czwartek, 11 grudnia 2025 15:56
Reklama

Z łoskotem zatrzaśnięto drzwi celi

GDAŃSK. Jak wyglądałby listopad 1918 roku, gdyby wcześniej nie było lipca 1917 roku? Jeżeli zaś lipiec 1917, to nie tylko kryzys przysięgowy, to też Gdańsk, a w nim scena więzienia przy ulicy Kurkowej. Józef Piłsudski i Kazimierz Sosnkowski - więźniowie specjalni w Gdańsku.
,,Poprowadzono nas na trzecie piętro. Hierarchę legionową uwzględniono w ten sposób, że pierwszego ,,ulokowano” Komendanta. Nigdy nie zapomnę chwili, gdy z łoskotem zatrzaśnięto za nim żelazne drzwi celi (...) i gdy rozległ się klasyczny i nieodzowny we wspomnieniach więziennych zgrzyt klucza w zamku. Mnie umieszczono na tym samym piętrze (...)”
Kazimierz Sosnkowski

    Marszałek Józef Piłsudski i generał Kazimierz Sosnkowski to postacie będące symbolem polskości. W historii Polski XX wieku odegrali role szczególne. Można powiedzieć postacie wręcz kultowe. Wraz z Romanem Dmowskim uznawani są za trzy najważniejsze postacie w dziele odzyskania przez Polskę niepodległości 11 listopada 1918 roku. Jak wyglądałby listopad 1918 roku, gdyby wcześniej nie było lipca 1917 roku? Jeżeli zaś lipiec 1917, to nie tylko kryzys przysięgowy, to też Gdańsk, a w nim scena więzienia przy ulicy Kurkowej.

    Iście krzyżacki postępek

   Z polecenia rezydującego w Warszawie gubernatora generalnego gen. Hansa von Beseler w dniu 22 lipca 1917 r. aresztowano (spodziewających się i przygotowanych na taka ewentualność) brygadiera Józefa Piłsudskiego i szefa sztabu płk Kazimierza Sosnkowskiego. Bezpośrednią przyczyną ich zatrzymania stała się odmowa złożenia przysięgi żołnierzy polskich na wierność Niemiec. Ponad 3 tysiące wiernych brygadierowi legionistów z Kongresówki internowano w Szczypiornie koło Kalisza i w Beniaminowie koło Zegrza, a drugie tyle, z Galicji, przeniesiono do armii austro-węgierskiej i wysłano na front.
    Aresztowanie Piłsudskiego i Sosnkowskiego wywołało duże poruszenie i moc emocji wśród Polaków. Obrazuje je fragment przedwojennej broszury Zofii Myślińskiej:  ,,Iście krzyżacki ten postępek okrył kraj cały żałobą. Nawet ci, dla których Piłsudski dotąd był tylko buntownikiem i rewolucjonistą, nawet oni odczuli, iż przez uwięzienie go wydarto społeczeństwu najidealniejszego syna, najlepszego obrońcę praw narodu – spadła im łuska z oczu, przejrzeli chytrość pruską”.

    Najpospolitszy kryminał
    
Po długiej i męczącej podróży wagonem II klasy, okrężną trasą Warszawa – Łowicz – Kalisz – Poznań – Piła – Chojnice - Tczew przywieziono Piłsudskiego i Sosnkowskiego do Gdańska.
    ,,Późnym wieczorem minęliśmy Tczew, około godziny 1 w nocy pociąg stanął w Gdańsku. Z dworca ruszyliśmy pieszo poprzez mroczne ulice uśpionego miasta.  Pięknie pachniały kwitnące lipy; poprzez ich gęste konary przedzierał się od czasu do czasu błysk latarni ulicznej, świecącej z rzadka i samotnie, gwoli oszczędności. (...) rozległa się wydana półgłosem komenda kapitana i po chwili rudy żandarm szarpnął za dzwonek u żelaznych wrót wielkiego budynku z surowej cegły o charakterystycznym wyglądzie.
    Sprawnie i szybko rozwarły się wrota, zdążyłem jednak jeszcze zakląć z cicha, gdyż rzuciwszy okiem na zawieszoną u góry tablicę, ujrzałem krótki, lecz wymowny napis: „Gerichtsgefängnis”. (...) słowo to w języku Goethego oznacza najpospolitszy kryminał”.. Tak wspominał chwile przybycia do gdańskiego więzienia Kazimierz Sosnkowski.
    Po wejściu do kancelarii więziennej nastąpiło formalne przekazanie więźniów. Wojskowa eskorta opuściła więzienie, obsługa więzienia przystąpiła do rutynowych czynności. Odebrano im przedmioty złote i srebrne, rzeczy poddano rewizji i odprowadzono do cel.
    ,,Więzienie gdańskie zbudowane jest na sposób „nowoczesny”: środek głównego budynku stanowi pusta hala, przebiegająca od parteru, aż po dach, opasana czterema piętrami żelaznych galerii, zastępujących korytarze. Cechą charakterystyczną tych budowli jest niezwykły rezonans, spowodowany zarówno konstrukcją, jak i doborem materiału, na który składa się bodaj wyłącznie cegła, beton i żelazo; toteż odgłosy kroków naszego małego orszaku dźwięczały w ciszy nocnej zgoła przeraźliwie”.
    Ten surowy, mocny, a w wymowie wręcz fotograficzny zapis dotyczyć może tylko i wyłącznie największego obiektu gdańskiego więzienia, Pawilonu Centralnego. Nie ma wątpliwości, że doprowadzono ich na ostatnią jego kondygnację, obecnie oddziału V pawilonu. O tym, że jedno ze skrzydeł zamkniętej w czworobok głównej bryły pawilonu przyjęło marszałka J. Piłsudskiego dowiadujemy się również z relacji Marii Jehanne Wielopolskiej. Była tu podążając więziennym szlakiem marszałka w  18 lat później. Relację przedstawiła w książce wydanej w latach 1935 i 1939. Do celi zaprowadził ją pamiętający pobyt Piłsudskiego Jan Bestjan - były Gerichtsgefängnishausvater (ojciec domu więziennego), dzisiejszy odpowiednik magazyniera sortów mundurowych i depozytu więziennego osadzonych.
    ,,Prowadzi nas przewiewnymi schodami żelaznymi na III piętro. Gmach huczy i jęczy od naszych kroków, jakby piorun walił za piorunem w jego betonowe ściany (...). Jesteśmy na III piętrze. Balustrada żelazna biegnie wokół wąskiego korytarza czy holu, po którego obu stronach są wejścia do cel. Zdążamy ku celi ostatniej, na prawo (...), siedzi w niej obecnie jakiś zasądzony na 7 lat wyższy urzędnik”.

    Cela brygadiera
    
M.J. Wielopolska dotarła z administracji do oddziału nieistniejącym już ciągiem krętych schodów. Pozostały na fragmencie zachowanego planu ówczesnych rozwiązań architektonicznych, w tym komunikacyjnych pawilonu. Funkcjonariusz doprowadził ją: ,,ku celi ostatniej, na prawo”,  czyli pomieszczenia, które na przestrzeni lat zmieniało swe przeznaczenie.  Celę zlikwidowano w latach 80-tych XX w., jeden z remontów wyrównał załom ścian pomiędzy sąsiadującymi tu skrzydłami budynków. Większe, a tym samym nietypowe dla większości cel w pawilonie okno znalazło się wewnątrz budynku, „ślepe” zamurowano.  Przez kilka kolejnych lat w pomieszczeniu przetrzymywano fartuchy, przedmioty i środki czystości używane przez osadzonych funkcyjnych do utrzymania czystości w oddziale. Od 2003 r. (oznaczone numerem 2 w spisie pomieszczeń oddziału) pełni rolę izby pamięci.
    Wcześniejszy charakter celi przywołuje w relacji wspomniany już Jan Bestjan: ,,Nie dali Mu zwykłej celi aresztanckiej, tylko właściwie służbową”. M.J. Wielopolska dodaje: ,,Komendant, jako się rzekło, siedział w celi służbowej, nieco większej od zwyczajnych. Urządzenie jednak było to samo.  Wąziutkie, jak dla paroletniego dziecka, łóżko z wojłokiem, wypchanym słomą - na prawo i stolik z krzesełkiem drewnianem - na lewo, ot i wszystko”. W trakcie wizyty pisarki nie było już w celi wspominanej przez Sosnkowskiego: ,,woniejącej „paraszy”, cele były już skanalizowane, było w nich już też oświetlenie elektryczne: ,,zwisa nawet lampa elektryczna od sufitu... luksus!''
    Tego samego roku, co M.J. Wielopolska roku, celę odwiedził fotograf Witold Kledzik. Działając na zlecenie Związku Legionistów Polskich w Gdańsku i w ich towarzystwie wykonywał dokumentację fotograficzną nawiązującą do pobytu Piłsudskiego i Sosnkowskiego. Jak później wspominał: ,,Pedanteria gdańszczan była tak duża, że na półce „celi Piłsudskiego” ustawili nawet jego szklankę i szczoteczkę do zębów”..
    Wykonane wówczas zdjęcia uznaje się za zaginione w trakcie zawieruchy wojennej. Zachowały się natomiast dwa inne interesujące zdjęcia z 1937 r., są w zbiorach Archiwum Państwowego w Gdańsku. Ze względu na brak danych o ich autorze, w zbiorach pozostają anonimowe. Pierwsze z ujęć przedstawia więzienną panoramę ulicy Kurkowej, drugie pole spacerowe obecnego Pawilonu Wschodniego, na którym Piłsudski i Sosnkowski odbywali regularnie codzienne, półgodzinne spacery: ,,W zupełnej samotności, na jakimś małym izolowanym podwórku, miłym przez to, że nie pozbawionym zieleni”.  Mowa tu o terenie obecnych pól spacerowych Pawilonu Wschodniego. Co ciekawe, to ostatnie zostało wykonane z okien Komisariatu Generalnego RP w Wolnym Mieście Gdańsku (przy ul. Nowe Ogrody 27, obecnie Komenda Miejska Policji w Gdańsku).
    O ile możemy wskazać dzisiaj „celę Piłsudskiego”, to nie jest to już możliwe w przypadku Sosnkowskiego. Wiemy tylko, że przebywał w tym samym oddziale, najprawdopodobniej w jego południowym skrzydle. Przy uwarunkowaniach architektonicznych wskazuje na to jej stosunkowo dobrze sporządzony przez niego opis: ,,Rozmiary celi wynosiły około pięciu kroków wzdłuż i trzech wszerz. U góry małe okienko, opatrzone mocną kratą; tapczan w postaci blaszanej płyty, wpuszczanej w ścianę na dzień, opuszczany na noc; na tapczanie siennik z grubego materiału w niebieska kratę, o silnym zapachu chlorku, miłym o tyle, że dowodzącym o czynności prania; mały żelazny stolik, również w formie klapy, przytwierdzonej do ściany, nad stolikiem niewielka drewniana szafeczka; jeden stołek, oto przedmioty stanowiące urządzenie celi”.

    Traktowani z atencją i honorami
    
,,Pan Marszałek był bardzo grzeczny, ale milczący (...). Niemcy traktowali Go ,,jako Generała”, tzn. z pewnemi atencjami”. Rzadko się zdarza, by w ten sposób postępowano z wrogami. W tym przypadku tak było i świadczy to o tym, jak wielkimi postaciami na arenie międzynarodowej byli więźniowie. Słowa Jana Bestiana potwierdzają  fakty.
    Przez cały okres pobytu w Gdańsku traktowano ich w sposób szczególny. Świadczy o tym szereg odstępstw. Sosnkowskiemu pozostawiono przy rewizji książki, które miał ze sobą: ,,Przeczytałem je z taką sumiennością i dokładnością, z jaką chyba dotychczas żadnej książki nie studiowałem”. Zgodnie z przyznanym  im przywilejem sprowadzano dla nich żywność z miasta. Wcześniej zadecydował o tym Piłsudski, któremu pozwolono dokonać wyboru pomiędzy obiadami więziennymi, a dostarczanymi zza muru. Obiady przynoszono z restauracji Vanselow przy Targu Siennym. Donoszono je bezpośrednio do celi, aby:  ,,Niezbyt obfitych porcji, ktoś jeszcze nie zmniejszył (...), do tego pijał Piłsudski wino, po butelce na 2-3 obiady”.
    
    Śmiertelne zagrożenie    
    
Aresztowanych przewieziono do Gdańska nie bez przyczyny. W związku z tym, że leżał w strefie przyfrontowej łatwo było tu w przypadku sprawy karnej nawet o wyroki śmierci. To, że tak się nie stało jest w znacznej mierze zasługą działań Polonii Gdańskiej i zasłużonego w tej sprawie Alojzego Rapiora. On to był pierwszym, w którego ręce trafiły akta towarzyszące aresztantom. Stało się to możliwe dzięki pełnionym przez niego funkcjom urzędowo zaprzysiężonego niemiecko – polskiego tłumacza i sekretarza sądu wojennego w Gdańsku.
    Po zapoznaniu się z aktami Rapior ocenił zawarte w nich zarzuty, jako niedwuznacznie zasądzające winę. Wiedział, że przypisane im paragrafy nie dają im większych szans. W praktyce sądów strefy przyfrontowej wiązały się z orzeczeniem likwidacji oskarżonych. Szansę dawało jedynie przeniesienie sprawy do sądu w głąb Niemiec. O zagrożeniu powiadomił rodaków w Warszawie, którzy natychmiast rozpoczęli działania mające na celu ich zwolnienie lub przeniesienie poza strefę przyfrontową. W samym Gdańsku zaczęto też rozpowszechniać pogłoski o tym, że Polacy w wielu miastach szykują się do zbrojnego odbicia więźniów.
    Nie bez znaczenia pozostał też ostry w tonie pisemny protest, jaki skierował Piłsudski do Beselera. Powodem stało się przeczytanie przez niego w dostarczanej mu prasie o kłamliwych przyczynach jego aresztowania. Podawano w nich nieprawdziwą historię o rzekomym fałszywym paszporcie, dzięki któremu Piłsudski zamierzał uciec do Rosji i stamtąd prowadzić wrogą działalność przeciwko Niemcom. Protest nie pozostał bez odzewu. W prasie ukazało się sprostowanie, a na rozmowę z Piłsudskim przybył specjalnie delegowany z Warszawy oficer. Wszystkie podjęte działania okazały się na tyle skuteczne, że władze okupacyjne Warszawy postanowiły pilnie przenieść więźniów w głąb Rzeszy.
    Można powiedzieć, że wśród więziennych doświadczeń Piłsudskiego pobyt w Gdańsku należał do krótkich i niewiele wobec tego dla niego znaczących. Tak nie było, głęboko zapisał się w jego pamięci. Przypomniał o tym 7 lutego 1920 r., tego dnia spotkał się z polsko – niemiecką delegacją robotników z Gdańska. W toku rozmowy nawiązał do gdańskiego więzienia: ,, Dobrze pamiętam przymusowy pobyt w gmachu położonym blisko stacji kolejowej. Było to w czasie, gdy zniewolono mnie jechać przez Gdańsk do Magdeburga”.   

    W drodze do wolności i niepodległości
    
    Piłsudski i Sosnkowski przybyli do gdańskiego więzienia 23 lipca 1917 roku. W kilka dni później, 29 lipca, w godzinach rannych więźniom polecono się spakować. Wczesnym popołudniem przybyła eskorta. Na dworzec poprowadzono ich pieszo. Ubrania więźniów i zbrojna eskorta żołnierzy wywoływały niepochlebne komentarze i przejawy wrogości wśród ludności na ulicach. Na dworcu postawa gapiów stała się na tyle napastliwa, że dowódca eskorty musiał interweniować. Na pociągu, do którego wsiedli zauważyli jeszcze tabliczkę „nach Berlin”. Tam też ich rozdzielono.
    Piłsudskiego wywieziono do twierdzy w Magdeburgu. Sosnkowski został początkowo osadzony w podberlińskiej Szpandawie, 6 sierpnia przetransportowano go do nadreńskiej fortecy Wessel. Po krótkim w niej pobycie, w dniu 22 sierpnia przewieziono go do Magdeburga. Tu przez pewien okres więźniów separowano od siebie. Piłsudskiego trzymano w cytadeli, Sosnkowskiego w więzieniu wyższego sądu wojskowego. Po roku uciążliwej samotności Sosnkowskiego przeniesiono do pawilonu, w którym przebywał Piłsudski. Odtąd też mogli już się ze sobą spotykać, prowadzić długie rozmowy, a nawet wychodzić w asyście eskorty poza obręb cytadeli.
    Wolność odzyskali 8 listopada 1918 r., przewieziono ich samochodem do Berlina, by stamtąd mogli pociągiem wrócić do Warszawy. Wczesnym rankiem 10 listopada wysiedli na Dworcu Wiedeńskim, gdzie przywitał ich regent - książę Zdzisław Lubomirski,  współpracownicy POW i wiwatująca ludność Warszawy. Piłsudski był: ,,Wyczerpany, poważnie przeziębiony, skarżył się na serce i reumatyzm. Wyglądał niedobrze, miał ziemistą cerę, ubrany był w stary, sfatygowany mundur. Ale wiwatujące, szczęśliwe tłumy kazały mu szybko zapomnieć o dolegliwościach”.  
22 G. Bytnar W cieniu Magdeburga, Tygodnik Powszechny, 15.08.1982.


Dzień później ogłoszono odzyskanie przez Polskę niepodległości. Dalej wypadki potoczyły się już bardzo szybko, nadszedł czas tworzenia, walki i obrony kruchej jeszcze w  podstawie polskiej państwowości.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 10°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1014 hPa
Wiatr: 30 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama