Prezentacja czynna będzie do 27 stycznia 2014 r.
Bez względu na porę dnia i roku
Podczas wernisażu rozlegał się głos artysty, który w 1960 roku opowiadał dla Polskiego Radia o sobie i swoich upodobaniach artystycznych.
- Oddział Zielona Brama Muzeum Narodowego w Gdańsku wypracował swoją specyfikę – powiedział na wernisażu Wojciech Bonisławski, dyrektor Muzeum Narodowego w Gdańsku. – Prezentowane są tutaj dzieła wybitnych polskich malarzy XIX i XX wieku. Wcześniej pokazaliśmy mistrzów Wlastimila Hofmana: Jana Stanisławskiego, Jacka Malczewskiego, tworzy się ciąg wystaw znakomitej polskiej sztuki. Dziękuję wszystkim, którzy udostępnili nam zbiory - muzeom narodowych i innym oraz wielu prywatnym kolekcjonerom.
- Wlastimir Hofman pozostawił po sobie olbrzymi dorobek malarski – powiedziała na wernisażu Małgorzata Ruszkowska – Macur, kurator wystawy. – Wiadomo, że kiedy wrócił z Palestyny w 1946 roku przywiózł z samego tego okresu wojennej tułaczki około 200 obrazów i 300 szkiców.
Przypuszczą się, że liczba jego obrazów przekroczyła cztery tysiące. Część jego obrazów artysty znajduje się w Polsce, część – w Czechach, w Paryżu, na gdańskiej wystawie zgromadzono prace ze zbiorów polskich.
- Przyjaciel Wlastimila Hofmana, Jan Sztaudynger, który zmarł w tym samym roku, co malarz, napisał, że jego olbrzymia płodność przyczyniła się w dużym stopniu do dyskredytowania jego twórczości – kontynuowała kurator.
W artykule pt. „Malarz wewnętrznego blasku” Sztaudynger napisał o przyjacielu: (…) Maluje on bez względu na porę dnia i roku, bez względu na to, czy ma, czy nie ma odpowiedniego modela i przez to, obok płócien natchnionych, ma na swoim koncie wiele utworów słabszych i mniej udanych, te przysłoniły niejednemu krytykowi całokształt twórczości Hofmana (…)”.
(…) „uchwycić rzeczy nieuchwytne” (…)
- Wlastimil Hofman był malarzem porównywanym z Malczewskim, ale nie był taki sam – kontynuowała Małgorzata Ruszkowska – Macur. – Bardzo go denerwowało, że stawia się go na równi z jego mistrzem i nauczycielem i że twierdzi się, że to jest dalszy ciąg twórczości Malczewskiego.
Feliks Manggha Jasieński, polski krytyk i kolekcjoner sztuki, o twórczości Malczewskiego napisał, że (…)”świeci światłem z brzucha”, zaś o Hofmanie powiedział, że (…)”potrafił uchwycić rzeczy nieuchwytne” (…).
- Hofman był przedstawicielem nurtu symboliczno – alegorycznego – powiedziała Ruszkowska – Macur. – Na gdańskiej prezentacji zgromadziliśmy najlepsze obrazy autora, brakuje dwóch, które znajdują się obecnie na wystawie sztuki okresu Młodej Polski w Krakowie.
Kurator zwróciła uwagę na obraz „Spowiedź” z 1906 roku, który wywołał wśród jego współczesnych największe poruszenie, przedstawia spowiadającego się starego człowieka przed przydrożną kapliczką. Drugim jego znanym obrazem jest „Madonna”, w sposób bardzo charakterystyczny przedstawiał święte postaci i temat Madonny, były to proste chłopki otoczone gromadką dzieci zamyślonych, smutnych.
- Dla Malczewskiego postaci kobiet były upojne, kuszące, nawet śmierć, tragiczna, była ciekawa – mówiła kurator. – U Hofmana było odwrotnie, w jego malarstwie życie było smutne, nie interesowały go piękne kobiety, malował starców, dzieci. Na jego obrazach obecna jest melancholia. Jego kobiety nie kusiły, były zamyślonymi postaciami wtopionymi w mroczne, pastelowe kolory tła.
Dziedziną twórczości, której Hofman poświęcił wiele czasu, było malarstwo portretowe. Malował autoportrety, osoby, z którymi się przyjaźnił (Jacka Malczewskiego, Leona Wyczółkowskiego), rodzinę (Portret żony, Moja mama), ale przede wszystkim portretował tych, którym chciał się odwdzięczyć.








Napisz komentarz
Komentarze