- Nie jest możliwe znalezienie inwestora dla stoczni Gdynia i Szczecin, który będzie tam produkował statki - powiedział w piątek w Sejmie minister skarbu Aleksander Grad. Taką ocenę uzasadnia zła sytuacja w sektorze stoczniowym na świecie.
Bez złudzeń
- Nie mamy złudzeń, że uda się znaleźć inwestora, który będzie chciał tam budować statki. Patrząc na sytuację w sektorze stoczniowym na świecie, jest to praktycznie niemożliwe - powiedział Grad, przedstawiając w Sejmie informację rządu o sytuacji w polskim przemyśle stoczniowym.
Minister wyznał, że na proces sprzedaży stoczni nie można patrzeć w kategoriach decyzji administracyjnych, ponieważ są to decyzje biznesowo-gospodarcze. Obecnie przygotowywana jest aktualizacja wycen głównych aktywów stoczni Gdynia i Szczecin. Regulamin sprzedaży majątku obu zakładów ma być bardziej restrykcyjny dla kupujących. Ma obowiązywać bardzo krótki termin na uregulowanie zapłaty za wylicytowane aktywa.
Zgodnie z zapowiedzią ministra Grada, w pod koniec września zostanie opublikowane ogłoszenie o przetargu. - Chcemy tak zakończyć ten proces, by możliwe było do końca listopada podpisanie umów przedwstępnych - powiedział Grad. W przetargu wystartuje m.in. osiem pakietów majątku stoczni Szczecin i dziewięć zakładu w Gdyni, związanych z możliwością produkcji stoczniowej.
Miliony dla stoczniowców - na otarcie łez(?)
Minister skarbu ujawnił, że do tej pory wypłacono stoczniowcom z Gdyni i Szczecina ok. 590 mln zł - zgodnie ze specustawą - z programu "dobrowolnych odejść". W Stoczni Gdynia 128 mln zł przeznaczono na wynagrodzenia dla pracowników, a 210 mln zł na odprawy. Średnio stoczniowiec otrzymał blisko 42 tys. zł odprawy. W Szczecinie na wynagrodzenia natomiast przekazano prawie 85 mln zł, a na odprawy 164 mln zł; średnio na jednego pracownika przypadało ok. 41 tys. zł.
Zdaniem Grada, stoczniowcy w Szczecinie odrzucili 604 oferty pracy, a w Gdyni - 166 ofert.
Według ministra Grada, stocznie w Szczecinie i Gdyni już w listopadzie 2007 r. spełniały przesłanki do ogłoszenia upadłości. Minister powiedział, że nie ma czego ukrywać i oczekuje teraz kontroli NIK w sprawie procesu sprzedaży stoczni Gdynia i Szczecin oraz wdrożenia specustawy stoczniowej w latach 2008-2009.
Negatywnie za SLD
Minister odniósł się również do raportu NIK o wynikach kontroli restrukturyzacji i prywatyzacji sektora przemysłu stoczniowego w latach 2005-2007. NIK negatywnie oceniła ówczesne rządy, Agencję Rozwoju Przemysłu, Korporacje Polskie Stocznie oraz zarządy stoczni Gdańsk, Gdynia i Szczecin, odpowiedzialne za restrukturyzację i prywatyzację w tym okresie.
Grad podkreślił, iż z raportu wynika, że w latach 2005-2007 "w żadnym z obszarów - gospodarczym, społecznym, makroekonomicznym - nie osiągnięto zaplanowanych celów restrukturyzacji w szczególności celu kluczowego, jakim było odzyskanie zdolności do prowadzenia działalności gospodarczej na zasadach rynkowych".
Stocznię Gdańską uratował premier Tusk!!!
Minister mówił również o sytuacji Stoczni Gdańskiej. Podkreślił, że to właśnie rząd premiera Donalda Tuska... uratował stocznię w Gdańsku, która została sprywatyzowana pod koniec 2007 r. Jednocześnie zarzucił PiS, że za czasów ich rządów sprzedano stocznię bez "jakiegokolwiek zabezpieczenia biznesowego, finansowego, socjalnego".
- Stocznia Gdańska wskutek działań pana premiera Donalda Tuska i naszego rządu została uratowana dzięki dodatkowej pomocy publicznej i dzięki uzyskaniu pozytywnej decyzji Komisji Europejskiej. Ta decyzja otworzyła im dzisiaj drzwi - we wszystkich bankach normalnie mogą kontraktować statki, normalnie zaczynają funkcjonować" - oświadczył minister Grad.
Reklama
Minister Grad - bez nadziei na uratowanie produkcji statków
GDYNIA. Prawda wychodzi na jaw. Nie ma złudzeń co do szans na uratowanie stoczni rząd Platformy. Nawet minister Grad nie ma już nadziei, że na terenie zlikwidowanej Stoczni Gdynia będą produkowane statki.
- 14.09.2009 00:00 (aktualizacja 07.08.2023 15:35)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze