- Usunięcie napisu „im. Lenina” było kolegialną decyzją obradującej 28 sierpnia br. w Gdańsku Komisji Krajowej i przez członków Komisji Krajowej decyzja ta została wykonana – zeznał Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność”. - Nie do mnie należy decyzja, co dalej w tej sprawie. Ja się poddaje pod osąd wymiaru sprawiedliwości, ale to wstyd, żeby się taką sprawą zajmowało tak wiele ludzi. Akurat w Gdańsku, policja i prokuratura mają co robić.
Duda przypomniał, że napis został umieszczony na bramie stoczni pod osłoną nocy i nikt tej decyzji nie konsultował z zainteresowanymi środowiskami.
- Zapraszałem prezydenta Adamowicza na spotkanie w tej sprawie – powiedział przewodniczący „Solidarności”. - Niestety, pan prezydent jak przyznał sam, swoją decyzję skonsultował tylko z konserwatorem zabytków. A podobno tak ceni dialog z mieszkańcami Gdańska
Na pomysł powrotu dawnej nazwy „Lenina” na stoczniową bramę wpadł prezydent Gdańska Paweł Adamowicz (PO). Argumentował, że ma to służyć celom edukacyjnym – przywróceniu wyglądu wejścia do zakładu z czasów reżimu komunistycznego i strajków sierpniowych w 1980 r. Pomysł od początku wzbudzał kontrowersje. Mimo to, prezydent Adamowicz nie skonsultował go, ani z mieszkańcami Gdańska, ani ze związkowcami czy byłymi i obecnymi stoczniowcami.
Zdaniem związkowców przywracanie w nazwie stoczni imienia zbrodniarza komunistycznego to dla zakładu hańba. Napis „im. Lenina” stoczniowcy zasłaniali najpierw flagą „Solidarności”, a potem specjalnie przygotowanym do tego banerem z napisem "Solidarność". Przed obchodami rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych, 28 sierpnia napis „im. Lenina” został usunięty przez członków Komisji Krajowej oraz stoczniowców. 3 września na żądanie policji, przekazano odpiłowane z bramy napisy, z których funkcjonariusze pobrali odciski palców. (źródło: KK”S”)






Napisz komentarz
Komentarze