środa, 17 grudnia 2025 22:23
Reklama

Zanikające dźwięki

Rozmowa z Elżbietą Sikorą, polską kompozytorką urodzoną we Lwowie, na stałe mieszkającą w Paryżu, która wychowała się i zaczęła kształcenie muzyczne w Gdańsku, z okazji 70. urodzin.
Zanikające dźwięki

- 20 października 2013 r. obchodziła pani 70. urodziny, nie każda artystka przyznaje się pani do wieku.

- Jestem człowiekiem, a nie tylko kobietą, nie ma to dla mnie wielkiego znaczenia. Ma się taki wiek, jaki się ma, ja się czuję jeszcze w miarę energiczna i w pełni sił. Myślę, że coś mi się uda jeszcze zrobić poza tym, co do tej pory stworzyłam.

- Z jakimi odczuciami, myślami, spacerowała pani po ulicach Gdańska podczas ostatniego pobytu na Wybrzeżu?

- Wiele jest miejsc bliskich mojemu sercu. Doskonale pamiętam z dzieciństwa także dramatyczne momenty, kiedy jeździłam tramwajem z Oliwy do Szkoły Muzycznej przy ulicy Elbląskiej do Gdańska, który był niemal doszczętnie zniszczony. Często wracaliśmy tramwajem późno wieczorem i te ciemne ruiny utkwiły w mojej pamięci szczególnie. Pamiętam Kościół Mariacki bez dachu. I potem Gdańsk olśnił mnie po latach, odbudowany. Wyjechałam w 1963 roku na studia do Warszawy. Okresu, kiedy miasto się zmieniało w sposób ciągły, nie widziałam, oglądałam Gdańsk skokowo jak powstawał z ruin i coraz bardziej mnie zachwycał.

- Wychowała się pani w Oliwie.

- I to jest miejsce, do którego wracam szczególnie chętnie, do plaży w Jelitkowie, do pagórków oliwskich, po których jeździłam na nartach jako dziecko. Pamiętam pola, które dzieliły dom moich rodziców od kolejki elektrycznej, po których się chodziło w zaspach śniegu, żeby dojść do stacji. Na tym terenie teraz stoi Uniwersytet Gdański i inne obiekty. Ale charakter Oliwy pozostał, jak mówią wszyscy: stara Oliwa jest zawsze taka sama. Mnie wzruszają spacery po ulicach Derdowskiego, Grottgera i innych, pamiętam, jak tamtędy chodziłam jako dziewczynka, potem dorastająca licealistka. Regularnie do Gdańska przyjeżdżałam na wakacje i jestem tu często do dzisiaj.

- Gdańsk inspirował panią przy komponowaniu muzyki.

- Kiedy dostałam zamówienie na utwór z okazji 1000 lecia Gdańska, wiadomy był skład – orkiestra duża, chór, organy. Szukałam tekstu, co nie jest łatwe w przypadku takiej wielkiej i szczególnej okazji. Przekopałam się przez mnóstwo różnych książek w Bibliotece Polskiej w Paryżu i innych bibliotekach, ale wszystko wydawało mi się za bardzo okolicznościowe, nie do użycia w muzyce, którą sobie wyobraziłam. Przeglądając własne papiery, trafiłam w „Literach”, czasopiśmie gdańskim, od dawna nie istniejącym, na tekst mojej matki, Zofii. Była filologiem klasycznym,  jej pasją było szukanie śladów antyku w Gdańsku. Mama zanotowała wszystkie napisy po łacinie, jakie w Gdańsku się znajdują na różnych zabytkach. Między innymi na jednym z dzwonów Ratusza  Głównego Miasta wyryty jest biblijny tekst: „Omnia tempus habent et suis spatiis transeunt uniwersa sub caelo”. Od razu ten tekst wyszukałam w całości i jest on tekstem tego oratorium. 

- Publiczność, nie tylko gdańska, z wielką aprobatą, przyjęła pani operę „Madame Curie” w Operze Bałtyckiej.

- To duża kompozycja, wielkie przedsięwzięcie, wyzwanie i stres, ponieważ, okazało się, że musiałam utwór napisać dosyć szybko. Postać Marii Curie tak mnie zafascynowała, że muzyka pisała się  sama. Jeszcze nie mam do utworu wystarczająco dystansu, by ocenić go dokładnie, dopiero dwa lata temu była premiera. Cieszę się ogromnie z sukcesu z jakim spotkała sie gdańska realizacja sceniczna. Od początku doskonale rozumiałam tę postać i wydaje mi się, że złapałam to, co należało przekazać w utworze za pomocą muzyki.

- I przypomniała pani światu postać Marii Curie, wybitnego polskiego naukowca.

- Bardzo interesowała mnie ona również jako człowiek, który borykał się z trudnościami, wątpliwościami, tak, jak każdy z nas.

- W jako sposób tworzy pani muzykę, skąd inspiracje?

- Wszystko mnie w życiu interesuje, każdy dźwięk ciekawi, staram się być otwarta na to, co się wokół mnie dzieje, dużo obserwuję i to się  w mojej muzyce na pewno przejawia.

- W Gdańsku odbyły się z okazji pani 70. urodzin dwa uroczyste koncerty – kameralny w Ratuszu Staromiejskim i symfoniczny w Filharmonii Bałtyckiej.

- Jest to dla mnie bardzo miłe, mój związek z Gdańskiem się zacieśnia coraz bardziej, co mnie cieszy. Od czasu do czasu grane są moje utwory, mam nadzieję, że publiczność mnie jakoś sytuuje w kontekście gdańskim i bardzo się cieszę, ze część mojego jubileuszu odbyła się właśnie tu. Mój urodzinowy koncert filharmoniczny dyrektor Roman Perucki połączył z 80. rocznicą urodzin Krzysztofa Pendereckiego, co dla mnie jest ogromnym zaszczytem.

- Wkrótce potem pani jubileuszowy koncert wykonany został w Studio Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie.

- Był to wieczór przybliżający mój dorobek, począwszy od kompozycji  Rappel III na smyczki z roku 1997, a kończąc na Pięciu miniaturach na orkiestrę, które miały z tej okazji  swoją prapremierę, gdyż zostały skomponowane na zamówienie Małgorzaty Małaszko, dyrektora Polskiego Radia, specjalnie z myślą o koncercie.  Wykonane zostały też tam dwa koncerty,  South Shore na harfe i Michelangelo saksofon z orkiestrą.

- Koncert ten poprowadził Wojciech Michniewski, który dyrygował również w Operze Bałtyckiej” Madame Curie”.

- Przyjaźń nasza trwa już od 1973 roku od czasu drugich moich studiów w Warszawie. Od tej pory nie straciliśmy kontaktu, bardzo często współpracujemy, nie mówiąc o tym, że przed laty zakładaliśmy wspólnie grupę kompozytorską KEW. Bardzo się cieszę, że właśnie on poprowadził i ten koncert, jego specjalnością jest muzyka współczesna, świetnie się w tym obszarze porusza, już dosyć dobrze zna mój sposób komponowania, mam do niego całkowite zaufanie. Często dyskutujemy, bo nie zgadzamy się w niektórych sprawach, ale jego koncepcje są tak spójne, ze ja je zazwyczaj akceptuję.

- Jubileuszowe marzenia?

- Jedno właśnie się spełniło, dostałam na 70. urodziny skrzypce i zamierzam chociaż troszeczkę dotknąć tego instrumentu, spóbować na nim grać, a  nie tylko na niego patrzeć, aczkolwiek samo patrzenie już jest dużą satysfakcją. Moim marzeniem jest odbyć, planowaną od dawna, podróż dookoła świata w poszukiwaniu zanikających dźwięków, realizacja ciągle się odsuwa z różnych powodów, głównie zawodowych, mam nadzieję jednak, że w najbliższym czasie dojdzie do skutku.

- Plany artystyczne?

- Komponuję, szczegółów nie zdradzę. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zamglenia

Temperatura: -1°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1018 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama