Nowy przetarg dla polskich stoczni zapowiedział minister skarbu Aleksander Grad. Komisja Europejska ponownie wydłużyła termin sprzedaży majątku stoczni - "Mamy czas do końca roku" - dodał minister.
Jak podkreślił minister, ta decyzja daje szanse na pozytywne dokończenie sprawy stoczni. Na razie nie wiadomo, kto weźmie udział w przetargu. Ministerstwo nie może narzucać potencjalnym nabywcy majątku stoczni, którzy przystąpią do nowego przetargu jakichkolwiek warunków. O tym, jaka działalność będzie prowadzona na terenie stoczni, zadecyduje nowy nabywca.
------------
W nowy plan ministra Grada już chyba nikt nie wierzy. Nie udały się próby sprzedaży stoczni w ruchu, ani jaki majątku martwego - w częściach. Polski rząd poddał gładko stocznie w Szczecinie i Gdyni pani Komisarz Komisji Europejskiej.
Stoczniowcy zapowiadali, że "cicho umierać nie będą". Jednakże związki zawodowe zostały skutecznie "przerobione" specustawą stoczniową, która już doprowadziła plan likwidacji stoczni do celu - nie ma już Stoczni Gdynia. Został majątek - hale, nowoczesne doki, unikatowa bramownica (symbol i znak rozpoznawczy Stoczni Gdynia).
Ostatnia grupa pracowników Stoczni - kierownicy kluczowych działów, którzy byli utrzymywani w gotowości, aby mogli po zakupie stoczni przez tajemniczych Katarczyków, rozpocząć nabór fachowców do nowej stoczni - została w ub. tygodniu definitywnie zwolniona. Menedżerowie Stoczni Gdynia - b. prezesi (Mateusz Filipp, Arkadiusz Aszyk) oraz dyrektorzy kluczowych działów (np. zaopatrzenia) znaleźli zatrudnienie u Ukraińców - w konkurencyjnej Stoczni Gdańskiej.
W stoczni została firma ochroniarska oraz konserwatorzy - aby doglądać i "oliwić" bezczynnie stojący sprzęt. Stoczniowcy są na bruku. Wiec informacyjny zorganizowany przez związki zawodowe odbył się już poza terenem stoczni, na placu przez siedzibą związków zawodowych. Na ponad 5 tys. zwolnionych przybyła ok 200 stoczniowców - z różnych związków. Solidaryzowali się w biedzie i nadziei, że może jednak jakiś "cud" Platformie wyjdzie. Nieoficjalnie mówi się już o tragediach rodzinnych stoczniowców - samobójstwach... Ludzie bez pracy, bez szans na utrzymanie rodziny nie wytrzymują.
Zapewne jeden z planów liberałów - ograniczenie działania związków zawodowych - jest konsekwentnie realizowany. W Stoczni Gdynia to już nie tylko ograniczenie, lecz droga do likwidacji związków zawodowych. Związki jeszcze działają, liderzy walczą, lecz za chwilę zabraknie armii i pieniędzy na utrzymanie biur oraz działaczy.
Reklama
Minister zachował stołek, menedżerowie mają pracę u konkurencji, a stoczniowcy na bruku
GDYNIA. Aleksander Grad - odpowiedzialny za likwidację stoczni i utratę pracy przez tysiące stoczniowców - skutecznie obronił swój ministerialny stołek. Menedżerowie Stoczni Gdynia znaleźli zatrudnienie w konkurencyjnej Stoczni Gdańskiej. Stoczniowcy umierają - po cichu... Z powodzeniem jest realizowany plan liberałów - wyprowadzenia z firmy związków zawodowych poprzez... zlikwidowanie przedsiębiorstwa.
- 10.09.2009 10:00 (aktualizacja 07.08.2023 12:27)

Reklama





Napisz komentarz
Komentarze