Przez całe sobotnie przedpołudnie 25 maja 2013 r. około stu osób - studentów, mieszkańców z rodzinami - uczestniczyło w grze miejskiej pod nazwą URBEST.
Jak na filmowym planie
Zabawa o wymiarze dydaktycznym była elementem programu Bałtyckiego Festiwalu Nauki 2013. Nieprzypadkowo poligonem manewrów była dzielnica Wrzeszcz – w ten sposób postanowiono lepiej poznać dzielnicę, w której położona jest Politechnika Gdańska. Utworzono drużyny liczące po około sześć osób i przystąpiono do rozwiązywania zdań w przestrzeni miejskiej.
- Miasto na czas gry przestało być dla nas martwym, fizycznym tworem, a stało się mapą przygód, miejscem akcji, zagadek i wyścigów niczym z filmowego planu – powiedziała Monika Karolina Szczepaniak, studentka Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej, organizatorka gry. Zachęciliśmy uczestników do poszukiwania osamotnionych i zapomnianych, choć dostępnych publicznie, miejsc, opracowaliśmy trzynaście zadań.
Była to szansa, by spojrzeć na dzielnicę jak na wielką planszę do gry, poczucia się kimś wyjątkowym wśród otoczenia i wykonania misji, wiedząc, że konkurencja dąży do tego samego celu, stwierdza Szczepaniak. Uczestnicy odkrywali miejsca, fakty, rozwiązywali zagadki i walczyli z czasem. Jedno z zadań dotyczyło Placu Wybickiego, uczestnicy przeczytali rozdział reportażu z cyklu Ślad. Opowieści Wrzeszczan” pt. „Plac Wybickiego – centrum powojennego Gdańska” Katarzyny Korczak, którego bohaterem jest Wacław Rasnowski, znany konserwator zabytków.
- Zadanie miało uświadomić uczestnikom bogatą historię tego miejsca, trzeba było przeliczyć, ile osób mogło znajdować się na placu w dniu targu w latach powojennych – kontynuuje Szczepaniak. – Nikt z uczestników nie wiedział, że to miejsce miało wtedy taką funkcję. Okazało się, że około 2 tys. osób jednocześnie mogło tam być.
Przedzierałem się przez krzaki
Inne zadania dotyczyły detali architektonicznych, zdobień na fasadach itp.
Na podsumowaniu i wręczeniu nagród laureatom w hallu Politechniki Gdańskiej zjawił się – przywitany entuzjastycznie - sam Wacław Rasnowski, którego opowieści o powojennych czasach młodym ludziom wydały się bardzo odległe w czasie.
- We Wrzeszczu zamieszkaliśmy w 1946 roku, rynkiem w Gdańsku był wtedy Plac Wybickiego i tam koncentrowało się życie miasta – powiedział Rasnowski.
Rozmawiam z grupą uczestników gry - studentami wydziału gospodarki przestrzennej w UG,
- Najbardziej zaskoczyło mnie tempo gry, żeby zaliczyć wszystkie punkty, trzeba było być w ciągłym ruchu – mówi Magda Łosik, mieszkanka Wrzeszcza Dolnego. – Żałujemy, że nie zabraliśmy rowerów, część osób miała i bardzo im się przydały.
- Łatwo było mi kojarzyć rysunki z miejscami w dzielnicy – mówi Krystian Leliwa, mieszkaniec Wrzeszcza Górnego. – Kojarzyłem szybko elewacje, detale architektoniczne, przemieszczałem się sobie znanymi od dawna ścieżkami.
- Przygodą było dla mnie szukanie dat na budynkach, rozpoznawanie układu okien, ornamentów na bramach, żeby tam dotrzeć, przedzierałem się przez krzaki, zakamarki – mówi Dominik Muła. – Na pewno nie było nudno, było fajnie, pochodzę z Łomży, dużo się podczas gry nauczyłem.
- Po raz pierwszy teraz dopiero zobaczyłam wieżyczki przy ul. Wajdeloty – dodaje Anna Marzec, mieszkanka Gdyni.








Napisz komentarz
Komentarze