwo, czyli Centrum Edukacji i Promocji Regionu (CEPR).U wrót wita kaszubska kapela. Białka częstuje krupnikiem. Gdyby ktoś miał wątpliwości, nie chodzi o popularną w całej Polsce zupę. Nie odmawiamy, bo to dla zdrowotności. Gospodarz prowadzi do mebla zwanego Stołem Noblisty albo Stołem Wałęsy. Do jego zrobienia wykorzystano najdłuższą deskę świata, co zostało odnotowane w Księdze Rekordów Guinessa. Wycięto ją z pnia potężnej daglezji, krewnej modrzewia.
47. Magiczne klimaty
Są takie miejsca, do których lubimy wracać. Wypatrzone przypadkiem lub znane od dzieciństwa, lecz docenione później. Urokliwe, magiczne, niosące uspokojenie, refleksję. Takie s w o j e. Zbiór opisów, który prezentujemy, pokazuje, że warto mieć takie miejsce i je pielęgnować. Dla turystów Kościerzyna to niewielki punkt na mapie, lecz dla mnie to Mała Ojczyzna, mój dom, moje wspomnienia. Mam tutaj „swoją” kawiarnię, fryzjera, fotografa oraz inne miejsca, które regularnie odwiedzam. Jestem dumna z Kościerzyny nie dlatego, że tak wypada, ale dlatego, że tak bardzo się zmienia. Kiedyś bywało, że z mojego miasta mocno sobie żartowano. Florian Ceynowa pisał, że w Kościerzynie Judasz się urodził, a kościerzacy we wszystkim naśladują swego naczelnika. Dziś jednak miasto rozwija się, rośnie, pięknieje, ma specyficzny klimat. A także swoją historię, zabytki oraz tajemnice, niełatwe do odkrycia przez obcych.
54. Izabella Trojanowska, Zamkowa Góra (opowiadanie)
Radek stał na szczycie Zamkowej Góry i patrzył na rozległe morze mgły wokół. Tylko tu docierały pierwsze promienie wschodzącego słońca; pola, lasy, jezioro, okoliczne wsie krył jeszcze biały mrok – ziemia parująca ciepłem poprzedniego upalnego dnia. Tylko tu mgła opadła już rosą osiadłą na trawach i kwiatach, w bujnym gąszczu, w którym brodziła ruda suka Misia. Mokra, jak po kąpieli w jeziorze i pełna radości nowego na Zamkowej Górze dnia. Dalej, po horyzont, rozlewała się biel. Gęsta, kłębiasta, nieprzenikniona, zatapiająca przeszłość i przyszłość. – Niech będzie pochwalony – odezwał się głos tuż obok. – Na wieki wieków – odpowiedział odruchowo Radek i dopiero wtedy, zaskoczony, zaczął się rozglądać w poszukiwaniu tego, którego pozdrowił. Ale nikogo nie było. – Jestem tu – głos odezwał się znowu i jednocześnie Misia zaczęła ujadać przed pniakiem obok. – Pójdziesz, kundlu! To było już nie do Radka.
58. Maria Block, Olimpiada dzikich Kaczaków (opowiadanie kociewskie)
Raz, jak żam se lazła na szparcy kele jeziora wéw Turzu (to chyba wiéta, że Turze je blisko Czczewa?), tamoj, dzie take przebrzydłe pluty i krzakory, dzie można sia ino upyprać. I mnie nié uwierzyta, co ja tam za dziwy wjidziałam! Na wyléwie, wéw tym fyrtlu, co tak woda żuga wéw téj ganstwie, dzike kaczaki (krzyżówki, perkozy i insze) mnieli swoja olimpiada. No,znaczy sia różne zawody sportowe. Klapnéła żam se na odziam, gały se przecieram zéz zdziwienia i sia gapsie. Psiérsza konkurencja była taka, że po piańć kaczaków sia karowało wéw torfkula (ino nié wiém, jak oni to wykopali tymi mniantkimi pytkami!) i na start (czyli jak taki stary kaczor witkó, co mniał wéw dziobie, ciepał wéw breja) wszytke sia gramolili do góry, ale zéz ślepiami zasłoniętymi liściami babki lekarskiéj.
59. Tadeusz Skutnik, Po znojnym życiu (pożegnanie)
Odszedł na wieczny spoczynek Konrad Łapin. Miał 94 lata. Najbardziej wyraziście zapisał się w naszej pamięci jako dziennikarz radiowiec (z redakcją kulturalno-literacko-satyryczną Radia Gdańsk związał się od roku 1956). Był jednak człowiekiem wielu talentów. Urodził się 26 stycznia 1915 roku w Moskwie, gdzie pracowali jego rodzice: Marian, architekt i malarz, oraz pisująca wiersze Aniela. Pięć lat później rodzina osiedliła się w Kownie. Tutaj młody Konrad ukończył szkołę powszechną, gimnazjum polskie im. Adama Mickiewicza i polonistykę na Uniwersytecie im. Witolda Wielkiego.
60. Polemika, Maciej Narloch, Człowiek internetowy (utyskiwanie studenta)
W „Pomeranii” z maja br. ukazał się artykuł pana doktora Janusza Kowalskiego pt. „Człowiek nieinternetowy (utyskiwania emeryta)”. Trudno z nim bezpośrednio polemizować, ponieważ stawia tezy dotyczące rozmaitych dziedzin, zatem odpowiadam następująco: częściowo z autorem się zgadzam, ale nie jestem w stanie podpisać się pod wszystkimi jego zarzutami. Jeśli pan doktor, którego miałem przyjemność poznać osobiście, zabiera głos na jakiś temat, to z pewnością porusza kwestie dla jakiejś grupy istotne. Obaj zresztą dostrzegamy te same problemy, choć inaczej widzimy ich uwarunkowania i genezę.
63. Lektury
64. Klëka
69. Z życia zrzeszenia
73. Informator regionalny
74. Lżiszy starnë
Kiedyś protestowano. Dowodzono, że nazwa miejscowości Swornegacie bynajmniej nie pochodzi od skrytej części garderoby, ale od kaszubskich słów: swora to przecież warkocz pleciony z korzeni sosnowych – przekonywano – wykorzystywany do umacniania, a więc gacenia brzegów jezior i rzek. Żadne tam majtki. A tu, proszę, zmieniło się. Swornegacie będą się – jak to dzisiaj w modzie – promowały przy pomocy właśnie damskiej bielizny. Żeby nikt nie wszedł w paradę, majtki o nazwie „Sworne Gaci” zarejestrowano na wyłączność w Urzędzie Patentowym.
76. Rómk Drzéżdżónk, Rôczimë do Pëlckòwa!
Pëlckòwsczi brifka, wjéżdżającë swòją stôrą, skrzypiącą kòzą na mòje pòdwòrzé, jak òdzëwiałi wrzeszczôł:
– Sezón, sezón!
– Sezón? – kąsk ùrzasłi, wcygającë flot bùksë, wëkùlduksôł jem sã z mòjégò dodomkù ùbëtkù, dze
sedzącë rozmiszlôł jem ò żëcym.
– Në kò sezón! Letnikóm mùsz je dac do wiédzë, że më tuwò na nich żdajemë! – brifka zeskòkł z je gôdka ò kòzë!!!!!!!!!!).
– Môsz prôwdã – jô mù przëswiôdcził, chòc kąsk jô béł rozgòrzony na niegò, że mie rozmiszlanié przerwôł.
– A co je trzeba zrobic, żebë jich do nas przënãcëc? – brifka pòdniósł wiôldżi pôlc do górë, jakbë chcôł pòkazac, skądka natchnienié zstąpiło na jegò szadą baniã: – Bëlną klëkã mùszimë do nich wësłac, to znaczi zôchãcbã, ale taką, cobë òni rôd do nas przëjechalë. Jô ju móm tak co przërëchtowóné. Przëczëtôsz?
Lëstowi pòdôł mie wëgniotłą kôrtkã.
Nowa Pomerania pod red. Edmunda Szczesiaka
POMORZE. Ukazał się lipcowo – sierpniowy numer „Pomeranii” pod redakcją red. Edmunda Szczesiaka. Bardzo interesujące i bogate wydanie. Reportaże, opowiadania, felietony, polemiki oraz teksty w języku kaszubskim.
- 16.07.2009 10:01 (aktualizacja 26.06.2023 22:55)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze