Akcja skierowana jest do obecnych elit politycznych, które już zapowiedziały, że w związku z kolejną falą kryzysu, społeczeństwo jeszcze bardziej będzie musiało zacisnąć pasa. Protest odbędzie się przed siedzibą prezydenta Gdańska przy ul. Nowe Ogrody 8/12. Początek o godz. 12:00.
Protestujący w bieżącym tygodniu organizują akcje w 5 miastach, zawsze przed biurami poselskimi Platformy Obywatelskiej. W Gdańsku zrobią wyjątek i pojawią się przed siedzibą prezydenta miasta, Pawła Adamowicza.
- To nasza odpowiedź na odmowę porozmawiania OLT-prezydenta Pawła Adamowicza z młodymi związkowcami o umowach śmieciowych podczas naszego protestu 31 sierpnia przed Stocznią Gdańską. Adamowicz okazał arogancję i uciekł do swojej limuzyny. Liczyliśmy, że jako znana twarz PO wytłumaczy nam, kiedy jego partia zrealizuje obietnicę rozwiązania problemu umów śmieciowych - tłumaczy Patryk Kosela, rzecznik prasowy WZZ "Sierpień 80" i Polskiej Partii Pracy. - Adamowicz to nie prezydent pięknego Gdańska, ale ambasador OLT Express.
- Premier Donald Tusk i minister finansów Jacek Rostowski już zapowiedzieli, że idzie kolejna fala kryzysu, przez co cięte będą wydatki publiczne, a społeczeństwo będzie musiało jeszcze bardziej zacisnąć pasa. Jest to niemożliwe, bo pas mamy zaciśnięty już tak, że zaraz będą kości pękać - tłumaczy rzecznik. - Gdy my mamy ten pas zaciskać, elity polityczne go sobie popuszczają. To niezwykle ohydne z ich strony!
Jak poinformowały kilka dni temu media, rząd rozdał blisko 20 mln zł na premie dla urzędników ministerstw. Z kolei w lipcu posłowie otrzymali 500-złotowe podwyżki. Teraz Sejm wyda 250 tys. zł na nowe telewizory do hotelu poselskiego. Aż 1,5 mln zł w tej kadencji parlamentu kosztowały zagraniczne podróże polskich posłów. Pieniądze te zostały wydane na tak egzotyczne wojaże, jak konferencja w Paryżu o możliwości zamieszkania na Marsie czy też na misję obserwacyjną startu statku kosmicznego ATV w Gujanie Francuskiej.
- Rację miał niegdyś Jerzy Urban mówiąc, że władza się wyżywi. Zapomniał jednak dodać, że społeczeństwo umrze z głodu. Gdy politycy rozbijają się po świecie i zajadają kawior czy sushi, my klepiemy biedę. Rośnie bezrobocie, skala umów śmieciowych jest przerażająca, realne wynagrodzenie leci na łeb na szyję, poziom płacy minimalnej to kpina, minimalne renty i emerytury to kwoty poniżej minimum socjalnego - wylicza Kosela.
Zdaniem związkowców "Sierpnia 80", to nie społeczeństwo spowodowało ten kryzys, a politycy i ich neoliberalna polityka. Dlatego podkreślają, że społeczeństwo nie może płacić za błędy politycznych destruktorów i bankierów. - Nie potrzebujemy takich polityków, którzy szkodzą państwu i jego obywatelom. Ich czas się skończył! - mówią.
I podają kolejne statystyki. Z tych Eurostatu wynika, że młodemu Polakowi dużo trudniej, niż innemu przeciętnemu mieszkańcowi Starego Kontynentu zdobyć się na wyprowadzkę z rodzinnego domu. Aż 2,5 mln Polek i Polaków w wieku 25-34 lata, czyli 41 proc. obywateli należących do tej grupy wiekowej, nadal mieszka z rodzicami (przy średniej europejskiej wynoszącej 28 proc.). Wcale nie lepiej Polska wypada w raporcie UNICEF o ubóstwie dzieci. W Polsce prawie 1, 3 mln dzieci jest pozbawionych dostępu do podstawowych dóbr niezbędnych do ich rozwoju (ok 21%), zaś ponad 1 mln żyje w ubóstwie (14,5%).
- Gdyby Platforma Obywatelska rzeczywiście troszczyła się o finanse publiczne, to zlikwidowałaby patologię zatrudniania na umowach śmieciowych. Rocznie tylko z tego powodu budżet państwa traci bagatela 18 mld zł!Zamiast sięgnąć po te pieniądze, Amber-premier Donald Tusk sięgać chce po emerytury górnicze - zaznacza rzecznik związku.
Kampania "Nie będziemy płacić za wasz kryzys!" została zainaugurowana 23 sierpnia protestem przed Urzędem Wojewódzkim w Opolu. Protestujący wypuścili wówczas w niebo chińskie lampiony szczęścia oklejone zdjęciami polityków. Kolejnym dniem akcji - po Gdańsku - będzie Bydgoszcz. Wcześniej były już Kielce i Lublin.




Napisz komentarz
Komentarze