sobota, 13 grudnia 2025 17:45
Reklama

Różaniec bł. ks. Jerzego Popiełuszki

W okresie PRL rząd komunistyczny uciskał w różny sposób Kościół. Między innymi zabierał kleryków z seminariów duchownych i klasztorów do służby wojskowej. Klerycy w wojsku byli prześladowani i starano się wszelkimi sposobami odwieść ich od kapłaństwa.
Różaniec bł. ks. Jerzego Popiełuszki

W październiku 1966 r. kleryk Jerzy Popiełuszko został powołany do służby wojskowej w Bartoszycach na Mazurach. Tam był szczególnie prześladowany przez władze wojskowe także za to, że na palcu nosił różaniec w formie pierścionka (obrączki). Później 19 października 1984 r. ks. Jerzy Popiełuszko został w bestialski sposób zamordowany przez funkcjonariuszy bezpieczeństwa tzw. UB. O kłopotach z różańcem tak pisze sam bł. Jerzy Popiełuszko w liście do ojca duchownego seminarium, ks. Czesława Miętka:

„Różaniec ten, jak się potem okazało, był tylko pretekstem i zaczęło się od tego, że dowódca plutonu kazał mi zdjąć z palca różaniec, na zajęciach, przed całym plutonem. Odmówiłem, czyli nie wykonałem rozkazu. A za to grozi prokurator. Gdybym zdjął, wyglądałoby to na ustępstwo. Ale ja zawsze patrzę głębiej. Wtedy ten dowódca rozkazał mi, żebym poszedł z nim do wyższych władz, a swemu pomocnikowi rozkazał, aby na 20:00 przyprowadził mnie na rozmowę służbową. Ponieważ nie było wyższych władz, rozmawiał ze mną sam. Straszył prokuratorem. Wyśmiewał: „O, bojownik za wiarę”. Ale to nic. O 17:45 w pełnym umundurowaniu, jak do ZOK-u (skrót: zakaz opuszczania koszar), stawiłem się na podoficerkę. Tam sprawdzian trwał do 20:00 z przerwą na kolację. O 20:00 zaprowadzono mnie do dowódcy plutonu. Tam kazał mi się rozbuć, wyciągnąć sznurówki z butów i rozwinąć onuce. Stałem więc przed nim boso. Oczywiście, cały czas na baczność. Stałem jak skazaniec. Zaczął się wywyższać. Stosował różne metody. Starał się mnie ośmieszyć, poniżyć przed kolegami, to znów zaskoczyć możliwością urlopów i przepustek. Boso stałem przez godzinę. Nogi zmarzły, zsiniały, więc o 21:00 kazał mi buty założyć. (…). Ja zbywałem go raczej milczeniem, odmawiając modlitwy w myśli i ofiarując cierpienia, powodowane przygniatającym ciężarem plecaka, maski, broni i hełmu – Bogu, jako przebłaganie za grzechy.

Boże, jak się lekko cierpi, gdy się ma świadomość, że się cierpi dla Chrystusa. Jak powiedziałem, różaniec był tylko pretekstem do tego, żeby się ze mną spotkać w formie służbowej, bo normalnie to już byłem, na rozmowach. O różańcu wspominał mi tylko pod koniec rozmowy. A tak cały czas mówił mi o różnych rzeczach. Ze przedtem miałem autorytet na Sali, a teraz jestem narzędziem w ręku innych „tchórzy”, którzy sami się boją narażać. Oczywiście zmyślone. Chęć pokłócenia z kolegami. Ale na takich chwytach się znamy. O 22:30 przyszedł polityczny, kazał mi zdjąć różaniec. A niby to z jakiej racji? Nie zdjąłem, bo przecież nikomu nie przeszkadzał, a nie będę zdejmował dlatego, że ktoś nie może na to patrzeć. Zwolnił mnie o 23:00 (…) Poszedłem na salę do spania, ale nie zdążyłem się położyć, gdy dowódca drużyny ogłosił alarm dla mojej drużyny za mnie. (Źródło: „ROZWAŻANIA O RÓŻAŃCU Z PRZYKŁADAMI” – KS. Józef Jurczyk SDS)


KRÓLUJ NAM CHRYSTE!



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
słaba mżawka

Temperatura: 5°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1020 hPa
Wiatr: 19 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama