piątek, 19 grudnia 2025 00:16
Reklama

Odpowiedzialności nie poniósł nikt! Dieter Schenk w Domu Uphagena

Prezentacja dwóch książek Dietera Schenka: „Noc morderców. Kaźń polskich profesorów we Lwowie i holokaust w Galicji Wschodniej”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Wysoki Zamek w Krakowie w 2011 r. i „Danzig 1930−1945. Ende einer Freien Stadt (Gdańsk 1930−1945. Koniec Wolnego Miasta)”, wydana przez Wydawnictwo Ch. Links, Berlin w 2013 r.
Odpowiedzialności nie poniósł nikt! Dieter Schenk w Domu Uphagena

Spotkanie autorskie z Dieterem Schenkiem odbyło się w 29 listopada 2013 r., w Domu Uphagena, oddziale Muzeum Historycznego Miasta Gdańska.

Czy książka ukaże się w języku polskim?

Dieter Schenk jest autorem książek: „Poczta Polska w Gdańsku: dzieje pewnego niemieckiego zabójstwa sądowego, Gdańsk: "Polnord – Oskar", 1999, Albert Forster – gdański namiestnik Hitlera: zbrodnie hitlerowskie w Gdańsku i Prusach Zachodnich, Gdańsk: "Polnord – Oskar", 2002, „Hans Frank: biografia generalnego gubernatora”, Kraków: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 2009 i in.

W uznaniu zasług otrzymał w 1997 r. gdański medal św. Wojciecha, w 1998 r. medal 1000-lecia Gdańska i w 2003 r. honorowe obywatelstwo miasta Gdańska. W 2000 r. został odznaczony krzyżem oficerskim Orderu Zasługi.

- Do „Danzig 1930−1945. Ende einer Freien Stadt (Gdańsk 1930−1945. Koniec Wolnego Miasta)” wybierałem przede wszystkim zdjęcia dotąd nie publikowane, skoncentrowałem się  w tej książce na problematyce narodowego socjalizmu – powiedział Dieter Schenk. – W rozdziale „Z powrotem do Rzeszy” przedstawiłem fakt, że dla ludności Gdańska niemieckiej, w odróżnieniu od polskiej ludności, Traktat Wersalski był bardzo niesprawiedliwy.

Autor wyjaśnił, że pokazuje też, że postęp nazizmu, który tutaj nastąpił, miał swoją przyczynę, choć nie jedyną, w fakcie, że dla Niemców zarysowała się możliwość powrotu Gdańska do Rzeszy dzięki narodowemu socjalizmowi, bo współsprawcy, przy użyciu totalnej przemocy, przejęli władzę w Gdańsku. Jest rozdział poświęcony wrześniowi 1939 r., wydarzeniom na Poczcie Polskiej i na Westerplatte. W tym rozdziale opisuje jednostkę administracyjną w państwie nazistowskim Gdańsk - Prusy Zachodnie.

- Między innymi ukazane są w tym rozdziale zbrodnie członków SA i SS przede wszystkim wobec inteligencji i zbrodnie gauleitera Forstera i jego ludzi, obóz Stutthof jest tam przedstawiony – kontynuuje Schenk. - Opisuję koniec wojny i rozwój miasta, który nastąpił po roku 1945, był to czas, kiedy Polska, tym samym mieszkańcy tych terenów, płynnie przeszli spod jednej dyktatury pod drugą. Piszę, że wyjątkową zasługa Solidarności było zwycięskie odwrócenie tego procesu.

Uczestnicy spotkania pytali kiedy książka ukaże się w języku polskim, autor odpowiedział, że rozmowy na ten temat z prezydentem Pawłem Adamowiczem trwają, jest kwestią otwartą czy i kiedy książka będzie mogła się ukazać.

Przeżył tylko prof. Franciszek Groër

- Książka „Noc morderców. Kaźń polskich profesorów we Lwowie i holokaust w Galicji Wschodniej” powstała dlatego, że profesor Tomasz Cieszyński z Wrocławia, syn jednego z zamordowanych profesorów we Lwowie, zadzwonił do mnie i zapytał mnie, czy chciałbym taką książkę napisać – powiedział Dieter Schenk. – Usłyszałem, że w momencie aresztowania ojca we Lwowie w lipcu 1941 r. esesman zapytał żony, mamy Tomasza Cieszyńskiego, ile lat ma chłopak i ona przytomnie odpowiedziała, że 16, w rzeczywistości miał 18, gdyby to wyszło na jaw zostałby też aresztowany i zamordowany.

- Z 3 na 4 lipca 1941 r. oddziały do zadań specjalnych  - Einsatzkommando zur besonderen Verwendung – w sile 250 ludzi, pod wodzą dowódcy brygady  SS Eberharda Schöngartha, który był dowódcą policji bezpieczeństwa w Krakowie, w sile 250 ludzi, wtargnęli do mieszkań i wywlekli z nich 52 osoby – mówił Schenk. – Akcja odbywała się w ramach czystek polskiej inteligencji oraz Żydów. Aresztowanymi byli pracownicy Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie, a także Politechniki Lwowskiej, Szpitala Państwowego oraz Akademii Medycyny Weterynaryjnej.

Listę tych osób sporządzili ukraińscy studenci, kontynuował autor. Brane były też żony, synowie powyżej 18 roku życia, przypadkowo obecni przyjaciele, lub znajomi, a także czasami mieszkańcy domu lub służba. Osoby te zostały załadowane na ciężarówkę i przywiezione do budynku, który w tym czasie służył jako siedziba szkoły milicji ukraińskiej. Jedynym naukowcem, który przeżył „noc morderców” jest profesor Franciszek Groër, który opowiedział szczegóły tej akcji.

- Uszedł on egzekucji, prawdopodobieństwo graniczy tutaj pewnością, dlatego, że miał żonę Angielkę, Niemcy jeszcze w tym czasie dbali o swój wizerunek za granicą – kontynuował Schenk. - Ofiary musiały stanąć twarzą do ściany, ktokolwiek się ruszył, albo podniósł głowę, a niekiedy bez żadnego powodu, dla samej szykany, bity był szpicrutą, albo kolbą karabinu i obrzucany przekleństwami.

Mord profesorów lwowskich – „próba generalna”

- Tymczasem zbiry nazistowskie w piwnicy oddawały raz po razie głośne strzały, żeby upozorować odbywające się tam egzekucje – mówił Schenk. – Każdy strzał był głośno komentowany przez SS-manów słowami: „Znów o jednego mniej”. Wśród obelg, upokorzeń i ciosów następowało krótkie przesłuchanie. Zdenerwowanie sytuacją wywołało atak epileptyczny syna dr Stanisława Rufa, którego SS mani zastrzelili na oczach rodziców. Wkrótce potem więźniowie w wielu grupach zostali przewiezieni na Wzgórza Wuleckie, gdzie zostali zastrzeleni nad wcześniej przygotowanym grobem masowym.

- Starannie przygotowana zbrodnia nastąpiła głównie w celu odstraszenia, w ramach tzw. programu wyniszczenia inteligencji, kontynuował autor. – Ta akcja jednostek Schöngartha uchodziła za rodzaj próby generalnej. Schöngarth specjalnie przeszkolił swoich ludzi, kazał im brać udział jako świadkom w egzekucjach oddziałów Rascha, które określał mianem rozstrzelania wzorcowego.

Po masowym zamordowaniu profesorów we Lwowie banda morderców pod przewodnictwem  Schöngartha kontynuowała zbrodnie i zlikwidowała 18 tysięcy ludzi, głównie Żydów, w okresie od początku lipca do końca sierpnia 1941 r.

Dieter Schenk mówił o bezkarności nazistowskich morderców profesorów lwowskich, sprawcy w większości uniknęli kary i dożyli sędziwych lat. Wskazywał na rażące błędy w procesach dochodzeniowych.

- Prokuratura w Hamburgu objęła postępowaniem 35 morderców, jednak nie wpłynął ani jeden nakaz aresztowania. Procesy prowadzone były od lat 60. do 90., postępowania były co chwilę zawieszane. – dodał Schenk. - W międzyczasie mordercy albo umarli, albo ich stan zdrowia już nie pozwalał na uczestnictwo w procesach, odchodzili świadkowie zbrodni.

Autor stwierdził, że hamburska prokuratura nie wystąpiła przeciwko jego książce, w której krytycznie opisał jej działania, a więc przyjęła kierowane do niej zarzuty.

Zdjęcia: Jerzy Gajewicz



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zamglenia

Temperatura: 5°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1021 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama