W miniony weekend oficer dyżurny otrzymał aż trzy zgłoszenia od znajomych, członków rodzin osób, które próbowały targnąć się na swoje życie. Policjanci zawsze sprawdzają takie zgłoszenia i reagują tam, gdzie można zrobić cokolwiek aby uratować ludzkie życie i odwieść desperata od samobójczych zamiarów.
6 kwietnia kilkanaście minut po północy oficer dyżurny otrzymał zgłoszenie o tym, że na wysokości IX piętra, na parapecie za oknem siedzi mężczyzna z zamiarem popełnienia samobójstwa. Na miejsce natychmiast zostali skierowani policjanci i inne służby ratownicze. Policjanci, którzy pojechali na miejsce zauważyli na wysokości ok. 30 m nad ziemią siedzącego na parapecie za oknem mężczyznę. Podczas gdy strażacy rozkładali skokochron, jeden z policjantów krok po kroku zmierzał do celu jakim było sprowadzenie desperata z parapetu do mieszkania. Funkcjonariusz po trwającej blisko 30 minut rozmowie osiągnął swój cel, bo 30- letni desperat dobrowolnie zszedł z parapetu. Mężczyzna został przekazany załodze pogotowia ratunkowego, która przewiozła go na obserwację do szpitala.
Tej samej nocy o godzinie 3. 10 policjanci pojechali na jedno z sopockich osiedli. gdzie 68-letnia mieszkanka Sopotu odkręciła kurek z gazem. Kobieta chciała popełnić samobójstwo. W porę zareagował jej mąż, który obudził się i zakręcił kurek z gazem. Policjanci na miejsce wezwali załogę pogotowia, lekarz zdecydował o zabraniu sopocianki do szpitala.
Kolejne dramatyczne chwile rozegrały się 7 kwietnia. O godzinie 8. 45 policjanci pojechali na interwencję do jednego z mieszkań przy ul. Armii Krajowej, w którym miało dojść do próby samobójczej. O zdarzeniu policjantów powiadomił brat desperata. Na miejscu okazało się, że 56-letni mieszkaniec Sopotu okaleczył się nożem wbijając go sobie w brzuch. Policjanci udzielili na miejscu asysty pogotowiu ratunkowemu, które udzielało pomocy medycznej mężczyźnie. (KWP)







Napisz komentarz
Komentarze