Radni w Skarszewach toczyli burzliwą dyskusje na temat zmiany Studium Uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Skarszewy.
Burmistrz działa w interesie inwestora?
Rada Miejska przed głosowaniem Uchwały musiała przegłosować listę nieuwzględnionych uwag zgłoszonych do projektu Studium. Większość z nich zawierała prośbę o wykluczenie możliwości planowania wszelkich inwestycji przemysłowych mogących negatywnie oddziaływać na atrakcyjność nieruchomości, w tym kopalni żwirowych i była skierowana przez osoby posiadające nieruchomości na terenie Bożegopola Królewskiego, gdzie planowana jest budowa kopalni żwiru. Głosowanie wniosków poprzedziła dość burzliwa dyskusja.
– Chciałabym, żeby w gminie nie istniał podział na ludność rdzenna i napływową – powiedziała Irena Snarska, autorka jednego z takich wniosków. – Myśmy sami tu nie przyszli. Przyciągnęła nas przyroda i interes ludzi, którzy za ciężkie pieniądze sprzedali nam działki. Burmistrz obecnie działa w interesie przyszłego inwestora. A gdzie jest interes społeczny? Czy ta gmina to ma być zagłębie żwirowe?
Udział w dziwnej rozgrywce
Przedstawiciel spółki NORD Kruszywa, która zamierza inwestować w Bożympolu Królewskim był odmiennego zdania. Twierdzą, że celem spółki jest nie tylko pomnażanie własnego kapitału, ale także zasilenie budżetu gminy. Badaliśmy ten teren pod kątem środowiskowym i jeśli miałyby pojawić się z naszej strony zagrożenia dla środowiska, inwestycji by nie było.
– Mamy w Bożympolu już 130 działek rekreacyjnych i nie ukrywam, że niełatwo żyje się z ich właścicielami - powiedział sołtys Wiesław Kolberg. - Czy kolejne 16 hektarów mamy przeznaczyć na działki? Kiedy wydobycie się skończy można teren zrekultywować i znowu będzie ładnie. A jak zając stamtąd ucieknie to nawet kupimy nowego i go tam wpuścimy. Niech radni podejmą decyzję biorąc pod uwagę interes społeczności, nie jednostek.
Rdzenni chcą żwirowni?
Rdzenni mieszkańcy Bożegopola chcą żwirowni. – Żwirownia to nie żadna katastrofa ekologiczna - twierdzi radny Brunon Treder. Na terenach poeksploatacyjnych powstały na przykład przepiękne pola golfowe, czy lasy. Nie ma zakłóceń i zaburzeń w przyrodzie. Ta działalność nie powoduje degradacji terenu.
Będzie dalsza walka
Głosowanie wniosków miało pozory swoistego pata – wszystkie miały równowagę głosów 7 :7. Jeden radny był nieobecny. Ostatecznie nowe Studium Rada przyjęła stosunkiem głosów 10 :4. Jednakże Irena Snarska zapowiedziała publicznie dalszą walkę.
Więcej w wydaniu Gazety Kociewskiej
Reklama
Kontrowersje wokół Studium zagospodarowania przestrzennego. Jak zając stamtąd ucieknie…
POMORZE/SKARSZEWY. - Przyciągnęła nas przyroda i interes ludzi, którzy za ciężkie pieniądze sprzedali nam działki. Burmistrz obecnie działa w interesie przyszłego inwestora. A gdzie jest interes społeczny? Czy ta gmina to ma być zagłębie żwirowe? – powiedziała podczas burzliwej dyskusji Irena Snarska.
- 21.12.2009 00:00 (aktualizacja 26.04.2023 14:18)
Reklama






Napisz komentarz
Komentarze