Tego rodzaju efekty stoją w wyraźnej sprzeczności z prawem (Ustawa o Ochronie Zabytków z dnia 23 lipca 2003 r., art. 6.1, p. 1 a)
Chmielna na Chlebnickiej czyli skutki lekceważenia proporcji
Proponowana postać wielu z tych fasad jest zresztą miejscami interesująca, tym bardzie rażą wśród nich takie rozwiązania, jak np. szklana nadbudowa spichlerza „Woli Łeb”, z którego zachowały się resztki ścian z XVI w. i kartusz z 1759 ze wzruszającą dedykacją „dla nieznanych następców”.
Status Pomnika Historii, jego przestrzeganie jest kategorycznym imperatywem.
Wedle wszelkich zasad ochrony dziedzictwa ten bezcenny zabytek powinien być odbudowany w całym swoim pięknym i ważnym historycznie kształcie, a nie deformowany ahistoryczną „rekompozycją”. Szokującym, wręcz drastycznym nieporozumieniem jest też wielka szklana bryła na rogu ulicy Stągiewnej. Jeżeli już nie chcemy (albo się boimy?) rekonstruować neorenesansowej Kasy Oszczędności, to twórzmy coś bardziej pasującego do historycznego otoczenia. Po co wychodzących z Zielonej Bramy przechodniów, zauroczonych pięknem Długiego Targu, porażać agresywnym obiektem z dzisiejszej brutalnej epoki? Jeszcze bardziej drastyczne, w widoku od ulicy Stągiewnej, jest zderzenie tego tworu z koronkową architekturą Zielonej Bramy. Tego rodzaju efekty stoją w wyraźnej sprzeczności z prawem (Ustawa o Ochronie Zabytków z dnia 23 lipca 2003 r., art. 6.1, p.1 a), nakazującym ochronę historycznego krajobrazu kulturowego. Na terenie Śródmieścia Gdańska (w granicach fortyfikacji nowożytnych), noszącego od 20 września 1994 r. status Pomnika Historii, jego przestrzeganie jest kategorycznym imperatywem.
Wspomniane kontrasty byłyby mniej dotkliwe, gdyby nowa zabudowa miała wysokość taką, jak stojące niegdyś w tym miejscu spichlerze. Niestety, w wyniku błędu konserwatorskiego te fasady są co najmniej o jedną kondygnację za wysokie. Efekt, być może niezamierzony przez urzędy i nieprzewidziany przez projektantów, jest taki, że ich szczyty będą widoczne z ulicy Chlebnickiej nad bramą, co zdecydowanie zakłóci piękny krajobraz tego wnętrza urbanistycznego. Przyjmując wysokość zabudowy na Wyspie równą 30 m (taką dopuszczają panowie konserwatorzy!) i wysokość odległej o 72 m bramy Chlebnickiej równą 17 m, łatwo wykazać rysunkiem lub rachunkiem, że górne części nowych fasad staną się widoczne z ulicy Chlebnickiej nad bramą już od wylotu ulicy Grząskiej – im dalej tym więcej! Dziś wchodzącemu z bocznych uliczek na Chlebnicką otwiera się widok – jeden z najpiękniejszych! – na starannie odbudowane fasady kamieniczek.
Całe to pieczołowicie wskrzeszone piękno przysłowiowi „diabli wezmą”
Po lewej stronie jest tu dom „Pod Bachusem”, z wykutą w kamieniu niezwykle aktualną dewizą „NEMINEM TIME, NEMINEM LAEDE” (nikogo się nie lękaj, nikogo nie obrażaj). Za nim wznosi się fasada domu Holwella, odbudowana tak dokładnie, że powtórzono nawet asymetrię szczytu! Po prawej stoi gotycki dom Schlieffów, w którego przedprożu wyrzeźbiono Cztery Pory Roku. Sąsiaduje z nim autentyczna „niderlandzka” fasada z 1644 r., a nad wszystkim góruje wspaniały Dom Angielski, z którego zachowały się po wojnie tylko fragmenty ścian do drugiego piętra (dziś pewnie otrzymałby szklaną nadbudowę!). Przed domami kamienne schodki z wdzięcznie wykutymi balustradami zapraszają do wejścia na oprawione w rzeźbione płyty przedproża – nieodłączny element historycznej tożsamości miasta. Piękna zabudowa przypomina czasy świetności i bogactwa, w których dolna część Chlebnickiej przynosiła takie dochody, że nazywano ją Złotą Ziemią! A w środku tego bogactwa przyciąga wzrok harmonijny gotyk Bramy Chlebnickiej, zwanej Lilią, prowadzącej do jego źródła – Starego Portu na Motławie. Tak jest dziś. W przypadku zrealizowania zbyt wysokiej zabudowy na Chmielnej, całe to pieczołowicie wskrzeszone piękno przysłowiowi „diabli wezmą”. Chmielna na Chlebnickiej! Oto do czego może doprowadzić ignorowanie proporcji przestrzennych między starą i nową zabudową!
Zarówno dawni gdańszczanie, niezależnie od epoki, jak i powojenni budowniczowie Gdańska, wystrzegali się takich błędów. Pamiętam, jak w czasie wznoszenia budynku Hydrosteru na Szafarni, w pewnym momencie z ulicy Mariackiej, tuż nad bramą, zaczęły być widoczne światła na jego szczycie. Zaalarmowane ówczesne władze zareagowały natychmiast: zrezygnowano z budowy wyższych pięter. Czy dzisiejsze się na to zdobędą?








Napisz komentarz
Komentarze