Wodne święto i refleksje
Chłopcy, ahoj! Niebieskie morze jest
I wiatr na wantach piosenkę gra,
A żagle są tak białe.
(Piosenka żeglarska)
W sobotę, 18 maja 2013 r. odbyło się Jubileuszowe X Otwarcie Sezonu Żeglarskiego. To prawdziwe wodne święto miasta! Już dawno nie widziałem tylu gdańskich flag. Wszystkie liny, jakie tylko są na jachtach – fały, wanty, sztagi, paduny – grały swoją piosenkę.
A nieme zazwyczaj cumy próbowały (bezskutecznie) im dorównać.
Przywrócić zwodzenia mostów: Zielonego, Krowiego, Kamieniarskiego, Stągiewnego i (po odbudowie) mostu Rogoźników
Jednostki wszelkiego rodzaju – duże i małe – cumowały przy nielicznych dostępnych nabrzeżach, głównie przy ulicy Wartkiej, gdzie stały w trzech rzędach, a królowała nad nimi flagowa jednostka miasta – STS „Generał Zaruski”. Trudno w tym miejscu nie przypomnieć, że dawny Gdańsk miał na obu Motławach ponad 3 kilometry w pełni wyposażonych nabrzeży. Miasto zainaugurowało program ożywienia dróg wodnych, to dobrze, przystąpiono do remontu nabrzeży Ołowianki, ale to ciągle zbyt mało. Pilną potrzebą jest uchwalone już w grudniu 1993 r. przez ówczesną Radę przywrócenie zwodzenia mostów: Zielonego, Krowiego, Kamieniarskiego, Stągiewnego i (po odbudowie) mostu Rogoźników, a remont musi objąć wszystkie zaniedbane keje. To niezmiernie ważne dla przywrócenia Gdańskowi sławy Pierwszego Portu Rzeczypospolitej. Ale o czym ja piszę? Po zamierzonym wybudowaniu u wejścia do Starego Portu bariery w postaci mostu dla pieszych wszystkie te plany stracą sens. Trawestując stare rzymskie powiedzenie można rzec: żeglowanie jest konieczne, kładka (na Ołowiankę) nie jest konieczna. Jak już tysiąc razy pisałem jej wszystkie cele, bez szkody dla żeglugi, może spełniać odpowiedni pojazd wodny. Przykład? Proszę bardzo.
Nie warto wyrzucać tych 13 mln zł
Niedawno oferowano w Internecie 56-metrową motorową barkę w dobrym stanie za 40 tysięcy euro (płynąłem czymś takim, tylko trochę mniejszym, w Kopenhadze). Może wejść na nią do 400 pasażerów! Machnie się parę razy przez Motławę i już przepłynie do (albo z) budynków Filharmonii tysiąc osób! W razie niepogody wystarczy brezentowa plandeka. Naprawdę nie warto wyrzucać tych 13 mln zł na most dla pieszych w tym miejscu, który (przy przyjętych absurdalnych parametrach) praktycznie zablokuje ruch na Motławie. A tak przy okazji: dlaczego to ma być 13 mln? Oddany dopiero co do użytku most zwodzony na Brdzie, o wiele wyższy i cięższy (30 ton udźwigu) kosztował 5,1 mln zł. Co się kryje za prawie trzykrotnie większymi kosztami „kładki”?
Wróćmy na Wartką, gdzie było tak kolorowo w czasie inauguracji sezonu żeglarskiego. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że po przegrodzeniu rzeki kładką nabrzeże przy Wartkiej będzie praktycznie wyłączone dla wszelkich nieco większych jednostek. Czy tego chcemy? I jak to pogodzić z programem ożywienia dróg wodnych?
Nie jestem żeglarzem. Zadaję te pytania jako mieszkaniec Śródmieścia, miłośnik jego piękna i historii. Stawiam je, bo mi zależy na ożywieniu Motławy i przywróceniu – w nieco zmienionej formie – świetności Staremu Portowi. Widzę jak funkcjonuje komunikacja wodna w wielu miastach europejskich i wiem, że możemy im pod tym względem dorównać. Stawianie barier na Motławie, to nie postęp (jak twierdzą niektórzy) tylko regres, cofanie się w rozwoju. Woda jest po to, żeby po niej pływać! Ahoj!






Napisz komentarz
Komentarze