piątek, 19 grudnia 2025 14:58
Reklama

Dookoła Matarni - na odchodnym miły widok pary bocianów

Wielkie zmiany przyniesie Gdańska Kolej Metropolitalna, której budowę już rozpoczęto. Dostęp do Matarni, a zwłaszcza do jej cennych pamiątek przeszłości będzie znacznie łatwiejszy niż dziś.
Dookoła Matarni - na odchodnym miły widok pary bocianów

Piękna wakacyjna niedziela, wymarzona pogoda, więc wsiadamy do tramwaju, by koło Galerii Bałtyckiej, czyli w Strzyży Dolnej, przesiąść się na autobus, który po półgodzinnej jeździe wysadza nas w Matarni, na ulicy Budowlanych.

Nie wziąwszy planu, kierujemy się początkowo na wyczucie i - dopiero po dłuższym błądzeniu - trafiamy na poszukiwaną ulicę Jesienną.

Pierwotna nazwa - Chojno

Nie skręcamy jednak w pierwszą przecznicę, tylko nakładamy drogi wokół starego parku dworskiego, dzięki czemu lepiej poznajemy okolicę. Prymitywny bruk wąskiej drogi za parkiem świadczy, że mamy tu do czynienia ze starym szlakiem łączącym Matarnię z klasztorem w Oliwie, do którego należała co najmniej od roku 1283, w którym Mściwój II podarował ją klasztorowi, wraz z innymi wsiami, jako rekompensatę za przekazane Krzyżakom posiadłości w okolicach Gniewa. Pierwotną nazwą wsi było Chojno, z dodatkiem Wielkie, co świadczy, że istniało też Małe. Już wtedy Chojno mogło mieć kościół, choć pierwszą o nim wiadomość notujemy w 1398 r. Oba Chojna uległy zniszczeniu w czasie wojny 13-letniej.

W drugiej połowie XV w. cystersi założyli nowy kościół pod wezwaniem świętego Materna. W 1472 r. wymieniony jest Mikołaj, pleban „ad s. Maternum”. W 1570 r. figuruje w rejestrach także wieś Sant Matherna – stąd dzisiejsza Matarnia. W 1583 r. jej sołtysem był Szymon Schwedt, proboszczem – o. Bernard z zakonu premonstratensów. Trzy lata później „rażony apopleksją, po kilku godzinach zmarł”. Jego następcą był Klemens Montau. W 1627 r. proboszcz Michał, Duńczyk, „odmówił klasztorowi należnych opłat i zabrawszy księgi uciekł.”

W 1682 r. - „40 włók osiadłych”

Odtąd proboszczami mianowano cystersów. W 1682 r. było „40 włók osiadłych”, co dziś oznaczałoby 672 ha. Parafia obejmowała 15 wsi. W XVIII w. rozróżniano folwark i wieś Matarnię.

    Oblężenie Stanisława Leszczyńskiego w Gdańsku w 1734 r. odbiło się na całej okolicy. Po przejściu żołnierzy króla Stasia Rosjanie splądrowali wieś. Gdy wróg odszedł, proboszcz Iwo Rohweder (1732-36) wyremontował kościół. Pozłocono ołtarze, ambonę i chrzcielnicę, wstawiono nowe okna, ustawiono nowe ławy i konfesjonały, przeniesiono organy pod wieżę, naprawiono pozytyw i dobudowano kruchtę. Rohweder ufundował figurę św. Jana Nepomucena i sprawił feretron „do noszenia przez młodzież w procesjach.” Odlano dzwon „Jan Walenty”.

   W 1748 r. proboszczem był Bernard Matemblewski, po nim (od 1749) Izydor Tokarzewski. Po pierwszym rozbiorze Prusacy przejęli majątki cystersów. Dziedzicem folwarku został w 1783 r. ławnik ziemski z Tczewa Kazimierz Kczewski. Dalsi właściciele, to z reguły emerytowani wojskowi: NN. Steinhagen (1858), Peter von Drygalski (w 1864 r.), Friedrich Weise (1878) i Otto Roemer (od 1883).

  Kościół odnowiono jeszcze raz w roku 1847. W zewnętrzną ścianę świątyni wmurowano 6 gotyckich kafli nieznanego pochodzenia (dziś ich tam nie ma). Według starego opisu „w głównym ołtarzu znajduje się obraz świętego Walentego, który niegdyś cieszył się sławą cudowności, ściągając wiele ludu na odpust 14 lutego.” Były to nasze Walentynki – starsze niż amerykańskie!

Po I wojnie Matarnia - miejscowością nadgraniczną po polskiej stronie

   Po I wojnie Matarnia stała się miejscowością nadgraniczną – po polskiej stronie. Proboszczem od roku 1901 do 1945 był Kazimierz Rhode. Po śmierci spoczął w grobie przy kościele. Zachował się tu także grób jego rodziców. W północnej ścianie kościoła zwraca uwagę wmurowany kamień ze słabo czytelnymi nazwiskami 3 księży, wśród nich proboszcza - poety (w latach 1860-1880) Edwarda Herltha i zamordowanego 11 listopada 1939 r. przez esesmanów pod Egiertowem wikarego Feliksa Klonowskiego. W 1945 r. kościół doznał poważnych szkód. Po wojnie zastąpiono uszkodzony strop beczkowym sklepieniem z drewna. Zachowało się osiemnastowieczne wyposażenie: ołtarz główny ze wspomnianym świętymi Walentym (w środku) i Maternem (u góry), ołtarze boczne z Najświętszą Panną Marią i Archaniołem Michałem, kazalnica, chrzcielnica i empora z ośmiogłosowymi organami.

   Na południe od wsi działała cegielnia, założona przez Ottona Roemera po 1883 r. Po wybrukowanej przez niego drodze obok parku, po której szliśmy (ul. Sąsiedzkiej) transportowano cegły do dzisiejszej ul. Słowackiego i z Wrzeszcza koleją do dalszych odbiorców. Z tutejszych cegieł zbudowano m.in. w 1894 r. latarnię morską w Krynicy Morskiej. Z płynących z cegielni dochodów powstał tzw. „pałac”, w którym mieści się dziś ośrodek Monaru. Księga adresowa z roku 1888 wymienia w liczącej wówczas 224 mieszkańców Matarni 4 nazwiska: Otto Roemer, proboszcz Teodor Łysakowski, nauczyciel Emil Kammratowski i właściciel gruntów August Hannemann.

W r. 1819: 19 „dymów”, 2 karczmy, kuźnia i 148 „dusz”

Dla porównania: po rozbiorze 1772 r. spisano (wraz ze Złotą Karczmą) 93 mieszkańców, w tym 34 Niemców. Spis w r. 1819 wykazał 19 „dymów”, 2 karczmy (jedną była Złota Karczma), kuźnię i 148 „dusz”. W 1869 liczba domów mieszkalnych wynosiła 16, mieszkańców 181; w 1932 r. było ich już 224. Pierwsza wiadomość o szkole (zapewne od dawna istniejącej) naprzeciwko dzisiejszego „pałacu” pochodzi z roku 1686. W 1817 r. nauczał w niej organista L. Willatowski. Ostatnim właścicielem pałacu (od 1926 r.) był syn Ottona Roemera – Max.

   Do Matarni zaliczano także Złotą Karczmę (Goldkrug), założoną w 1707 r. przez Jana Lerchenfeldta z Brętowa. Przed wojną Matarnię i Złotą Karczmę rozdzielała granica, dzisiaj obwodnica. Po 1945 r. Złota Karczma weszła do obszaru miejskiego, Matarnia dopiero w 1973 r. W obu rejonach powstały nowe osiedla, w Złotej Karczmie także kościół (św. Rafała) i centra handlowe. Wielkie zmiany przyniesie Gdańska Kolej Metropolitalna, której budowę już rozpoczęto. Dostęp do Matarni, a zwłaszcza do jej cennych pamiątek przeszłości będzie znacznie łatwiejszy niż dziś.

   Na odchodnym podnosimy oczy na miły widok pary bocianów z młodymi w gnieździe na wschodnim szczycie kościoła. W optymistycznym nastroju wracamy do Gdańska.                   



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 7°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1018 hPa
Wiatr: 13 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama