Droga jest własnością prywatną, a właściciele nie chcą notarialnie potwierdzić jej służebności.
Tadeusz Kaliszewski żyje z sąsiadami, jak pies z kotem. Konflikt pomiędzy rodzinami trwa tak długo, że mieszkańcom trudno sobie nawet przypomnieć jego początek. Kilka lat temu rodzina B. posądziła Kaliszewskich o znęcanie się nad niepełnosprawnym dzieckiem. Przyjechała pani z radia, sprawa skończyła się na niczym.
- Zrobili nam wtedy wielka krzywdę i wstyd przed znajomymi – mówi Tadeusz Kaliszewski. – W końcu przyjechali lekarze i w radio musieli nas przeprosić. Od tamtego czasu w ogóle z nimi nie rozmawiamy.
Sprawy załatwiane „na gębę”
Rodziny pewnie nadal żyłyby obok siebie w cichej nienawiści, gdyby nie fakt, że Kaliszewscy od lat dojeżdżają do drogi gminnej przez polną drogę państwa B. To z kolei uniemożliwia Kaliszewskim jakiekolwiek większe remonty i przebudowy mieszkania. Kilka tygodni temu chcieli złożyć w Urzędzie Gminy Skórcz wniosek na dobudowanie niewielkiej werandy. Kiedy urzędniczka zajrzała do ewidencji od razu odmówiła pomocy.
- Chciałem dobudować werandę, niewielką 3 na 3 metry, tak żeby można było pod dachem cokolwiek schować – tłumaczy Tadeusz Kaliszewski. – W urzędzie powiedziano, że jest to niemożliwe, bo droga jest własnością prywatną i właściwie my nie mamy dojazdu do własnej posesji. A przecież jeździmy nią ponad 30 lat, codziennie.
Przepisy prawa mówią jasno. Jeśli nie ma odpowiedniego dostępu do drogi publicznej Kaliszewscy mogą żądać od właścicieli ustanowienia potrzebnej służebności drogowej lub drogi koniecznej, oczywiście za wynagrodzeniem. Podobnych przypadków jest wiele, nie tylko w powiecie starogardzkim. Braki w regulacji dotyczą zazwyczaj spraw sprzed roku 1989.
- Niestety kiedyś wiele, rzeczy było załatwianych na „gębę” i tak jest do dzisiaj – mówi Zbigniew Zabrocki z Wydziału Budownictwa w Starostwie. – Takich przypadków dotyczą przepisy prawa budowlanego i ustawa o drogach publicznych i my musimy się do nich stosować. Zadanie Starostwa nie polega na szukaniu podobnych przypadków, to w gestii mieszkańców powiatu jest uregulowanie swoich spraw. W tym wypadku obie rodziny powinny pójść do notariusza i to załatwić.
Sąsiadka ma inne rozwiązanie
To raczej nie jest możliwe, bo żadna ze stron nie ma zamiaru ustąpić. Pani B. nie widzi możliwości partnerskiego załatwienia sprawy, proponuje inne rozwiązanie.
- Z panem Kaliszewskim nie da się rozmawiać, bo już wystarczająco dużo nerwów przez niego straciłam. – mówi B. – Poza tym może wykupić, albo wydzierżawić drogę od drugiego sąsiada, bo widziałam, że przez jego działkę też przejeżdża. Po mojej jeździ, jak jest dobrze wyszuflowane.
Z kolei Tadeusz Kaliszewski nie traktuje poważnie tego pomysłu, bo droga, o której mówi B. biegnie przez podwórko wspomnianego sąsiada. Na noc jest zamykane w obawie przed lisami, a Kaliszewski o 4.00 musi odwieźć żonę do pracy.
- Nie mogę człowiekowi jeździć codziennie przez podwórko, nikt by sobie tego nie życzył – mówi Tadeusz Kaliszewski.
Sąsiedzkie waśnie najprawdopodobniej znajdą swój finał w sądzie. Tego najbardziej obawia się Tadeusz Kaliszewski, bo jak mówi – nie będzie w stanie pokryć wysokich kosztów. Kiedy wprowadzał się do domu w 1978 r. nie spodziewał się, że po latach spotka go taka niespodzianka.
- Nie wiem kto by chciał kupić taki dom, gdzie nie można zrobić nawet remontu – mówi Kaliszewski.
Ustawa z dnia 7 lipca 1994 r.
Prawo budowlane:
Art. 34, ust. 3, pkt. a
Projekt budowlany powinien zawierać:
a) oświadczenia właściwych jednostek organizacyjnych o zapewnieniu dostaw energii, wody, ciepła i gazu, odbioru ścieków oraz o warunkach przyłączenia obiektu do sieci wodociągowych, kanalizacyjnych, cieplnych, gazowych, elektroenergetycznych, telekomunikacyjnych oraz dróg lądowych,
b) oświadczenie właściwego zarządcy drogi o możliwości połączenia działki z drogą publiczną zgodnie z przepisami o drogach publicznych;
Ustawa o drogach publicznych
z dnia 21 marca 1985 r.
Art. 35, ust. 3
Zmianę zagospodarowania terenu przyległego do pasa drogowego, w szczególności polegającą na budowie obiektu budowlanego lub wykonaniu innych robót budowlanych, a także zmianę sposobu użytkowania obiektu budowlanego lub jego części, zarządca drogi uzgadnia w zakresie możliwości włączenia do drogi ruchu drogowego spowodowanego tą zmianą.
Pod fot
- W tym miejscu miała być weranda – pokazuje mieszkaniec Boraszewa Tadeusz Kaliszewski. Zatarg z sąsiadami uniemożliwia wybudowanie na działce czegokolwiek.
Spór dwóch sąsiadujących rodzin trwa od lat
BORASZEWO/SKÓRCZ. Miała być weranda, będzie proces z sąsiadami. Stare, nieuregulowane sprawy w ewidencji, sąsiedzka zwada i nieznajomość prawa spowodowały, że Tadeusz Kaliszewski nie może przeprowadzić we własnym domu żadnego większego remontu. Wszystkiemu winna droga, którą mieszkaniec Boraszewa dojeżdża do własnej posesji od 32 lat.
- 21.01.2010 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 11:48)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze