Przeprowadzka, kiermasz, działanie
Rozmowa z prof. Stanisławem Rośkiem, prezesem Wydawnictwa słowo/obraz terytoria
- Z ul. Grunwaldzkiej 73 przeprowadzacie się na ul. Pniewskiego 4 we Wrzeszczu.
- W dotychczasowej siedzibie pracowaliśmy od początku istnienia wydawnictwa, czyli od 1995 roku. Uzbierało się już osiemnaście lat. W ramach restrukturyzacji wydawnictwa musieliśmy zmienić system pracy - mniej etatów, więcej współpracowników. Okazało się że dotychczasowa siedziba, w której pracowało osiemnaście osób jest za duża. Znaleźliśmy odpowiednią oddaloną o parę kroków, przy ulicy Pniewskiego. Ma mniejszą powierzchnię, ale pomieszczenia są lepiej rozlokowane. Jest tu cicho, spokojnie, panuje lepsza aura. Na Grunwaldzkiej dochodził z ulicy wieczny hałas.
Jak ma się stałe miejsce, to się uważa, że można zapuszczać korzenie głęboko - nawet w piwnicach. I tak też się stało. Piwnice przy Grunwaldzkiej były pełne książek, kolejnych redakcji, korekt, projektów typograficznych. Olbrzymie archiwum, którego rozrostu nie ograniczaliśmy, żyjąc w przeświadczeniu, że nasza przestrzeń życia jest nam dana już na zawsze. Ludzie stacjonarni nie mają wyobraźni nomadycznej. To nasza pierwsza przeprowadzka. Gdybyśmy przenosili się często, wszystko byłoby prostsze. Tymczasem przez osiemnaście lat nagromadziło się mnóstwo rzeczy, z których trzeba było zrezygnować, posegregować dokumenty, ich część wyrzucić.
- Dużym powodzeniem cieszy się kiermasz książek wydawnictwa, to także efekt wietrzenia kątów?
- Tak. Stwierdziliśmy, że nie jesteśmy w stanie utrzymać tak dużego archiwum. Na początku przyjęliśmy zasadę, że zostawiamy po dziesięć egzemplarzy archiwalnych każdego tytułu. Jak wydawaliśmy ciągu w roku piętnaście tytułów, nie było problemu, ale gdy zaczęło ukazywać się ich od pięćdziesięciu do dziewięćdziesięciu rocznie, zebrało się przez te lata kilka tysięcy książek, które przechowywaliśmy w różnych zakątkach piwnicy. W obliczu przeprowadzki doszliśmy do wniosku, że sporą część egzemplarzy archiwalnych powinniśmy po prostu szybko sprzedać - zwłaszcza czytelnikom najmłodszym, którzy przed kilkunastu laty byli zbyt młodzi, by samodzielnie czytać. Kiermasz trwał od 9 do 12 kwietnia. Cieszył się niebywałym powodzeniem. Pierwszego dnia kolejka stała od drugiego piętra po parter. Byliśmy tym zaskoczeni. Nie spodziewaliśmy się tego, że w Gdańsku jest aż tylu naszych czytelników. Myślę, że wkrótce zaproponujemy im coś nowego. To znaczy jakiś nowy kiermasz, wedle nowych zasad.
- Działacie w stanie „upadłości z możliwością zawarcia układu”.
- To jest rozwiązanie, które pozwala nam, pod nadzorem i opieką sądu, który zgodził się na to, oglądając naszą sytuację finansową i organizacyjną, zawrzeć układy z naszymi wierzycielami. Nasze propozycje są jasne. Planujemy zapłacić wszystkie zobowiązania w stu procentach, tyle tylko, że nie od razu, ale w przeciągu dwóch, trzech, może czterech lat. Ta sytuacja nic nie ma wspólnego z likwidacją. Upadłość układowa znaczy tyle, że firma oświadcza, że nie jest w stanie płacić na bieżąco swoich rachunków, lecz - po dostosowaniu się do nowych warunków rynkowych - wszystkie je w jakimś stopniu ureguluje.
- Jakie są przyczyny tak trudnej sytuacji finansowej?
- Parę przyczyn się na to złożyło. Przede wszystkim wprowadzenie VAT i zmiana organizacji obrotu książką. Nawet nie o te 5 procent chodzi, tylko o to, że VAT wymusza rygor finansowy, którego dotąd nie było. Wcześniej książka na rynku pozostawała własnością wydawcy, mogła nieskończenie długo leżeć w księgarni i czekać na czytelnika. Nikt nie pytał, kto VAT zapłaci. Teraz po określonym czasie trzeba odpowiedzieć na to pytanie i płacić bez względu na to, czy książka została kupiona przez czytelnika, czy nie. Nikt tego nie chce robić i w efekcie książka wraca z księgarni do magazynów wydawcy.
Drugi powód to gwałtowne i niespodziewane obniżenie sprzedaży książek w 2012 roku. Nam sprzedaż spadła o ponad trzydzieści procent w stosunku do poprzednich lat. Innym wydawcom trudnej książki też. Moim zdaniem rok 2013 jest tak samo zły albo jeszcze gorszy od poprzedniego. Pogarszająca się sytuacja ksiązki w Polsce domaga się jakiejś sensownej polityki. A tej nie ma.
I trzecia przyczyna, która teraz zaczyna się coraz mocniej ujawniać, to rozmontowywanie rynku dotacji. Na przykład Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wycofało się w tym roku z dofinansowania podręczników akademickich. W efekcie - jak szacuję - kilkudziesięciu wydawców polskich nie wyda w 2013 roku kilkuset ważnych i wartościowych książek, które bez dotacji nie mają żadnych szans na rynku. Bo kto ma je dotować? Nie wiadomo. Ministerstwo obiecuje nam, wydawcom książki akademickiej nowy program, ale do dzisiaj nie został on ogłoszony.
To są przyczyny - i przeszłe, i aktualne - które powodują, że jedyne, co można zrobić, to zewrzeć szeregi, zwolnić tempo, ograniczyć produkcję. I przetrwać trudny czas w oczekiwaniu i w nadziei, że sytuacja się zmieni na lepsze, a my odzyskamy równowagę.
- Działalność wydawnicza oficyny słowo/obraz terytoria trwa.
- Tak. Chcemy w tym roku uporządkować zaległości, wydać książki, które wcześniej zaplanowaliśmy. Od początku 2013 roku ukazało się już piętnaście naszych książek, do końca roku wydamy około czterdziestu, pięćdziesięciu tytułów. Będzie to mniej, niż w najlepszych latach, kiedyśmy dochodzili do dziewięćdziesięciu kilku tytułów rocznie, ale teraz będzie to właściwy rozmiar dla naszego wydawnictwa. Stwierdziliśmy, że dłużej już nie warto się ścigać z czasem, odpowiadać na każde trudne wyzwanie, wydawać więcej niż jest się w stanie wydać w ramach istniejącego zespołu. W okresie, kiedy ukazywało się najwięcej naszych książek, miałem świadomość, że przeciążam trochę zespół. Teraz, gdy niektórzy pracownicy wydawnictwa inaczej pomyśleli o swoim życiu i jest nas mniej, samoograniczenie jest koniecznością. Nie znaczy to jednak, że spuścimy z tonu. Myślę, że nowe, wielkie otwarcie programowo-intelektualne nastąpi jesienią 2013 roku - a rozwinięcie w roku następnym. Taki zwrot jest nieodzowny. To i owo zmieniło się na świecie przez kilkanaście lat naszego istnienia. Pracujemy nad tym. Wytyczymy wkrótce nowe kierunki. I ruszamy. W 2014 roku zaczniemy robić to, czego do tej pory w naszym wydawnictwie nie było. Na pewno wejdziemy bardzo ostro z tym, cośmy do tej pory zrobili – siedemset, osiemset tytułów – na rynek książki elektronicznej. Przerzucimy to, co się da, bo jednak nowa technologia elektroniczna wciąż jest nieco prymitywna. Nasze książki są zbyt skomplikowane, żeby je na e-booki przekładać. Tekst jest w nich płynny, plastyczny, a w wielu naszych książkach najważniejsze dzieje się między słowem i obrazem.
- Jakie pozycje w najbliższym czasie ukażą się na rynku?
- Już jest w druku – ukaże się w księgarniach za dwa, trzy tygodnie - książka Zbigniewa Mikołejki „We władzy wisielca”. Moim zdaniem to będzie hit. Mikołejko jest w tej chwili przewodnikiem duchowym wielu osób, dla niektórych kontrowersyjnym publicystą, dla innych mędrcem. Napisał świetną książkę, która jest próbą opisu pola śmierci w wyobraźni europejskiej od wieku XVI aż do dzisiaj. Wydajemy pierwszy tom dwutomowego przedsięwzięcia.
Siedzę właśnie nad projektem typograficznym, który profesor Janusz Górski wykonał do „Dzieł zebranych” Brunona Schulza. Za kilka tygodni ukaże się tom pierwszy. W perspektywie trzech lat będzie tych tomów osiem, może dziewięć. Zamierzamy wydać ocalałe prace graficzne Schulza i osobno każdy z tomów jego opowiadań. Także eseje i prace krytyczne. To jest olbrzymie przedsięwzięcie - najpierw naukowe, a potem wydawnicze. Chcemy, żeby było to wydanie ustanawiające nowy wzór dla edytorów literatury XX wieku.
Myślę, że pogłoski o naszym kryzysie są przesadzone.
- Pozostajecie przy swoim profilu.
- W dużej mierze kontynuujemy to, cośmy zaczęli wcześniej. Zmiana profilu nie wchodzi w rachubę. Ani dla mnie, ani dla zespołu coś takiego byłoby nie do przyjęcia. Szkoda czasu i życia na wydawanie byle czego.
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria powstało jesienią 1995 roku. Obszar naszych zainteresowań wyznaczają teksty z dziedziny literatury pięknej, historii literatury, eseistyki, krytyki literackiej, filozofii, sztuki oraz nauk społecznych. Książki wydawnictwa próbują przekraczać tradycyjne podziały, penetrują obszary pośrednie i pograniczne – nie tylko pomiędzy ikonosferą a logosferą, o czym mówi nazwa wydawnictwa, lecz także pomiędzy "czystą" myślą a historią myślenia. Trudne to zadanie, jednak dotychczasowa działalność pokazuje, że istnieje szerokie grono czytelników, którzy pragną dzielić z nami ciekawość myśli.
Wśród autorów książek wydawanych przez słowo/obraz terytoria znajduje się wielu wybitnych pisarzy, filozofów, badaczy literatury i sztuki, zarówno polskich, jak i zagranicznych, m.in.: Maria Janion, Jan Białostocki, Paweł Huelle, Konstanty A. Jeleński, Jan Kott, Stefan Chwin, Andrzej Chojecki, Aleksander Jurewicz, Stanisław Rosiek, Jerzy Szyłak, Mariusz Wilk, Gaston Bachelard, Jacques Derrida, Michel Foucault, Sławomir Mrożek, Michaił Bachtin czy Krzysztof Rutkowski.
Przez kilkanaście lat działalności wydawnictwo opublikowało setki książek w 44 seriach i cyklach wydawniczych. Najważniejsze z nich to: Pasaże, Klasyka światowej humanistyki, Terytoria kina, Terytoria teatru, Terytoria Skandynawii, Minerwa. Biblioteka Filozofii i Historii Filozofii, Rzeczy literackie, Idee, Świadectwa oraz Artyści.
Jesteśmy dumni, że nasza praca cieszy się uznaniem. Zdobyliśmy wiele prestiżowych nagród, m.in. za Najpiękniejszą Książkę Roku, a także liczne nominacje do nagrody Nike.
Prezes: Stanisław Rosiek
Wiceprezes: Maria Gospodarek








Napisz komentarz
Komentarze