Koncert rozpoczął się od historii o romantyzmie w muzyce, talencie i konszachtach z diabłem Paganiniego, opowiedzianej przez Herdzina. Następnie zabrzmiały pierwsze dźwięki utworu włoskiego kompozytora. Mariusz Patyra dźwiękami swoich skrzypiec wprowadził publiczność w nastrój z epoki. Po Paganinim przyszedł czas na aranżacje bardziej lub mniej znanych dzieł kompozytorów z całej Europy. Wśród zaaranżowanych specjalnie na trasę Paganini Millenium Tour utworów znalazł się nawet „Nocturne” Chopina! Utwory przeplatane były opowieściami dotyczącymi życia ich autorów, snutymi przez Krzysztofa Herdzina.
Publiczność żywo reagowała na grane utwory – brawom nie było końca, z końca sali słychać było okrzyki zadowolenia. Dyrygent po każdym utworze bił batutą w pulpit, co w świecie muzycznym jest znakiem najwyższego uznania. Patyra w grę wkładał całe swoje serce, a skrzypce pod jego palcami, wydawały z siebie nieprawdopodobne dźwięki, często przypominające śpiew ptaków, gitarę klasyczną, a nawet… ludzki głos. Kunszt pokazali też muzycy z orkiestry Sinfonia Viva, którzy ani przez chwilę nie pozostawali w tyle. Gdy po pierwszym bisie Mariusz Patyra zabrał głos, by opowiedzieć publiczności o Paganinim, okazało się, że ma niezwykle charyzmatyczną osobowość! Od razu udało mu się złapać kontakt z widzami – ci z kolei żywo reagowali na każdą jego wypowiedź. Koncert zakończył się utworem Paganiniego, podczas którego Patyrze… pękła część włosia na smyczku.







Napisz komentarz
Komentarze