Wyrok Sądu Rejonowego w Gdańsku jest jeszcze nieprawomocny. - Niemniej jednak w ustnych motywach rozstrzygnięcia przewodnicząca składu orzekającego wskazała, że proponowany aneks do umowy o pracę tytułowany przez pracodawcę „zakazem konkurencji” wedle oceny sądu jest sprzeczny z przepisami prawa pracy - podkreśla Michał Kozicki, mecenas z NSZZ „Solidarność”, który reprezentował Kramskiego.
Przedstawiciele „Agory” sygnalizowali, że nie zgadzają się z wyrokiem sądu I instancji i będą apelować.
- To wielki sukces naszej zakładowej organizacji, która powstała m.in. w reakcji na bunt fotoreporterów, którzy odmówili podpisania niekorzystnych dla siebie aneksów do umów o pracę - powiedział w "Press" Wojciech Orliński, szef "Solidarności" w Agorze. - Związek zawodowy zapewnił Damianowi Kramskiemu pomoc prawną. Gdy dostaniemy pisemne uzasadnienie, zdecydujemy, czy wyrok gdańskiego sądu to precedens, który umożliwia innym fotoreporterom dochodzenia swoich praw w sądzie.
Nie podpisał - stracił pracę
Pod koniec 2011 roku fotoreporterzy „Gazety Wyborczej” w całej Polsce otrzymali do podpisania niekorzystne aneksy do umów, które zakładały zrzeczenie się praw majątkowych do zdjęć już wykonanych oraz tych, które mieli robić w przyszłości. W praktyce oznaczało to dla fotoreporterów utratę kontroli nad wieloletnim dorobkiem. Wielu z nich, w tym Damian Kramski oraz m.in. Sławomir Kamiński i Anna Bedyńska, nie zdecydowało się na podpisanie krzywdzących aneksów i w rezultacie, po trzymiesięcznym okresie wypowiedzenia, przestali pracować.
Damian Kramski to utytułowany fotoreporter z Trójmiasta. Poza „GW”, jego zdjęcia pojawiały się m.in. w „Newsweek Polska”, „Twoim Stylu”, „Polityce”, „Wprost”, „Przekroju”, „National Geographic” i „Le Monde”. Wielokrotnie nagradzany m.in. w Konkursie Polskiej Fotografii Prasowej, Grand Press Photo, BZ WBK Press Foto i Newsreportaż. Nagrodzone w ramach Newsreportażu zdjęcia, które wykonał w Afganistanie, trafiły na prestiżowy festiwalu fotografii w Perpignan.
* * *
- Zostałem zwolniony po 17 latach pracy, bo nie zgodziłem się, by moje archiwum przeszło na własność Agory i zostało sprzedane East News, w której to agencji zamieszczają zdjęcia fotoreporterzy z "Super Expressu", "Faktu" i paparazzi. Nie chcę być kojarzony z taką fotografią – stwierdził w "Press" Damian Kramski z "Gazety Wyborczej Trójmiasto", który odmówił podpisania aneksu.
- Mój przypadek był szczególny, bo w listopadzie 2011 roku zmniejszono podstawę mojej pensji o 70 proc., przez co dostawałem 1,2 tys. zł podstawy plus honoraria za publikowane zdjęcia - mówi Damian Kramski. - Przedstawiony mi na początku ub.r. aneks był dla mnie niekorzystny również dlatego, że zakazywał pracy na rzecz konkurencji. Gdybym go podpisał, musiałbym pracować tylko dla Agory, mając bardzo skromną podstawę i potencjalne, bardzo niepewne zyski z honorariów autorskich za publikowane zdjęcia. Pracowałem dla Agory od 1996 roku, trzy razy pojechałem do Afganistanu; uznałem, że nie zasłużyłem na takie traktowanie - argumentuje Kramski. (źródło: Press).







Napisz komentarz
Komentarze