sobota, 6 grudnia 2025 01:06
Reklama

Lokalne władze obmyśliły sposoby niszczenia demokracji

wPolityce.pl: We Włocławku zbieraliście państwo – wraz z innymi organizacjami, m.in. z Platformą Obywatelską, podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta. Jednak kilka tysięcy podpisów zostało zakwestionowanych?
Lokalne władze obmyśliły sposoby niszczenia demokracji

Łukasz Zbonikowski, poseł PiS: W dniu, kiedy komitet referendalny zgłosił 15 tys. podpisów do komisarza wyborczego – o 6 tys. więcej niż wymagano, zgłosił się jakiś działacz lewicy, zarzucając, że podpisy były sfałszowane. Prokuratura nie sprawdziła wiarygodności ani motywów takiego twierdzenia, tylko od razu przystąpiła do badania wszystkich podpisów. I to metodą najbardziej drakońską, jaką można sobie wymyślić - wysłała policję do 15 tys. mieszkańców Włocławka, pytając się czy aby na pewno podpisywali się pod wnioskiem o referendum. To jest działanie niewspółmierne do tego, jakie zagrożenie potencjalnie to mogło nieść. Komisarz wyborcza i tak zaakceptowała te podpisy, wyznaczając datę referendum na 27 października.

Czy wygląda to na współpracę lokalnych organów i urzędów?

To wygląda jakby lokalna prokuratura we Włocławku, wespół z policją, stały się stroną w tym konflikcie politycznym i jakby chciały zastraszyć ludzi chcących odwołać prezydenta. Natomiast mieszkańcy korzystają po prostu z konstytucyjnego prawa możliwości uczestnictwa w wyborach i referendach. Co więcej, to prawo zakłada też, że polityczne wybory obywateli pozostają tajne. Mieszkańcy mogą mieć swoje poglądy polityczne, mogą oceniać władzę lokalną, ale mają prawo, aby to pozostawało ich prywatną sprawą. W chwili gdy wkraczają do tego instytucje, żądające od nich deklaracji czy opowiedzieli się za przeprowadzeniem referendum czy nie, to tak, jak gdyby zmuszali ich do wyjawienia tajemnicy wyborczej.

Czy podjęliście państwo jakieś działania w związku z tym?

My - dwunastu parlamentarzystów z okręgu toruńsko-włocławskiego złożyliśmy do Prokuratora Generalnego, z wiadomością do ministra sprawiedliwości, pismo, że są to działania skandaliczne, nieadekwatne. Wnioskujemy także o przeniesienie tego śledztwa do innej prokuratury, poza Włocławkiem. Przecież tamtejsi prokuratorzy też są wyborcami we Włocławku, mającymi własne poglądy polityczne. Obecnie czekamy na odpowiedź. Nie spotkałem się w kraju z tego typu działaniem instytucji wymiaru sprawiedliwości. To jest niedopuszczalne.

Czy myśli pan, że takie zastraszanie mieszkańców Włocławka może przynieść taki efekt, że wynik referendum nie będzie wiążący, z powodu niespełnienia wymogu odpowiedniej frekwencji?

Taki zamiar mieli na pewno działacze lewicy. Aby rzucić oczernienie na pomysłodawców referendum i zamieszać wyborcom w głowach. Takie zastraszanie zapewne podziała. Proszę sobie wyobrazić pracowników spółek miejskich, nauczycieli czy urzędników, którzy są przekonani, że podpisują coś, co trafi wyłącznie do wiadomości komisarza wyborczego. Tymczasem te listy krążą po różnych innych instytucjach, czyli równie dobrze może to trafić do urzędu miasta. Jestem przekonany, że działaczom lewicy właśnie o to chodziło, gdy wykreowali te absurdalne zarzuty, które zaskakująco szybko podchwyciła prokuratura.

Wspomniał pan o tym, że te listy krążą po różnych instytucjach. Czy wiadomo jakim sposobem te nazwiska wyciekły od komisarza wyborczego?

W ciągu trzech dni od złożenia ich do komisarza wyborczego, prokuratura zażądała uwiarygodnionych odpisów wszystkich 15 tys. podpisów. Przekazano je też do policji. Wszyscy funkcjonariusze z komendy we Włocławku zajmują się teraz chodzeniem po domach 15 tys. osób i sprawdzaniem ich preferencji wyborczych. W tym momencie trudno namierzyć zamknięty okręg osób dysponujących tymi listami. One się rozprzestrzeniają tak szybko, że także dziennikarze znają już nawet niektóre nazwiska. Winą za to obarczam niefrasobliwość i nadgorliwość włocławskiej prokuratury.

Podobne sytuacje, związane z przeprowadzeniem referendum, miały miejsce w Warszawie – były problemy z wpisywaniem na listy wyborcze, sprawdzanie miejsca zamieszkania. Czy takie antydemokratyczne praktyki mogą zacząć się powielać w przypadku referendów lokalnych?

Nielubiana, lokalna władza, która boi się referendum, obmyśliła nowy sposób niszczenia tej formy demokracji. Zniechęcać ludzi do udziału, wykorzystując różne służby i metody zastraszania. Słyszałem o tych praktykach w Warszawie. Także w jakiejś innej, mniejszej miejscowości, prokuratura z policją inwigilowała tych, którzy podpisali się pod wnioskiem o referendum. Teraz ma to miejsce we Włocławku. Boje się, że jest to sposób złej władzy na ochotę samej siebie. Jest to ograniczanie społeczeństwa demokratycznego. Jestem przeciwnikiem tworzenia limitów frekwencji. Dlaczego odwołanie władzy musi być ograniczane odpowiednią frekwencją, jeżeli takich praktyk nie stosuje się w wyborach powszechnych?


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

22.10.2013 10:20
"Fakt" pisze o tym, że rząd szuka oszczędności, gdzie tylko może, a jednocześnie z roku na rok ministerialni urzędnicy dostają coraz wyższe nagrody. "W 2010 r. na premie dla urzędników w ministerstwach poszło 105,6 mln zł, rok później - 108,6 mln zł, a w całym 2012 roku już 115,2 mln zł" - wylicza tabloid. Najnowsze dane z raportu służby cywilnej nie pozostawia złudzeń. "Rząd z roku na rok wydaje coraz więcej na... nagrody dla ministerialnych urzędników. Premie idą w setki milionów złotych. I to mimo kryzysu, którym nieustannie rząd tłumaczy brak wzrostu innych wydatków" - pisze "Fakt". "Jeśli wszystkim każe się oszczędzać, a jednocześnie wypłaca się takie nagrody, jest to po prostu nie fair" - komentuje ekonomista Marek Zuber. "Tym bardziej, że teraz wynagrodzenia urzędników są często wyższe niż w innych sektorach gospodarki" - dodaje.

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Reklama
Reklama
Reklama
zamglenia

Temperatura: 5°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1014 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama