Michał Smolorz często odwiedzał Gdańsk, ma tutaj grono Przyjaciół. W kolejnych latach w Sierpniu, w rocznicę strajków i powstania Solidarności, bywał na uroczystościach. Ostatni raz był na Pomorzu na pożegnaniu śp. red. Zbgniewa Gacha.
Ślązak z urodzenia i serca. Jak go wspominają Przyjaciele z Gdańska: człowiek o niezwykłym poczuciu humoru, patriota, pracowity, dokładny, bezkompromisowy, nie znosił gadaniny i bylejakości. Koleżeński, towarzyski - "porządny Człowiek".
Cenił sobie niezależność dziennikarską. Miał własne studio producenckie (robił filmy dokumentalne, publicystyczne), do pracy wciągnął swoich synów. Obronił pracę doktorską, w ostatnich latach był niezwykle popularnym na Śląsku publicystą – jako „wolny strzelec”.
Środowisko "Politechnków" gdańskich - dziennikarzy, twórców, ludzi opozycji -wiadomość o śmierci śp. Michała przyjęło z wielkim bólem, wyrażając Jego Rodzinie słowa głębokiego żalu po nagłym, niespodziewanym odejściu.
W MEDIACH czytamy po śmierci Michała Smolarza (wp.pl): Smolorz był najbardziej znanym górnośląskim felietonistą - potrafił bez pardonu piętnować niepożądane zachowania władzy i osób publicznych.
Jak powiedział Kazimierz Kutz, sam zaliczany do najważniejszych postaci Śląska, Smolorz był największą osobowością w sferze publicznej w regionie - uosobieniem Górnego Śląska walczącego o swoją tożsamość, o uznanie swej inności i etniczności. Był człowiekiem o niewiarygodnie wielkiej odwadze cywilnej. Był to obywatel w najczystszym tego słowa znaczeniu.
Kutz powiedział, że Smolorz był niesłychanie dynamiczny, miał wielką energię i nie mógł sobie odmówić mówienia prawdy. Jednocześnie miał swój język, (...) zawsze dosadny. Był tutaj takim bardzo żywym sumieniem Górnoślązaków. Był przy tym bardzo wszechstronny - bardzo dużo pisał, działał. To jest ogromna strata, trudno sobie wyobrazić w tej chwili życie publiczne na Śląsku bez Smolorza.
Michał Smolorz - absolwent Politechniki Śląskiej - zaczynał pracę dziennikarską w 1978 r. w Telewizji Polskiej. Był dziennikarzem Tygodnika Politechnik, z tym środowiskiem - także na Pomorzu - był związany do ostatnich dni. Na Pomorzu często gościł, szczególnie miał dobre kontakty z opozycją solidarnościową.
W stanie wojennym został zwolniony po negatywnej weryfikacji politycznej. Pracował wielu zawodach, m.in. jako kierowca autobusu, publikował w wydawnictwach podziemnych. Miał dobre kontakty ze środowiskiem opozycji na Pomorzu. W Gdańsku często gościł i brał udział w "nocnych dysputach Polaków".
W 1987 r. pod pseudonimem Stefan Szulecki wydał kultową dziś dla wielu książkę pod tytułem "Cysorz", opisującą rządy I sekretarza KW PZPR w Katowicach Zdzisława Grudnia. Do katowickiego ośrodka TVP wrócił w 1989 r. - był sekretarzem ds. programu, zastępcą redaktora naczelnego i dyrektorem ds. ekonomicznych. Stworzył wówczas pierwszy w Polsce program regionalny TVP.
W 1991 r. razem z Wojciechem Sarnowiczem założył studio "Antena Górnośląska". Wyprodukował ponad 200 filmów i widowisk telewizyjnych, w tym serię programów pt. "Wesoło, czyli smutno. Kazimierza Kutza rozmowy o Górnym Śląsku" poświęconych górnośląskiej tożsamości. W 2002 r. jako kandydat niezależny bezskutecznie ubiegał się o stanowisko prezydenta Katowic. Publikował m.in. w "Dzienniku Zachodnim", "Gazecie Wyborczej", "Polityce".
W 2012 wydał książkę pt. "Śląsk wymyślony", będącą jednocześnie jego rozprawą doktorską. Smolorz pisze w niej o mitach, które Ślązacy przyjęli za swoje, a które nie są specyficzne tylko dla nich.
Kutz nazwał Smolorza "fantastycznym współczesnym regionalistą". - Myślę, że wiele rzeczy, z których nie zdajemy sobie jeszcze sprawy, zostało na Śląsku przez niego przewartościowane, odkryte. Przede wszystkim zaczęło się mówić prawdę o historii starej i nowej, związanej z Polską i Niemcami. To są wszystko kapitalne dokonania jego przede wszystkim niesłychanej wiedzy i odwagi cywilnej. Taki gatunek ludzi rodzi się niesłychanie rzadko. Szkoda wielka. To był bardzo wielki współczesny Ślązak. (źródło: wp.pl)








Napisz komentarz
Komentarze