Po raz pierwszy jest w Polsce. Wszystko go ciekawi. Wszystko go dziwi. Poznaje i odkrywa ojczyznę swoich przodków. Jak dziecko cieszy się z każdego, nowego odkrycia. W jego oczach nasza Polska jest inna. Jakby ładniejsza.
- Wszystko mi się tutaj podoba. Nawet pogoda jest lepsza niż u nas. Ciepło i o wiele mniej wilgotno - mówi Michał Piotrowski.
- Urodziłem się tam, w Chicago. Mam teraz 17 lat. Mój tata, Marian pochodzi stąd. Z Kociewia. Jego korzenie są z rodu Ciechowskich. Z Czarnegolasu. Przyjechałem z mamą, Magdaleną Stefanek na rodzinny zjazd rodu Ciechowskich. Tata nie mógł przyjechać. Byłem tu już kiedyś. Bardzo dawno. Niczego nie pamiętam. Byłem wtedy za mały. A oni mnie pamiętają i wszyscy pytają czy ich też pamiętam. Trochę mi głupio odpowiadać ciągle, że nie pamiętam. Pana też nie pamiętam - śmieje się Maniek, uprzedzając moje ewentualne pytanie. - Pan nie jest z naszego rodu? Pan jest z gazety? To niech pan napisze, że najbardziej mi się podoba w Polsce coś czego u nas nie ma zupełnie. Tego chyba już nie ma na całym świecie. To są fantastyczne, polskie drogi. Pięknie zarośnięte drzewami i krzakami. Bardzo kręte. Trzeba jechać powoli i można podziwiać widoki. Ani chwili czasu na nudę. Fantastic. Tu by trzeba, na tych drogach robić biznes. Lepszy niż na autostradach. Kasować za przejazd tymi drogami. Mówię poważnie. Autostradami nikogo nie zachwycicie. Wszyscy mają lepsze autostrady. Jechałem Amber One. Kawałek. To nie jest autostrada. I droga bardzo jest. Mama zapłaciła prawie dolara za mały przejazd. A za przejazd taką tradycyjna, polską drogą to każdy chętnie da dolara. To jest super atrakcja. To jest biznes.
- Cześć Maniek. Fajnie, że przyjechałeś. Poznałeś mnie. Jagoda jestem. Ja ciebie poznałam od razu. Wykapany tata - wita kordialnie nastoletnia czarnulka, całując Mańka w oba policzki. - Jesteśmy nad stawem. Czekamy.
- Obama nie wygra wyborów - Maniek dyplomatycznie zmienia temat rozmowy. - Ameryka jeszcze nie jest gotowa na kolorowego prezydenta. Ludzie nie będą głosować Za, tylko Przeciw. To jest prawie pewne.
- Chcesz rozmawiać z ojcem - mama podaje Mańkowi telefon komórkowy.
Rozmowa z ojcem przypomina mi nieco skecz telefoniczny Macieja Sturha.
- No, fajnie jest. Siedzimy. Szkoda, że ciebie nie ma. Wszyscy cię pozdrawiają. No, siedzimy. Wujek Andrzej też jest. Pozdrawia cię. I wujek Kazimierz jest. Szkoda, że cię nie ma. Fajnie jest. Siedzimy i gadamy. No to daję mamę.
Grupa młodzieży z rodu Ciechowskich porywa Mańka nad staw. Pstrykają aparaty. Rozglądam się dookoła. Próbuję patrzeć oczami Mańka z Chicago. Warto tak patrzeć. Naprawdę warto. Dostrzegam to czego dotychczas nie zauważałem. Faktycznie jest u nas pięknie. Pięknie inaczej.
Kociewiak z Ameryki
KOCIEWIE. Pierwszy raz Mańka z Chicago. Nieco zagubiony i zakłopotany. - Wszystko mi się tutaj podoba. Nawet pogoda jest lepsza niż u nas...
- 06.07.2008 00:03 (aktualizacja 01.04.2023 10:16)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze