Zobacz: Ostatnia droga śp. Pawła
Żegnały go tłumy mieszkańców Wrzeszcza - sąsiedzi, koledzy oraz solidaryzujący się w proteście przeciwko brutalności policji. Sprawa śmierci Pawła Tomasika jest tajemnicza. Prokuratura w Kartuzach prowadzi w tej sprawie śledztwo. W Gdańsku odbyła się manifestacja przeciwko brutalności i nadużyciom policji. Demonstracja była odpowiedzią na wydarzenia, które miały tam miejsce w południe 4 sierpnia. Jedno z haseł miało treść: MORDERCY. Związkowcy policyjni złożyli doniesienie do prokuratury na osoby trzymające te hasło podczas menufestacji pod siedzibą policji w Gdańsku-Wrzeszczu...
W południe 4 sierpnia, po interwencji policji zmarł 30-letni Paweł. Prokuratura przyznała, że użyto więc wobec niego miotacza gazu…
W Dolnym Wrzeszczu 29-letni Paweł Tomasik został zatrzymany przez policję. Funkcjonariusze przyjechali radiowozem, gdyż miał się on włamać do jednego z mieszkań na ul. Wajdeloty. Jednakże, jak twierdzą mieszkańcy Wrzeszcza, podczas i interwencji policji doszło szamotaniny. Niektórzy wskazują, że policjanci byli nad wyraz brutalni wobec zatrzymanego. Wzięto go na komisariat we Wrzeszczu na ul. Białej. Tego samego dnia ojciec zatrzymanego został powiadomiony, że syn w ciężkim stanie został przewieziony do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Tam kilkanaście godzin później, następnego dnia zmarł. Rodzina jest przekonana, że do jego śmierci przyczyniło się - jak twierdzi - brutalne zachowanie policjantów. Co z nim robiono, że w bardzo ciężkim stanie trafił z komisariatu do szpitala, a tam stwierdzono zgon?
Ojciec Pawła nie wierzy w ustalenia biegłych: - Widziałem jego zmasakrowane ciało. Słyszałem relacje świadków, którzy widzieli jak policjanci bili go na ulicy, a ciało syna było sine. Dla mnie ta opinia lekarzy jest niewiarygodna - stwierdził Władysław Tomasik.
Zobacz: Nie odpuścimy...
Zdjęcia wykonano za zgodą Rodziny śp. Pawła Tomasika









Napisz komentarz
Komentarze