Czy przypadkiem nie obrażam tysięcy klientów i setek handlowców. Tak jest przecież na wszystkich jarmarcznych odpustach. Bylejakość obok bylejakości. Ludzie to kupią, byle na chama, byle głośno, byle głupio. To słowa bardzo starej piosenki z minionych czasów. Słowa wiecznie aktualne. Ale od czasu, do czasu można w tym morzu jarmarcznej bylejakości znaleźć perełkę. W Osieku też znalazłem stragan przy którym, z podziwem zatrzymywało się wiele osób.
Kocham konie
- Wszystko tu jest piękne ale mnie najbardziej podoba się ten szarosrebrny konik. Muszę go mieć - powiedziała 10 letnia Sandra Kaszubowska ze Starogardu. - Powieszę go nad moim łóżeczkiem. Kocham konie. Nawet już jechałam na koniu. Na oklep. Mamy w Osieku domek. Naszym sąsiadem jest pan, który hoduje konie. Poszłam tam z moim tatą i pojeździłam trochę na koniu. Nie bałam się bo przecież mój tata był ze mną. Tata nie pozwoliłby zrobić mi krzywdy. A mama kupiła tutaj śliczne makramy do kwiatów. Pewnie powiesi je w kuchni. To wszystko zrobiła ta pani, która sprzedaje. Też bym tak chciała umieć pleść. Ta pani mówi, że to nie jest trudne tylko wymaga dużej cierpliwości. I potem trochę bolą palce. Sizal jest ostry.
Zadowolona z klientów
Naszej rozmowie przysłuchuje się artystka-straganiarka. Przyjechała z Pruszcza Gdańskiego.
- Jeżdżę po jarmarkach i odpustach całego Pomorza. Już się kiedyś spotkaliśmy. W Lubichowie - przypomina mi Elżbieta Maria Laskowska. - A w Osieku jestem po raz pierwszy. Trochę pogoda pokrzyżowała szyki. Chyba sporo ludzi wystraszył ten deszcz. Ruch nie jest zbyt duży. Muszę jednak z przyjemnością powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona z tutejszych klientów. Usłyszałam bardzo dużo pochwał i sporo wyrobów sprzedałam. Za rok przyjadę tu także. Może będzie ładniejsza pogoda.
Reklama
Zamiast plastikowych straszydeł - sizalowy konik
KOCIEWIE. To był jedyny stragan gospelowy z prawdziwymi dziełkami sztuki. Perełka w morzu tandety.
- 18.08.2008 00:01 (aktualizacja 01.04.2023 10:44)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze