W tym samym czasie, kiedy na wschodzie Stalin z Berią wydawali ludobójcze rozkazy i rozgrywał się dramat polskich jeńców wojskowych i funkcjonariuszy państwa polskiego w obozach w Ostaszkowie, Kozielsku i Starobielsku, zamordowanych skrytobójczo w Katyniu, Charkowie i innych do dzisiaj nieznanych miejscach dawnego Związku Radzieckiego; to Niemcy na terenie Pomorza zaplanowali i wprowadzali w życie swoje ludobójcze akcje eksterminacji siły przywódczej Narodu Polskiego. W Wielki Piątek 1940 r. doszło do wymordowania Polaków z Gdańska i Pomorza, przetrzymywanych w obozie koncentracyjnym Stutthof. Podobnie jak to czynili Rosjanie, Niemcy w skrytobójczy sposób mordowali swoje ofiary. Z niemiecką dokładnością hitlerowcy zacierali w przy obozowym lesie ślady swojej zbrodni, która nigdy - według planów zbrodniarzy niemieckich - nie miała ujrzeć prawdy.
Dla mnie i mojej rodziny jest to szczególne ważny dzień, albowiem w tej kaźni zginęli trzej moi, zasłużeni dla Polski, krewni: Błogosławiony Ks. Bronisław Komorowski (patrz - wspomnienie ks. Andrzeja Rurarza), Mieczysław Czyżewski – syn Józefa Czyżewskiego, wydawca prasy i właściciel drukarni polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku oraz Augustyn Czyżewski – działacz zwycięskiego plebiscytu na Powiślu w tzw. Małej Polsce, z którym mój dziadek także Augustyn współdziałał w czasie plebiscytu (patrz – Augustyn Czyżewski - wspomnienie Leszka Czyżewskiego – wnuka).
Według słów Zbigniewa Herberta „Naród, który traci pamięć, traci sumienie”. Nie pozwólmy zapomnieć o tragicznych losach cichych, skromnych bohaterów, którzy za swoją miłość do Ojczyzny, w osamotnieniu oddali najwyższą cenę. Niech ich ofiara buduje wśród Polaków wzajemne zaufanie, szacunek, uczciwość i solidarność międzyludzką.
Czesław Czyżewski
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
70 rocznica rozstrzelania 67 działaczy Polonii Gdańskiej w obozie Stutthoff
22 marca mija 70 rocznica rozstrzelania 67 działaczy Polonii Gdańskiej w lesie, w pobliżu budowanego od 2 września 1939 r. obozu Stutthof.
Wśród rozstrzelanych znajdowali się pracownicy polskich urzędów mieszczących się w Wolnym Mieście Gdańsku – Rady Portów i Dróg Wodnych, Poczty Polskiej, kolejarze i urzędnicy Dyrekcji PKP w Gdańsku, nauczyciele, dziennikarze, działacze Związku Polaków w Niemczech, celnicy, urzędnicy bankowi w Banku Polsko-Brytyjskim, działacze plebiscytowi, księża, polski przedstawiciel w Volkstagu Wolnego Miasta Gdańska.
Wszystkie ofiary egzekucji zostały aresztowane już w pierwszych dniach września 1939 r. w ramach prowadzonej przez Niemców tzw. „akcji oczyszczania” (Säuberungsaktion), mającej na celu wyeliminowanie ze społeczności polskiej Pomorza Gdańskiego najbardziej wartościowych jej przedstawicieli.
Celową akcję niszczenia polskiej inteligencji i polskich warstw przywódczych, zaplanowano w hitlerowskich Niemczech jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, a jej wykonanie nastąpiło w różnych okresach w odniesieniu do poszczególnych regionów Polski. Najwcześniej, bo zaraz po wkroczeniu wojsk niemieckich na te tereny we wrześniu 1939 r., akcja ta rozpoczęła się na ziemiach wcielonych do III Rzeszy – w okręgu Gdańsk Prusy Zachodnie, w Kraju Warty i na Górnym Śląsku. Akcja wyniszczenia inteligencji polskiej i warstw przywódczych w Polsce wynikała z założeń ideologicznych III Rzeszy, gdyż uznano, że są to warstwy szczególnie niebezpieczne i że trzeba naród polski pozbawić jego duchowych przywódców, nosicieli kultury polskiej i potencjalnych przywódców ruchu oporu, a więc osób mogących stanowić przeszkodę w realizacji planów politycznych III Rzeszy. Na Pomorzu Gdańskim akcję likwidacji inteligencji polskiej przeprowadzały od 7 września 1939 r. grupy operacyjne policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa, a także Wehrmacht. Zajmowały się one tzw. „politycznym oczyszczaniem pola” (politische flurbereinigung), inaczej też określaną „akcją oczyszczania”.
Ze szczególną zaciekłością tępiono przedstawicieli polskiego narodu, którzy zwłaszcza na ziemiach dawnego zaboru pruskiego zawsze walczyli o polskość tych ziem - uczestników powstań śląskich i powstania wielkopolskiego, działaczy plebiscytowych na Powiślu i Śląsku, harcerzy i pisarzy, działaczy organizacji polonijnych, nauczycieli i duchowieństwo, które kształtowało patriotyzm w społeczeństwie. Zwłaszcza na terenach wcielonych do Rzeszy starano się zniszczyć całkowicie polskie życie kulturalne i zatrzeć wszelkie ślady przeszłości, pozbawiając naród nie tylko elity ludzkiej, ale też dzieł sztuki i zabytków kultury.
Akcja „politycznego oczyszczania pola” trwała na Pomorzu do stycznia 1940 r. Ci, którzy nie zginęli w bezpośrednich egzekucjach, zostali osadzeni w obozie Stutthof, pełniącego wówczas rolę miejsca internowania dla ludności polskiej Pomorza Gdańskiego.
Plany założenia w wyznaczonym miejscu w obrębie Wolnego Miasta Gdańska obozu dla Polaków opracowywano od lipca 1939 r., jeszcze przed wybuchem wojny, a w sierpniu 1939 r. rozpoczęto prace przygotowawcze, mające stworzyć podwaliny pod przyszły obóz.
W samym Gdańsku w pierwszym dniu trwania wojny aresztowano i doprowadzono do więzienia, mieszczącego się w gmachu Viktoria Schule, około 1500 osób, z których około 150 odesłano 2 września 1939 r. do nowo budowanego obozu w Stutthofie. Po 10 września do Stutthofu odsyłano dalsze transporty z Viktoria Schule z więźniami aresztowanymi z zajmowanych przez Wehrmacht powiatów tczewskiego, starogardzkiego, kartuskiego, kościerskiego i morskiego. W listopadzie 1939 r. bezpośrednio do obozu Stutthof przywieziono grupę działaczy Polonii Kwidzyńskiej i Sztumskiej, a w grudniu z obozu Hohenbruch grupę wykładowców i uczniów gimnazjum polskiego w Kwidzynie, aresztowanych już 25 sierpnia 1939 r.
W styczniu 1940 r. na terenie obozu Stutthof odbyło się posiedzenie policyjnego sądu doraźnego (Standgericht) pod przewodnictwem szefa Staatspolizeileitstelle w Gdańsku, dr Helmuta Tanzmanna, w obecności komendanta obozu Maxa Pauly’ego. Sąd ten skazał kilkudziesięciu działaczy Polonii Gdańskiej oraz pracowników polskich urzędów państwowych w Gdańsku, na karę śmierci, natomiast około 1800 pozostałych więźniów na pobyt w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen, dokąd odesłano ich w kwietniu 1940 r.
Pierwsza egzekucja odbyła się 11 stycznia 1940 r., w której zamordowano 22 osoby, natomiast druga egzekucja miała miejsce 22 marca 1940 r. w Wielki Piątek. Ja pisze ks. Wojciech Gajdus, już w Palmową Niedzielę z grupy więźniów aresztowanych w Gdańsku wyłączono kilkudziesięciu najznakomitszych przedstawicieli Polonii Gdańskiej. Wśród nich byli m. in. ks. Bronisław Komorowski, proboszcz z Wrzeszcza i ks. Marian Górecki, proboszcz z Nowego Portu. Wydzieloną grupę nazwano Kompanią Karną (Strafkompanie), którą do ostatniej chwili gnano do najcięższych i najbardziej upokarzających prac, przy czym: „Nie wolno im było chodzić krokiem. Wszystko odbywało się biegiem, nawet wyjście po obiad, nie mówiąc już o ćwiczeniu, noszeniu desek itd.[…] Utrzymywali się na nogach ostatkiem nerwów i rozpaczliwym wysiłkiem woli.[…] Nigdy w żadnej katedrze czarne jutrznie nie sprawiały bardziej przejmującego wrażenia i nie otwierały silniej serc na oglądanie Męki Pańskiej, jak tu, gdyśmy szepcząc słowa proroków, oglądali krwawe ich ilustracje nie na filmie, lecz w prawdziwej rzeczywistości”.
W Wielki Czwartek, podczas potajemnie zorganizowanej w baraku Mszy św.: „ Wielu po raz ostatni przyjmuje Go na ziemi. To ich wiatyk, zaopatrzenie na ostatnią drogę. Dwaj z nich, ks. Komorowski i ks. Górecki, którzy wsuwają się milczkiem do baraku i przyklękają na przyjęcie Pana, dziś jeszcze będą z nim w raju”.
W Wielki Piątek 1940 r. całą Karną Kompanię, wraz z księżmi, Komorowskim i Góreckim, wyprowadzono z obozu (niektórzy, jak ks. Wojciech Gajdus, podają, że księży rozstrzelano w Wielki Czwartek). Jak pisze ks. Henryk Malak: „Po południu zabrano wszystkich Żydów z obozu. Lecz Żydzi wrócili pod wieczór. <Składaliśmy ubrania> - szepcze tajemniczo i ze zgrozą w oczach stary Goldman, […] <-Tak mi się wydaje, panie ksiądz, że to były ubrania tamtych> - wskazał ku pustemu blokowi kompanii karnej. <Między nimi były także ubrania dwu panów księży>”.
Danuta Drywa
Cytaty z:Ks. Wojciech Gajdus, Nr 20998 opowiada, Kraków 1962; O. Henryk Malak, Klechy w obozach śmierci, Lublin 2004. Ludobójstwo
W 1947 r. i w 1979 r. odnaleziono w lesie w odległości 2,5 km od obozu Stutthof groby zamordowanych działaczy Polonii Gdańskiej i działaczy Plebiscytu na Powiślu, Warmii i Mazurach. Uroczystości pogrzebowe i nabożeństwo żałobne za dusze bohaterów odbyły się w Gdańsku w dniach 14 i 15 grudnia 1947 r., gdzie ciała ekshumowanych ofiar niemieckiego mordu zostały uroczyście przewiezione i spoczęły na cmentarzu w Gdańsku Zaspie.
Zasłużonych dla Pomorza Polaków, Niemcy mordowali pojedynczymi strzałami w tył głowy. Powojenna prasa wybrzeżowa po odkryciu grobów pisała: Jeszcze w czasie okupacji ogólnie było wiadomo, że działacze gdańscy zginęli w Wielki Piątek 1940 r. w Stutthofie. Wskazywały na to wszystkie dane i wiadomości legalnie i nielegalnie wydobywane od Niemców, przemycane z obozu, jak też późniejsze zeznania uratowanych od śmierci więźniów. Miejsce kaźni jednakże było trudno określić. Dopiero konfrontacja wiadomości posiadanych w tej sprawie przez jednego z byłych więźniów Stutthofu, inż. Lewandowskiego ze wskazówkami Niemki Marii Brand, doprowadziła do dokładnego ustalenia miejsca położenia grobów. Inż. Lewandowski był w Stutthofie od pierwszego dnia wojny do 1945 r., znał osobiście pomordowanych gdańszczan i w przeddzień egzekucji rozmawiał z nimi, ustalając szereg nazwisk. Jako zatrudniony w biurze technicznym obozu, miał dostęp do planów i map, przy pomocy których, w wyniku otrzymanych informacji od innych więźniów obozu, ustalił i utwierdził się w przekonaniu, że doły, które były wykopywane w Wielki Czwartek 1940 r. w lesie 2,5 km od obozu Sttuthof kryją pomordowanych gdańszczan.
Zmiany terenowe powstałe wskutek działań wojennych i zalesienia sprawiły, że obecnie poszukiwanie grobów było prawie beznadziejne. Jednakże niespodziewanie przyszło wyjaśnienie. Do komisji prowadzącej badania zgłosiła się mieszkanka Stutthofu, Niemka polskiego pochodzenia, Maria Brand, która w roku 1940 była zatrudniona przy sadzeniu lasu na grobach pomordowanych ofiar i dokładnie zapamiętała miejsce.
Koło Stutthofu odkryto dwa groby. Jeden z nich, długości 25 m, szer. 2,5 m, krył w sobie 67 zamordowanych gdańszczan. Położenie odkopanych zwłok wskazuje, że Niemcy mordując Polaków nie trudzili się nawet ich ułożeniem. Ciała zabijanych wpadały do dołu i natychmiast były zasypywane. Zachodzi przypuszczenie, że niejedna ofiara została zasypana żywcem. Po 7 latach (1947 r.) zwłoki uległy całkowitemu rozkładowi. Przybyła na miejsce z ramienia PCK komisja rzeczoznawców w osobach dr Gordziałkowski i dr Chrzanowski stwierdziła, że stan zwłok prawie zupełnie uniemożliwia rozpoznanie. Jedynie kształty kości i uzębienia mogą służyć w pewnym stopniu jako wskazówki do identyfikacji.” Drugi grób odkopano dopiero w 1979 r.
13 czerwca 1999 r. Papież Polak Jan Paweł II wyniósł na ołtarze świętych Kościoła Katolickiego 108 Polaków - Męczenników , a wśród nich 3 zamordowanych w lesie k. Stutthofa: Błogosławionego Ks. Bronisława Komorowskiego, Błogosławionego Ks. Mariana Góreckiego, Błogosławionego Ks. Franciszka Rogaczewskiego.
Lista zamordowanych:
- w dniu 11 stycznia 1940 r. (ekshumacja ciał w 1979 r.):
1. Buczkowski Brunon – asesor kolejowy
2. Kręcki Franciszek – dr praw, bankowiec
3. Langiewicz Stanisław – st. asystent kolejowy
4. Łangowski Bonifacy – prawnik, notariusz
5. Maciejewski Antoni – kolejarz, naczelnik parowozowni
6. Masłoch Jan – st. asystent kolejowy
7. Nełkowski Witold –kolejarz, sekretarz Polskiego Zrzeszenia Pracy
8. Ostrowski Kazimierz – st. asesor kolejowy
9. Rogaczewski Franciszek – ksiądz rektor, Błogosławiony w 1999 r.
10. Różankowski Aleksander – inżynier, radca Rady Portu i Dróg Wodnych
11. Szymański Władysław - ksiądz
12. Tejkowski Czesław – urzędnik bankowy w Banku Polsko-Brytyjskim
13. Tezlaff Bernard – kolejarz, konduktor PKP
14. Wiecki Bernard - ksiądz
15. Zdeb Jan – inżynier, inspektor techniczny RPiDW
16. Zielke Werner - kolejarz
17. 6 ofiar nazwiska nieznane
- w dniu 22 marca 1949 r. – Wielki Piątek (ekshumacja ciał w 1947 r.):
1. Binnebesel Alfons - kolejarz
2. Block Alojzy, syn Leona – praktykant kolejowy
3. Block Leon – urzędnik kolejowy
4. Borzyszkowski Edmund - nauczyciel
5. Ciepłuch Feliks –nauczyciel
6. Cymorek Rudolf - pracownik Rady Portu i Dróg Wodnych
7. Czyżewski Mieczysław – właściciel drukarni, wydawca
8. Dettlaff Edmund – asystent kolejowy
9. Filarski Bernard – stomatolog, lekarz kolejowy i Gimnazjum Polskiego
10. Gauza Józef - nauczyciel
11. Garyantsiewicz Alfons – referendarz kolejowy
12. Gierszewski Feliks – pocztylion Poczty Polskiej
13. Goldmann Stefan – kupiec, dyrektor Centrali Rolników
14. Górecki Marian – ksiądz, Błogosławiony w 1999 r.
15. Grabowski Leon Zygmunt – kontroler ruchu PKP
16. Gregorkiewicz Józef – st. asystent kolejowy
17. Grimsmann Wilhelm - dziennikarz
18. Grimsmann Zygmunt – asystent pocztowy
19. Jesikiewicz Jan - nauczyciel
20. Jurkiewicz Antoni – st. asystent kolejowy
21. Klimkiewicz Teodor – emerytowany insektor Poczty Polskiej
22. Knitter Wincenty - kolejarz
23. Ks. Komorowski Bronisław - ksiądz. Błogosławiony w 1999 r.
24. Kusznik Paweł – inspektor kolejowy
25. Kramer Gustaw – inżynier elektryk, kupiec
26. Kryń Jan – asystent pocztowy
27. Lange Bogdan – adiunkt kolejowy
28. Lendzion Antoni – działacz ZZP, poseł do Volkstagu WMG
29. Łysakowski Konrad – handlowiec, pracownik PAGED
30. Majkowski Jan – urzędnik bankowy
31. Mionskowski Augustyn – kolejarz, pracownik PKP
32. Młodzieniewski Franciszek – pracownik RPiDW
33. Muzyk Feliks - bankowiec
34. Nitka Edward – asystent kolejowy
35. Nitka Brunon - restaurator
36. Ossowski Józef – st. asesor kolejowy
37. Papka Alfons – st. asystent Poczty Polskiej
38. Paszota Bolesław – emerytowany naczelnik Urzędu Pocztowego
39. Piaseczki Bolesław – prac. Cywilny wydz. Wojsk. Komisariatu RP
40. Planeta Juliusz – st. asystent Poczty Polskiej
41. Pniewski Władysław – dr filologii pol., prof. w Gimnazjum Polskim
42. Reetz Stanisław – st. ekspedient pocztowy
43. Sojecki Konrad – st. asystent kolejowy
44. Suchecki Brunon - nauczyciel
45. Szarski Gustaw – inspektor celny
46. Szuca Michał - dr praw, radca finansowy RPiDW
47. Thomas Henryk – inżynier, pracownik kolejowy
48. Trzebiatowski Leon – kolejarz, pracownik PKP
49. Wesołowski Augustyn – kupiec, wiceprezes Gminy Polskiej
50. Wieczorkiewicz Henryk - dziennikarz
51. Wika-Czarnowski Anastazy – emerytowany Dyrektor Poczty Polskiej
52. Witkowski Szymon - kolejarz
53. Woyda Piotr – dr praw, wicewojewoda pomorski w latach 1920-24
54. Ziółkowski Tadeusz – komandor pilotów, pracownik RPiDW
55. 13 ofiar nazwiska nieznane, wśród nich prawdopodobnie Augustyn Czyżewski – działacz plebiscytowy z Janowa k. Gniewu (patrz Wspomnienie)
------------------------------------------------------------------------------------------------
Błogosławiony Ks. Bronisław Komorowski (1889-1940)
Przyszedł na świat w pobożnej rodzinie chłopskiej 25 maja 1889 r. w Barłożnie koło Stargardu Gdańskiego. Uczył się w podstawowej szkole wiejskiej, a następnie w Collegium Marianum w Pelplinie. Maturę uzyskał w gimnazjum państwowym w Chełmnie. Już w tych latach był polskim patriota i należał do koła Filomatów. W roku 1910 wstąpił do Seminarium Diecezji Chełmińskiej w Pelplinie. Święcenia kapłańskie otrzymał w Katedrze Pelplińskiej 29 marca 1914 r. Na pierwsza placówkę duszpasterską został skierowany do Łęgowa 2 kwietnia 1914 r. Po roku pracy, jako wikariusz, został przeniesiony na wikariusza do parafii Św. Mikołaja w Gdańsku. Tutaj głosił kazania w języku polskim i uczył dzieci polskie, przygotowując je do sakramentów świętych. Był nauczycielem historii Polski i języka polskiego. Oprócz tych obowiązków spełniał wszystkie obowiązki wikariusza dla katolików niemieckich.
Dzięki swemu zaangażowaniu w pracę duszpasterską wśród Polaków – katolików został dostrzeżony przez władzę kościelną i gdy zaistniała konieczność przygotowania odrębnej świątyni, Biskup Gdański Edward O’Rourke mianował Ks. Komorowskiego rektorem przyszłego kościoła w Gdańsku-Wrzeszczu pod wezwaniem Św. Stanisława Biskupa Męczennika. Aby ułatwić pracę duszpasterską został też mianowany wikariuszem jedynej wówczas na terenie Wrzeszcza parafii katolickiej Najświętszego Serca Jezusowego. Już w tym samym roku mianowania, w 1924 r. zaczęto odprawiać nabożeństwa dla Polaków, najpierw w części budynku, która potem została zamieniona na zakrystię.
Do roku 1932 kościół Św. Stanisława B.M. w Gdańsku-Wrzeszczu był jedyną świątynią, przy której koncentrowało się życie religijne i narodowe Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku. A duszą tego wszystkiego był Ks. Bronisław Komorowski.
Był delegatem i patronem Ligi Katolickiej Polaków; był (jako jedyny Polak) radnym miejskim w latach 1933-34; w 1935 r. miał objąć obowiązki posła w Senacie Gdańskim. Dużo wysiłku i zapobiegliwości kosztowało go zjednoczenie Polonii gdańskiej skłóconej na tle politycznym (1935-1937).
Działalność patriotyczna Ks. Komorowskiego nie uszła uwadze nacjonalistów spod znaku swastyki.
Narastała wrogość wokół polskiego kościoła i osoby kapłana. W czasie Mszy Świętej w ostatnią niedzielę sierpnia 1939 r. wybito kilka szyb w oknach kościoła. Po nabożeństwie Godziny Świętej wieczorem w czwartek 31 sierpnia 1939 r. Ks. Komorowski wyszedł do obecnych w kościele kilkunastu osób i smutny powiedział, że ciężka będzie dzisiejsza noc. Przewidywania spełniły się. Wczesnym rankiem 1 września został aresztowany. Przewieziono go, zresztą jak innych Polaków, do Victoria Schule (obecnie przy ul. Kładki). Urzędnik Komisariatu Generalnego RP Wiesław Arlet wspomina: „Wśród zmaltretowanych zobaczyłem księdza Komorowskiego, proboszcza kościoła Św. Stanisława we Wrzeszczu. Miał on usta rozbite na krwawą miazgę”.
Następny etap męczeńskiej drogi księdza to obóz koncentracyjny w Stutthofie. Pobyt w obozie to jedna niekończąca się męka. Oddajmy głos świadkom tego okresu życia Błogosławionego Ks. Bronisława Komorowskiego.
„Starano się zrobić z niego obozowe pośmiewisko przez mianowanie go kapem kolumny roboczej czyszczącej kloaki obozowe. Chciano go przy tym zmusić, aby znęcał się nad współwięźniami. Lecz on okazał Chrystusową miłość wobec nich, pomagając najbardziej wycieńczonym, dzieląc się z nimi każdą strawą. Sam maltretowany i okrutnie dręczony, do końca zachował dla wszystkich otwarte serce i uśmiechnięta twarz. Stale podtrzymywał nas na duchu zachowując postawę prawdziwie polską i kapłańską” – wspomina Roman Bellown.
„Główną pracę wydobywania fekaliów za pomocą zwykłego wiadra ze zbiornika kloacznego i ładowania ich do basenu wykonywał Ks. Bronisław Komorowski. Pytałem go, co odczuwał, pełniąc tę niezwykłą śmierdzącą funkcję na oczach całego obozu. Uśmiechając się dobrotliwie, odpowiedział tak: Czułem się jak na ambonie na oczach więźniów i dbałem o to, żeby kazanie dobrze wypadło. Myślę, że to były moje najlepsze kazania” – ze wspomnień Ks. W. Gajdusa.
„Pan i Bóg przyszedł do Sttuthofu. W Wielki Czwartek święci Paschę z uczniami swymi. (…) Bezszelestnie prawie przyczołgują się uczniowie Pańscy do stóp Pana. Wielu po raz ostatni przyjmie Go na ziemi. To ich wiatyk, zaopatrzenie na ostatnią drogę. Dwaj z nich, Ks. Komorowski i Ks. Górecki, którzy wsuwają się w milczeniu do baraku i przyklękają na przyjęcie Pana, dziś jeszcze będą z Nim w raju” – opis Mszy Św. sprawowanej potajemnie w obozie pochodzący ze wspomnień Ks. W. Gajdusa.
Następnego dnia w Wielki Piątek, 22 marca 1940 r. został rozstrzelany z liczną grupą Polaków.
Na podstawie fragmentu książki Śp. Ks. Andrzeja Rurarza, „Parafia Św. Stanisława Męczennika w Gdańsku Wrzeszczu 25 lat” wyd. 1997 r.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Augustyn Czyżewski (1882 – 1940). Wspomnienie
Mój Dziadek Augustyn Czyżewski urodził się 26.12.1882 r. w Janowie k. Kwidzyna. Pochodził z rodziny zubożałej szlachty, o bogatych tradycjach patriotycznych. Ojciec jego - także Augustyn - Czyżewski z żoną Anielą z d. Wesołowską posiadali niewielkie gospodarstwo rolne we wsi Janowo k. Kwidzyna. Najbliższym kuzynem ojca Augustyna (bratem stryjecznym) był znany właściciel drukarni w Gdańsku, działacz społeczny na terenie Pomorza Gdańskiego - Józef Czyżewski. Dziadek Augustyn miał 4 siostry: Helenę, Martę, Marię i Klarę oraz 2 braci: Roberta i Alojzego. Jego żoną była Monika z d. Zientek. Doczekali się 5 dzieci, którym nadali czysto polskie imiona: Czesław, Bronisław (mój Ojciec), Wanda, Mieczysław i Tadeusz.
Szkołę Podstawową ukończył w Janowie w okresie zaborów. Historii Polski i języka polskiego nauczył się w domu. Od 1904 r. działał w Towarzystwie Ludowym i Towarzystwie Czytelni Ludowych. Posiadał w domu znaczny księgozbiór w języku polskim, z którym dzielił się ze społecznością Janowa, krzewiąc w ten sposób ducha polskiego.
Po zakończeniu I wojny światowej współorganizował przygotowania do powstania zbrojnego, które miało wspomóc ofensywę armii Gen Hallera, mającą na celu przyłączenie Powiśla do Polski. Niestety, wojska Hallera zostały skierowane przez Rząd Piłsudskiego na Wschód. W wyniku decyzji Traktatu Wersalskiego o przynależności państwowej Powiśla miał zadecydować Plebiscyt. Augustyn Czyżewski natychmiast z wielkim zaangażowaniem podjął działalność w Radzie Ludowej i Warmińskim Komitecie Plebiscytowym. Jego patriotyzm, upór i odwaga oraz zdolności przywódcze w decydującej mierze przyczyniły się do wygrania Plebiscytu na terenie Janowa i przyległych wsi (o powierzchni całkowitej 2700 ha), z których powstała tzw. „Mała Polska” – polska wyspa na niemieckim lądzie. Dziadek, jako wielki patriota, nie czekając na oficjalne wyniki Plebiscytu, pierwszy wywiesił flagę polską na swoim domu. W gazecie niemieckiej skomentowano to następująco: ”Nadejdzie ten czas, kiedy ten polski król Janowa będzie musiał własnymi rękoma ciąć flagę polską na kawałki”. Jako jedyny Janowiak nie posiadał stałej przepustki przygranicznej. Przekroczenie granicy groziło natychmiastowym aresztowaniem przez Niemców.
W okresie międzywojennym Augustyn Czyżewski był wielokrotnie sołtysem, wójtem, kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego w Janowie. Urząd Stanu Cywilnego i Poczta Polska w pewnym okresie mieściły się w moim rodzinnym domu. Na szczególne przypomnienie zasługują obchody V, X i XV rocznicy wygrania Plebiscytu na Powiślu, których inicjatorem i głównym organizatorem był mój Dziadek. Na obchody te zjeżdżała okoliczna Polonia i wiele delegacji z Polski. Obchody rozpoczynały się odśpiewaniem hymnu polskiego na granicy z Niemcami, po czym pochód wracał do wsi Janowo i na terenie sadu, przy moim domu rodzinnym, odbywało się dalsze świętowanie rocznicowe.
Ogromnym osiągnięciem Augustyna Czyżewskiego było zainicjowanie i wybudowanie w ciągu jednego roku -1935 - Szkoły Podstawowej w Janowie. Budynek ten do dziś istnieje i służy społeczności lokalnej. Szkoła ta, która nazywana jest przez Janowiaków „szkołą Czyżewskiego”, oficjalnie nie nosi Jego imienia. Kwestia ta mogła zostać rozwiązana w 1960 r. 21-22 lipca tego roku odbył się w Kwidzynie Zjazd Byłych Uczestników Walk o Polskość Powiśla i Warmii, na którym podjęto uchwałę o nadaniu Szkole imienia Augustyna Czyżewskiego. Do realizacji tej uchwały z przyczyn nieznanych jednak nie doszło i stan ten trwa do dzisiaj.
1 września 1939 r. o godzinie 4:45 Niemcy w pierwszej kolejności podjechali pod mój dom rodzinny w Janowie, żeby aresztować Augustyna Czyżewskiego. Dziadek poprzedniego dnia, za namową przyjaciół, ostatnim promem przekroczył Wisłę w Gniewie i ukrył się na terenie Polski. Byli świadkowie, którzy widzieli listy gończe za Dziadkiem rozklejane na terenach zajętych przez Niemców. Pod koniec roku 1939 powrócił w rodzinne strony swojej żony (Gogolewo pod Gniewem). Tam został wyśledzony i aresztowany przez Niemców.
W więzieniu w Gniewie był okrutnie torturowany, a następnie osądzony i skazany na karę śmierci. Przewieziony do Stutthofu, w obozie napisał „Jeszcze Polska nie zginęła”. Znane mi są dwie wersje śmierci Augustyna Czyżewskiego. Pierwsza – został rozstrzelany w lasach szpęgawskich wiosną 1940 r. Od 10 lat spotykam się w publikacjach dotyczących mego Dziadka z drugą wersją, że został rozstrzelany koło obozu w Stutthofie 22 marca 1940 r. Nie jest znana jednoznacznie data i miejsce jego śmierci.
Cześć Jego pamięci
DODATEK SPECJALNY WYDAWNICTWA POMORSKIEGO. Zbrodnia jak w Katyniu.
POMORZE. W poniedziałek 22 marca minęła 70-rocznica zamordowania czołowych działaczy Polonii Gdańskiej i Plebiscytu na Powiślu, Warmii i Mazurach. Dokładnie zimą i wiosną 1940 r. Niemcy zaplanowali wymordowanie Polaków, którzy zasłużyli się w krzewieniu polskości Pomorza i Gdańska. Zbieżność wydarzeń w tym czasie nie była przypadkowa.
- 23.03.2010 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:33)
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze