Po ciężkiej chorobie zmarła dziewięcioletnia Klaudia Dąbrowska. W ostatniej drodze towarzyszyły jej tłumy: rodzina, przyjaciele, uczniowie i pracownicy szkoły, do której uczęszczała. Dziewczynka została pochowana na cmentarzu komunalnym w Chojnicach.
Z Klaudią Dąbrowską Czytelników „Czasu Chojnic” zapoznaliśmy kilka miesięcy temu. Dziewczynka była jeszcze przed przeszczepem szpiku kostnego.
Klaudia zachorowała w wieku 3,5 roku. Choroba – białaczka limfoblastyczna – została wykryta przez przypadek. – Lekarze leczyli katar, kaszel, uszy – mówi Rafał Dąbrowski, tato Klaudii. Okazało się jednak, że dziewczynka cierpi na białaczkę. Dzięki autoprzeszczepowi dziewczynce udało się wyjść z choroby obronną ręką.
Zbiórka pieniędzy
Klaudia zaczęła chodzić do szkoły. – Z nauką nie miała żadnych problemów. Była bardzo mądra i inteligentna – mówi mama Justyna Dąbrowska.
Spokój, pod kontrolą lekarzy, trwał kilka lat. Choroba jednak dała o sobie znać w styczniu tego roku. Klaudia trafiła do Akademii Medycznej w Gdańsku.
Wówczas podjęto różne działania, by pomóc dziewczynce, ponieważ były potrzebne pieniądze na bardzo drogie leki i witaminy. W Chojnicach UKS Ósemka i świetlica Gimnazjum nr 1 zorganizowały dwie imprezy: turniej tenisa stołowego i szachowego pod hasłem „Bawmy się razem – pomóżmy Klaudii”. Pieniądze ze zbiórki i wpisowego były przeznaczone na leczenie małej chojniczanki.
Szpik się przyjął
W tym czasie trwały też poszukiwania dawcy szpiku kostnego. Udało się go znaleźć. Dziewczynce przeszczepiono szpik od Niemki. Przeszczep został wykonany 6 sierpnia w szpitalu im. Jurasza w Bydgoszczy. – W organizmie Klaudii szpik dawcy zaczął pracować – mówi tata Rafał Dąbrowski. Po przeszczepie dziewczynka czuła się nieźle. – Układała origami, bawiła się lalkami, czytała książeczki, biegle posługiwała się laptopem – wspomina mama. Bardzo często powtarzała: – Kocham Cię mamusiu.
Uwielbiała lalki Barbie i kolor różowy. – To był mały pedancik. Zawsze musiała mieć wszystko równiutko poukładane, przeciwnie do siostry Wiktorii – dodaje tata.
Była obdarzona talentem plastycznym. W rodzinnym domu dziewczynki znajduje się mnóstwo prac wykonanych małymi rączkami. Są laurki, kwiaty z krepy, obrazek na szkle.
Iskierka nadziei
Niestety radość po przeszczepie nie trwała zbyt długo, gdyż narządy wewnętrzne zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Dodatkowo wykryto krwiaki mózgu.
– Ordynator był pełen podziwu. Jeszcze czegoś takiego nie widział, by dziecko, które tyle przeszło, tak walczyło o życie – mówi Rafał Dąbrowski. Mimo wszelkich starań dziewczynka zmarła. – W czwartek jeszcze błysnęła w nas iskierka. Temperatura wzrosła, ciśnienie zaczęło rosnąć, serduszko zaczęło szybciej bić – wspomina tata. Rodzice wyszli z pokoju Klaudii o godz. 20.00. Trzy i pół godziny później otrzymali telefon, że Klaudia nie żyje. – Na taką wiadomość nikt nie jest w stanie się przygotować, mimo że byliśmy świadomi stanu Klaudii – mówi Rafał Dąbrowski. Dziewczynka zmarła 10 września o godz. 23.00.
Pogrzeb odbył się 16 września. – Chcieliśmy wszystkim podziękować za okazaną pomoc i wsparcie. Dziękujemy też tym, którzy towarzyszyli naszej córce w ostatniej drodze – mówią rodzice Justyna i Rafał Dąbrowscy.
Reklama
Bardzo często powtarzała: Kocham Cię mamusiu. Uwielbiała lalki Barbie i kolor różowy
CHOJNICE. Klaudia zachorowała w wieku 3,5 roku. Choroba została wykryta przez przypadek. – Lekarze leczyli katar, kaszel, uszy. Okazało się, że dziewczynka cierpi na śmiertelną białaczkę. Była wielka solidarność - zbiórka pieniędzy. Szpik się przyjął, była iskierka nadziei...
- 25.09.2009 00:00 (aktualizacja 16.06.2023 04:46)

Reklama





Napisz komentarz
Komentarze