Po sprawdzeniu obecności ruszyliśmy w trasę.
Ergo Arena, Opera Leśna, Akwarium Gdyńskie, Dar Pomorza
Pierwszym obiektem, jaki zwiedziliśmy to hala widowiskowo-sportowa Ergo Arena . Następnie, dzięki uprzejmości i przyjaznej dobrej woli Dyrekcji weszliśmy na teren Opery Leśnej. Zaliczono więc ten obiekt w wersji z nowym znacznie powiększonym zadaszeniem, zasobniejszą o jeden tysiąc udoskonalonych i bardziej komfortowych miejsc siedzących, ze zwiększoną liczbą z 4 na 100 miejsc dla niepełnosprawnych. Dokonana zatem ostatnia modernizacja podniosła walory tego o najwspanialszej naturalnej akustyce teatru leśnego, stawiając go w czołówce rankingu światowego, zarówno pod względem zdolności prezentacji utworów scenicznych, jak również szansy na nowe liczne możliwości.
Następnie udaliśmy się do Gdyni i zwiedziliśmy Akwarium Gdyńskie i zabytkowy żaglowiec Dar Pomorza. Zaplanowano i realizowano to w tym czasie kiedy, nie ma wycieczek szkolnych a więc uniknięto tym sposobem uciążliwego wyczekiwania w kolejkach, a zwiedzanie odbyło się bez tłoku i zgiełku .
Po Akwarium oprowadzała uczestników koleżanka Alicja Misiukiewicz i zajęło jej to 25 minut, potem uczestnicy dysponowali 30 minutowym czasem wolnym.
Prezentacji statku muzeum Daru Pomorza dokonał Andrzej Furmaga posiadający, oprócz wymaganych uprawnień, wiedzę żeglarską. Prezentacja ta trwała 55 minut i uczestnicy uzyskali odpowiednią informację z zakresu dziejów statku, jego wyposażenia, wspaniałych osiągnięć, przygód oraz wyróżnień.
Dla wygody uczestników, autokar podjechał pod Dar Pomorza, zabierając ich na dalszą trasę.
Dworzec Morski, Pomnik Ofiar Grudnia 1970
Dalej zwiedzający zaliczyli: trasę z Dworcem Morskim, ulicę Polską oraz Pomnik Ofiar Grudnia 1970. A było to tak. W czasie powszechnego protestacyjnego solidarnościowego strajku ówczesny premier Kociołek wezwał telewizyjnie, pod groźbą dyscyplinarnego zwolnienia nieposłusznych, do natychmiastowego stawienia się do pracy w Stoczni Gdynia. Stoczniowcy, którzy zastosowali do tego wezwania, kiedy wysiadali z pociągów, udając się do swego zakładu pracy, zostali ostrzelani przez brygady ZOMO seriami z karabinów maszynowych, byli zabici i ranni. Maszynista pociągu, który swoim składem starał się osłonić stoczniowców przed obstrzałem, został także zabity.
Na dalszej trasie uczestnicy mieli możliwość zaliczenia olbrzymiego kompleksu nowoczesnych nowo powstających rozwiązań wielopoziomowych drogowych, w rejonie estakady profesora Eugeniusza Kwiatkowskiego usprawniających na przyszłość możliwości transportowe rozwijającego się portu.
Następnie w wyniku bardzo wzmożonego ruchu i tzw. korków na trasie, zrezygnowano z zaliczenia trasy do Rewy i Rzucewa na rzecz wcześniejszego dotarcia do Pucka.
Pomnik Zaślubin Polski z Morzem w Pucku, karmienie fok
W Pucku obejrzeliśmy Pomnik Zaślubin Polski z Morzem upamiętniający datę 10 lutego 1920 roku i postać generała Józefa Hallera. Byliśmy w restauracji „U Budzisza”. Zwiedziliśmy Pucką Farę, pospacerowaliśmy po urokliwym rynku. W Pucku otrzymaliśmy tzw. czas wolny na posiłek.
Ze względu na konieczność dotarcia do Fokarium w Helu na karmienie fok, co cieszy się wielkim powodzeniem wśród turystów, na sanktuarium w Swarzewie spojrzeliśmy z autokaru. Jadąc do Helu mijaliśmy – słuchając komentarzy przewodników - Władysławowo, Chałupy. Kuźnicę, Jastarnię, Juratę, były teren wojskowy. I wreszcie Fokarium w Helu, pracownicy wyjaśnili nam i zaprezentowali jak się karmi foki.
Na trasie z Helu do Nadola i Gniewina obejrzeliśmy z autokaru miejscowości: Rozewie z latarnia morską, urokliwą Jastrzębią Górę, Karwię z odwiertami ropy i gazu, Krokową, dawną posiadłość możnego rodu von Krokow, Żarnowiec z klasztorem cystertek i w końcu Nadole z Gniewinem.
Wielka szkoda że nie dało się zwiedzić skansenu Zagrody Gburskiej i Rybackiej w Nadolu , gdy przyjechaliśmy, była już zamknięta.
Natomiast wycieczka zapoznała się z rolą wspaniałej Elektrowni Szczytowo- Pompowej wybudowanej w latach 1982-1983, w skład której wchodzą rury derywacyjne, łączące budynek siłowni ze sztucznym zbiornikiem górnym (16,6 mln m3 wody). Cykl napełniania poprzez przepompownię wodą tego zbiornika z jeziora Żarnowieckiego na wysokość120 mtrwa 6,5 godz. Średnice rurociągów przy zbiorniku górnym wynoszą po 7,1 mprzy długości1100 mkażdy.
Wieża widokowa „Kaszubskie Oko”
Po obejrzeniu tych rewelacji techniczno ekonomicznych związanych z rolą jeziora Żarnowieckiego współcześnie, wycieczka udała się do Gniewina, część z nas weszło na, dominującą nad całym terenem, wieżę widokową „Kaszubskie Oko”. Jednocześnie jest niezaprzeczalnym fakt, iż widok z tej wieży daje możliwość spojrzenia na wspaniałą panoramę, rozciągającą się od morza, poprzez bogato urozmaicone tereny wokół jeziora włącznie z obszarem obejmującym wstrzymaną budowę elektrowni jądrowej. Elektrownia ta jako bardzo niefortunnie usytuowana, w miejscu gdzie pod jeziorem znajdują się złoża ropy i gazu, gdzie występują tak zwane uskoki tektoniczne, stanowiła by nieobliczalne w skutkach zagrożenie dla całego tego środowiska. Zagrożenie to byłoby spotęgowane niefortunnie planowanym typem reaktorów i w dodatku bez odpowiednich zabezpieczeń.
W drodze powrotnej z Gniewina do Gdańska prowadzącej przez Wejherowo, Redę, Gdynię i obwodnicę, oprócz komentarza o trasie, uczestnicy uzyskali uzupełniające informacje istotne dla każdego Polaka na temat specyfiki i roli Kaszubów z Nadola jako wyjątkowych, bo nacechowanych wielką odwaga patriotów Polaków.
Czy można, będąc tu, przemilczeć, niesamowitą historię świadczącą o nadzwyczajnym patriotyzmie i poczuciu przynależności do odradzającego się państwa polskiego mieszkańców Nadola, kiedy ustanowiono granice pomiędzy Polską i Niemcami na jeziorze, tak że Nadole znalazło się po niemieckiej stronie?
Zasługi Antoniego Abrahama
Wówczas Nadolanie, z udziałem Antoniego Abrahama, swoją zdecydowaną postawą zmusili Ligę Narodów do decyzji, że Nadole zostało przyznane Polsce. Wynikało to z przeprowadzonego skutecznie plebiscytu. Jedna mała kaszubska wioska, działaniami swych obywateli zmusiła Niemcy i Europe do uznania Nadola Polską.
W końcu, zorganizowana darmowo przez Radę Dzielnicy Gdańsk - Śródmieście dla mieszkańców z Śródmieścia wycieczka, nie może być gorsza, pod względem staranności i tematycznie, od wycieczki płatnej przez uczestników.
Imprezę tę rozpoczęto odśpiewaniem „Kiedy ranne wstają zorze...” , a na zakończenie wykonaliśmy „Wszystkie nasze dzienne sprawy...”
Wycieczka zakończyła się dziękczynnymi brawami z życzeniem uczestników zorganizowania następnej. Trwała ona od godz. 8:00 do 21:00, to jest 13 godzin i charakteryzowała się godną uwagi wytrzymałością uczestników.
Andrzej Furmaga - Radny Dzielnicy, Pilot Przewodnik, inicjator odpowiedzialny za całokształt wycieczki
Halina Siwek, uczestniczka wycieczki







Napisz komentarz
Komentarze