- Nie jestem tylko ministrem, ale przede wszystkim jestem człowiekiem. Mam jedno nazwisko, jedną twarz, jedną rodzinę. Będą ich chronić za każdą cenę - M. Drzewiecki na konferencji prasowej dziś w południe, gdy ogłaszał swoja dymisję z funkcji ministra sportu. Nie czekał na ruch premiera, który zapowiadał, że we wtorek podejmie w tej sprawie decyzję. Sam się ewakuował.
Głowy "ponadstandardowe"
Przypomnijmy, że z materiałów CBA opublikowanych przez "Rzeczpospolitą" wynika, że czołowi politycy PO, w tym szef klubu PO Zbigniew Chlebowski i minister sportu Mirosław Drzewiecki, mieli lobbować w Sejmie (gdzie jest procedowana ustawa) w interesie firm hazardowych.
Konsekwencje ujawnienia tzw. afery hazardowej mogą być dla polityków Platformy jeszcze bardziej niekorzystne. Z funkcją szefa klubu parlamentarnego musiał się - w trybie natychmiastowym pożegnać - inny zaufany Donalda Tuska - Zbigniew Chlebowski. Teraz w rządzie na Drzewieckim prawdopodobnie dymisje się nie skończą - podało RMF FM. Według radia następnym odwołanym może być wiceminister gospodarki - Adam Szejnfeld, który "ponadstandardowo" interesował się ustawą hazardową walcząc o korzystne dla branży zapisy.
Słupki w dół
Kilka dni po wybuchu afery hazardowej liczba zwolenników Platformy spadła o ponad 6 punktów proc. - do 40,9 proc. Równocześnie - choć niewiele - wzrosło poparcie dla PiS - z 27,1 do 28,3 proc.
Znacząco - z 2,9 do 6,5 proc. - wzrosła liczba wyborców niezdecydowanych na kogo by głosowali, gdyby wybory odbywały się obecnie.
Oto tekst oświadczenia ministra Mirosława Drzewieckiego (posła Platformy Obywatelskiej)
Szanowni Państwo,
w swoim życiu nie raz przekonywałem się, że za błędy, nawet te popełniane niechcący lub nieświadomie, trzeba płacić. Tak jest w życiu i tak jest w polityce.
Wierzę, że kiedy opadnie medialna wrzawa, kiedy wyjaśnione zostaną wszystkie okoliczności związane ze zmianami w ustawie hazardowej, okaże się, że oskarżany jestem niesłusznie. Jestem tego pewien. Dlatego zależy mi, aby postępowanie toczyło się naprawdę rzetelnie i tak szybko, jak to tylko możliwe.
Jestem tylko człowiekiem i jako człowiek muszę zająć się obroną mojego dobrego imienia. A to uniemożliwia mi prowadzenie projektów, za które jako Minister Sportu i Turystyki jestem odpowiedzialny. Nie mogę dopuścić, by na tej sytuacji ucierpiały przygotowania do EURO 2012 i mój ukochany program budowy Orlików.
Nie chcę, aby opinia publiczna zapamiętała mnie jako tego, który kurczowo trzyma się krzesła. Nie chcę także, aby moja osoba była wykorzystywana jako wygodny pretekst do atakowania Pana Premiera, jego rządu i Platformy Obywatelskiej. Moja obecność w życiu publicznym zawsze wynikała z chęci służenia współobywatelom i zmieniania rzeczywistości, zgodnie z wyznawanymi wartościami. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin padło pod moim adresem wiele nieuprawnionych oskarżeń i bezzasadnych zarzutów. Ja poczekam na wyjaśnienie wszystkich okoliczności tej sprawy oraz rolę poszczególnych osób i instytucji. Wówczas wrócę i chętnie spojrzę w oczy dzisiejszym oszczercom.
Władza, także ta czwarta władza, oznacza wielkie uprawnienia, ale także, a może przede wszystkim odpowiedzialność. Warto o tym zawsze pamiętać.
Dlatego już dziś podjąłem decyzję. Suwerenną, podkreślam suwerenną decyzję. Składam dziś dymisję na ręce Pana Premiera Donalda Tuska ze skutkiem natychmiastowym.
Do widzenia Państwu, dziękuję za wszystko.
Reklama
AFERA HAZARDOWA. "Miro" Drzewiecki sam się wykopał z rządu
POLITYKA. - Nie chcę, aby opinia publiczna zapamiętała mnie jako tego, który kurczowo trzyma się krzesła. Nie chcę także, aby moja osoba była wykorzystywana jako wygodny pretekst do atakowania pana Premiera, jego rządu i Platformy Obywatelskiej - oświadczył minister Mirosław Drzewiecki na zakończenie swoje kariery ministra sportu. Jego następcą będzie prawdopodobnie Adam Giersz z Pomorza (zaufany człowiek premiera Tuska).
- 05.10.2009 11:55 (aktualizacja 21.08.2023 05:15)

Reklama





Napisz komentarz
Komentarze