O rangę ulicy wodnej - Motławy
Siedemdziesiąt lat po pierwszych strzałach największej wojny na świecie, w „Gazecie Wyborczej” w jej części „Trójmiasto”, pojawił się dramatyczny tytuł:” Klątwa Wyspy Spichrzów”.
W podobnym duchu w latach poprzednich ukazało się wiele publikacji o Wyspie Spichrzów. „Przeklęta wyspa”, „Wyspa interesów”, „Wyspa Spichrzów wciąż we mgle”, „Wyspa na tysiąc aut”, „Co z Wyspą?”, „Wyspa Spichrzów, czyli Wiesiek & Sławek Company”, „Wyspa Spichrzów gdański rarytas”, „Wyspa Spichrzów – spółka, działki, hotele”, „Zmartwychwstanie Wyspy” i wiele innych podobnych tytułów - wzywa do zainteresowania się dramatem specyficznego miejsca.
Kontynuować wskrzeszanie piękna
Mieszkańcy Gdańska są zalewani kłamstwami, które mają uzasadniać stan obecny Wyspy Spichrzów, a w szczególności północnej części naprzeciw Głównego Miasta, która to – wspólnie z Długim Pobrzeżem – oprawia swoimi ramami główną ulicę naszego Miasta - ulicę wodną – Motławę.
Północna część Wyspy jest nieodłącznie związana z całością kompozycji architektonicznej Głównego Miasta. Koncepcja odbudowy Śródmieścia Gdańska – podjęta w latach 50. XX stulecia przez elitę inteligencji polskiej, ogół mieszkańców i władze miejskie oraz państwowe - została dotychczas zrealizowana jedynie w części Głównego Miasta. Jednak odbudowa według tego programu - wskrzeszanie piękna dawnych epok ludzkich osiągnięć - zaowocowała tylko w części Śródmieścia Głównego Miasta.
Już w latach 60. XX wieku zaczęły się tendencje krytyczne, ale to głównie u tych, którym nie było dane brać udziału w realizacji tego wielkiego zamierzenia. Przewodziła tu przede wszystkim ZADROŚĆ. Wyniki innych koncepcji odbudowy Śródmieścia były żałosne. Żaden turysta nie przyjechałby do Gdańska aby oglądać kubistyczne klocki z okresu władzy Gomółki czy Gierka.
Marzenia o starym porcie
Zniszczono piękno Starego Przedmieścia, a w dalszym okresie - zabudowano tereny przed Dworcem Głównym PKP w Śródmieściu takimi budowlami, że przy nich XIX wieczny dworzec jest arcydziełem. Czas pokazał, że postępowa architektura XIX wieczna ma osiągnięcia przewyższające wypociny kubizmu.
Wyspa Spichrzów miała zostać zabudowana na wzór tzw. nowoczesnych form kubistycznych i wyglądałaby jak hotel „Novotel”! Zatwierdzono taką koncepcję. Na szczęście u mieszkańców i władz wzbudziło to zaniepokojenie. Ogólny zachwyt nad Głównym Miastem zaowocował wróceniem do pierwotnej koncepcji odbudowy Wyspy, a szczególnie jej północnego cypla. Efekty: zabudowa południowej strony ulicy Stągiewnej, budowa gmachu ZUS i nowe opracowania urbanistyczne i makiety, które można zobaczyć w Bazylice Mariackiej.
Północny cypel Wyspy musi być zabudowany według zasad obowiązujących na Głównym Mieście, a nie na Przymorzu, Zaspie czy Chełmie. Wówczas ranga ulicy wodnej - Motławy dorówna Drodze Królewskiej - ulicy Długiej i Długiemu Targowi. Wyspa Spichrzów w tej części winna stać się uzupełnieniem Śródmieścia każdego dnia aż do rana. Powinna zaspokoić pragnienia i marzenia o starym porcie Gdańska z jego atrakcjami. Hotele, handel, kasyna, banki i kluby dla żeglarzy - to treść funkcjonalna Wyspy. A forma to nawiązanie do romantycznej tradycji historycznej.
Sukces 30 gdańskich inwestorów
Co dzisiaj z Wyspą Spichrzów? Dlaczego straszy obecnym stanem mieszkańców i turystów w Gdańsku?
Na Wyspie Spichrzów - od trzech kadencji Władz Miejskich - grasuje drapieżny kapitalizm. Nie zwraca się uwagi na fakt, iż największą inwestycję na Wyspie Spichrzów – ulicę Stągiewną – zrealizowali autentyczni inwestorzy gdańscy. Powstało dzieło akceptowane przez ogół mieszkańców i turystów przybywających do Gdańska. Jedynie zazdrosne nieudałki architektoniczne próbują krytykować to dzieło, które po raz pierwszy powiedziało w Polsce o wartości tkwiącej w dziewiętnastowiecznej architekturze, której nie dorównały w Polsce klocki kubistyczne.
Lekceważy się kapitał rodzimy, który - nie na zasadzie niewiadomego pochodzenia kapitałów w jednej, bardzo często niezbyt czystej, ręce - daje rzekomą gwarancję zabudowy wyspy. Ulicę Stągiewną odbudowało trzydziestu gdańskich inwestorów, którzy skrzyknęli się i razem mieli wystarczające fundusze na realizację wielkiej inwestycji.
Po rozum i sprawiedliwość
Naszych rodzimych, polskich inwestorów zaczęto lekceważyć. Zniszczono inicjatywę spółki Bazar Centrum w perfidny sposób sprzedając ich tereny na Wyspie rzekomym „Amerykanom” powiązanym rodzinnie z Zarządem Miasta Gdańska. Później włączyli się dawni uwłaszczeni członkowie PZPR, oszuści „państwowi”. Następnie pojawili się Hiszpanie, władcy piłki nożnej, Włosi i różne podobne indywidua. Tylko nie gdańscy autentyczni przedsiębiorcy gwarantujący realizację inwestycji na wzór ulicy Stągiewnej.
Dlaczego tak się dzieje? Na myśl przychodzi wspomnienie o znanym dowcipnisiu Wiechu i jego cytat: „Co to pan wie a ja rozumiem”.
Jednak wierzę, iż na koniec zwycięży rozum i sprawiedliwość oraz służenie inwestorom naszym polskim - wyborcom, którzy mają właściwe rozeznanie jak należy najlepiej zabudować naszą gdańską Wyspę Spichrzów.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Arch. Stanisław Michel, współautor Stągiewnej, autor Grobli I, Domu Rzemiosła i innych budowli w Śródmieściu Gdańska
Reklama
Wyspa Spichrzów – temat gorący. Tam gdzie grasuje drapieżny kapitalizm
GDAŃSK. - Mieszkańcy Gdańska są zalewani kłamstwami na temat Wyspy Spichrzów - uważa architekt Stanisław Michel. Co dzisiaj z Wyspą Spichrzów? Dlaczego straszy obecnym stanem mieszkańców i turystów w Gdańsku? Na Wyspie Spichrzów - od trzech kadencji władz miejskich - grasuje drapieżny kapitalizm.
- 05.09.2009 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:27)

Reklama










Napisz komentarz
Komentarze