piątek, 19 grudnia 2025 15:35
Reklama

Zanurzam się w pozytywnym pędzie

Realizuję raczej ambicje, one się spełniają, bo w marzeniach zawsze jest coś z nierealności. Zanurzam się w pozytywnym pędzie, nad niczym się nie zastanawiam, wiem, że robię to, co kocham. Rozmowa z Filipem Ignatowiczem, studentem IV roku malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, laureatem Konkursu Czerwonej Róży 2013 w kategorii "Najlepszy Student”.
Zanurzam się w pozytywnym pędzie

- Jest pan laureatem Konkursu Czerwonej Róży 2013 w kategorii "Najlepszy Student", odebrał pan Statuetkę oraz samochód osobowy Skoda Fabia. 

- Nie spodziewałem się, to największe wyróżnienie, jakie udało mi się dotychczas zdobyć. Na galę szedłem odebrać tylko dyplom o nominacji, nikt z rodziny nie miał przy sobie nawet aparatu, do ostatniej chwili nie wierzyłem, że to właśnie ja wygrałem spośród tak fantastycznych sylwetek nominowanych.

- Właśnie zrealizował pan wideo-scenografię w Teatrze Muzycznym im. Danuty Baduszkowej w Gdyni.

- Premiera „AŁA rzeczywistość”, w reżyserii Macieja Konopińskiego, odbyła się 16 czerwca na Malarni, było to przedstawienie dyplomowe studentów Studia Wokalno Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni. Spektakl opowiada o tym, jak się rozszerzyła rzeczywistość poprzez wirtualność i jakie relacje w tym obszarze próbujemy między sobą zbudować, jak można się w tym zagubić, jakie prawa daje anonimowość, jak w Internecie z ludzi wylewa się żółć itp. Z kolegą, Marcinem Szuszkiewiczem, stworzyliśmy aranżację video – plastyczną na ekranach, wirtualną scenografię, która albo ilustruje fragmenty sztuki, albo je rozszerza, nadając inne konteksty.

- Nie jest to pana pierwsza przygoda z teatrem.

- Wcześniej pracowałem między innymi z Robertem Florczakiem, tworząc oprawę wideo do spektaklu multimedialnego „Hamlet transgatunkowy” podczas imprezy Hamlet Dwóch Czasów – Zjazdu Polskich Hamletów w Gdańsku w 2012. Wydawało mi się, że wtedy spełniłem Everest swoich marzeń (do dziś jestem dumny z wideo z pojedynku Hamleta z Laertesem), ale zdobywam kolejne szczyty, o których wcześniej nawet nie myślałem, nim zdążę coś nowego przewidzieć, to już staje się rzeczywistością!

- Realizuje pan marzenia.

- Raczej ambicje, one się spełniają, bo w marzeniach zawsze jest coś z nierealności. Zanurzam się w pozytywnym pędzie, nad niczym się nie zastanawiam, wiem, że robię to, co kocham! Życie zachowuję się tak, jak gdybym to ja rozdawał karty. Nie chciałbym tego, co robię, nazywać wykonywaniem zawodu, bo pracuje się w celu zarobkowym, a ja nie wyobrażam sobie żebym mógł wieść jakiekolwiek inne życie, wszystko inne jest dodatkiem. Mam wielkie poczucie satysfakcji, wrażenie radości, dumy i pewności siebie, bo robiąc coś dla siebie, nagle ktoś z zewnątrz poklepuje mnie po plecach, docenia, daje mi nową możliwość, szansę. Wszystko to uzależnia, nie jestem w stanie przestać działać. Zdaję sobie sprawę ze szczęścia, jakie mam w życiu. Znajduję się w miejscu, w którym chcę być i cały czas idę o krok dalej. Staram się w jakiś sposób to oddawać, bo czułbym się głupio, zachowując wszystko tylko dla siebie.

- W jaki sposób dzieli się pan tym bogactwem z otoczeniem?

- Wierzę, że sztuka może mieć namacalny wpływ na życie człowieka. Czuję się szalenie spełniony, kiedy jeżdżę do Nowego Portu, współpracuję tam ze Specjalnym Ośrodkiem Szkolno – Wychowawczym nr 2, gdzie prowadzę warsztaty plastyczne z uczniami. Za każdym razem, jak z nimi pracuję, dostaję takiego kopa, zastrzyk energii pozytywnej, że, jak wychodzę, jestem wypompowany fizycznie, ale wrażenia nie pozwalają mi spać tej nocy.

- Taki mają w sobie potencjał?

- Oni mają każdy potencjał – i emocjonalny i plastyczny, to, co robią, często jest dużo lepsze, aniżeli twórczość artystów po akademiach. Są czyści, szczerzy, pozbawieni hamulców, które blokują emocjonalnie, patrzą na świat oczyma dziecka, nie przewidują. Podczas ostatniej Nocy Muzeów pokazywaliśmy na naszej uczelni film animowany, który z nimi zrealizowałem. Staram się z nimi realizować kilka projektów rocznie.

- Znalazł pan dla siebie miejsce w życiu, w sztuce.

- Tak! Po tej nagrodzie jestem na fali. Mam ambitne plany. Chciałbym zrealizować wszystkie swoje rozpoczęte dotychczas projekty, a może poza samym tworzeniem sprawdzić się jako animator kultury i społeczności lokalnych i wystartować z realizacją typu kuratorskiego. Ale przede wszystkim zależy mi na tym, żeby wykorzystać dokładnie wszystkie zdobyte dotychczas umiejętności i wiedzę, tak aby stworzyć naprawdę mocną pracę dyplomową, chcę zrobić coś, czego do tej pory nigdzie nie widziałem. Wiem, że muszę zacząć pracować już teraz, zaraz. Nie mogę sobie pozwolić na błąd na tym ostatnim odcinku studiów. Innym konkretnym planem na przyszłość jest jeszcze dalsze studiowanie, nie chciałbym tak szybko kończyć swojej edukacji.

- Nie chce pan wyjechać za granicę?

- Na pewno nie na stałe! Ja jestem stąd. Pragnę działać tutaj, cały czas mieszkać i pracować w Gdańsku, ale w przyszłości chciałbym dość często bywać w Berlinie, to miasto mnie przyciąga. Tożsamość jest integralną częścią człowieka, tego się nie da wymazać. Wiem, że studiuję w gdańskiej ASP nie z wygody, bo tu mieszkam, ale dlatego, że chciałem. Od samego początku w zasadzie wiedziałem, w których pracowniach chcę się znaleźć i dlaczego. Osoby, których prace podziwiałem w galeriach jako „nie-student” teraz są moimi wykładowcami, a relacja uczeń – mistrz staje się coraz to bardziej przyjacielska. 

Mówi prof. Maria Targońska, artystka malarka, kierownik Katedry Rysunku w Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku:

- Filip jest pracowity i skuteczny, cechy u osób wolnego zawodu bardzo rzadkie. I ma marzenia. Chce się sprawdzić na różnych płaszczyznach, chociaż go przestrzegłam, że będąc rok przed dyplomem, nie powinien ciągnąć za dziesięć sznurków naraz i teraz się skoncentrował na dyplomie. Miałam możliwość zobaczenia jego pierwszych animacji komputerowych, kiedy jeszcze jako licealista brał udział w konkursach na tematy gdańskie, wiedziałam, że zrobił dwa kroki przed siebie w sensie myślenia abstrakcyjnego i rysunku. Gdy przyszedł do mojej pracowni powiedziałam, że jestem otwarta na wszelkie techniki, przynosił mi tysiąc dwieście i coś rysunków, robiłam mu korektę, podpowiadałam. To jest osoba, którą należy śledzić, zobaczymy, może podejmie studia doktoranckie, może marzy o pozostaniu na ASP, jaki los go czeka? Na dzisiaj jest jedną z ciekawszych osobowości w naszej uczelni. 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 7°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1018 hPa
Wiatr: 15 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama