Niefortunnym skokiem zajęli się policjanci, prokurator oraz lokalni politycy. Policja i prokurator sprawdzają okoliczności i przyczyny wypadku - czy zeskok był dobrze ustawiony, czy skuter miał awarię (poniósł zawodnika za daleko). Politycy - radni PiS złożyli zapytanie do władz, kto i dlaczego wydał pozwolenie na niebezpieczne skoki nad cennym zabykiem Gdańska - Neptunem?
Jak się okazuje, Stiana Pedersena czeka operacja i co najmniej trzytygodniowa rehabilitacja. Norweg ma złamane obie nogi w kostkach.
Katarzyna Kaczmarek, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku twierdzi, że organizatorzy otrzymali zezwolenie na skoki na Długim Targu ale... jedynie obok fontanny Nieptuna. Cenny zabytek został narażony na zniszczenie - taki zarzut stawia radny Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Koralewski.
Organizatorzy wyjaśniają: Stian dziękuje za wsparcie
- W Gdańsku zawodnicy oddawali skoki z Neptunem w tle - czytamy w wyjaśnieniu przesłanym naszej Redakcji przez Dominikę Jochymską z Agencji SPORTAINMENT. - Na początek Patryk Siekaj wykonał quadem dwa skoki, które wzbudziły podziw i otrzymały zasłużony aplauz. Następnie Stian oddał czwarty tego dnia skok. Zupełnie inne podłoże i za duża prędkość, spowodowały iż poleciał za daleko. Jego twarde lądowanie zakończyło się złamaniem dwóch kostek. Skoki na skuterze śnieżnym to ekstremalny sport o podwyższonym ryzyku. We Freestyle’u, tak jak na przykład w skokach narciarskich wiele zmiennych wpływa na dobrze wykonany skok i ewolucję.
Stian dziękuje wszystkim za wsparcie brawami po zbyt dalekim lądowaniu i już nie może się doczekać kolejnej wizyty w Polsce...









Napisz komentarz
Komentarze