Do końca tygodnia premier ma być rozstrzygnąć , czy będą wnioski personalne. Premier dodał, że wiceminister Neumann realizował zalecenia rządu, aby zdążyć w terminie z kontraktowaniem świadczeń zdrowotnych. - W tym tygodniu ta sprawa znajdzie swoje rozstrzygnięcie: albo poinformuję o tym, dlaczego nadal mam zaufanie (...), albo, gdy nie będę miał stuprocentowego przekonania, że wszystko było w porządku, będą wnioski personalne – powiedział premier Donald Tusk we wtorek na konferencji prasowej.
Przypomnijmy
Według doniesień tygodnika "Wprost" wiceminister Sławomir Neumann interweniował w sprawie prywatnej klinki okulistycznej Sensor, która wbrew prawu miała pobierać dodatkowe opłaty za leczenie refundowane przez NFZ. Za te praktyki NFZ we wrześniu 2013 wymówił Sensorowi kontrakt. Wtedy minister Neumann miał zaangażować się w zmianę decyzji NFZ.
Ministerstwo Zdrowia miało dokonać interpretacji przepisów, zgodnie z którą wszystkie umowy, które obowiązywały w dniu 21 listopada, nieważne, czy wypowiedziane, czy nie, powinny być przedłużone na cały 2014 rok.
Ponieważ ówczesna prezes NFZ Agnieszka Pachciarz miała przeciw temu zaprotestować, było to podstawą jej dymisji ze stanowiska. "Dwie godziny po tym jak Pachciarz opuszcza gabinet, mazowiecki oddział NFZ wysłał do kliniki Sensor ofertę przedłużenia umowy na cały 2014 rok" - czytamy w "Wprost".
Oświadczenie sekretarza stanu Sławomira Neumanna w związku z artykułem "Jeszcze zdrowszy przekręt" opublikowanym 24 lutego 2014 r. w tygodniku "Wprost"
Z przykrością muszę stwierdzić, ze artykuł opublikowany w tygodniku „Wprost” w dniu 24 lutego br., pt.: „Jeszcze zdrowszy przekręt”, autorstwa redaktorów Agnieszki Burzyńskiej i Michała Majewskiego został napisany bez zachowania elementarnej rzetelności dziennikarskiej. Autorzy nie skonfrontowali informacji, sugestii i pomówień zawartych w artykule z faktami i opiniami głównych zainteresowanych. Jedynym źródłem tych sensacji były osoby, które w ostatnim czasie pożegnały się z pracą w NFZ. Na propozycję zaproponowanego przeze mnie spotkania w celu przedstawienia dokumentów i rzeczywistych faktów otrzymałem odpowiedź, że już jest za późno, bo artykuł idzie do druku. Sensacyjny tytuł i zawarte w artykule półprawdy były ważniejsze niż elementarna rzetelność i dążenie do dziennikarskiego obiektywizmu.
Tak wiec należy przedstawić fakty tak, jak miały one miejsce.
Sensor Clinic po kontroli mazowieckiego oddziału NFZ otrzymał karę finansową. Potem nastąpiła fala działań NFZ, które daleko wychodziły poza standard prowadzonych postępowań i kontroli. Zanim zakończono formalnie jedną kontrolę, w której nałożono karę finansową, rozpoczęła się druga w tej samej sprawie, która zakończyła się wypowiedzeniem kontraktu klinice, która funkcjonowała od 10 lat. Prezes NFZ nie odpowiadała na pisma i odwołania od decyzji dyrektora warszawskiego NFZ składane przez Sensor Clinic. Po wystąpieniach i skargach na dyrektora mazowieckiego NFZ oraz na bezczynność prezes NFZ, kierowanych do ministerstwa zdrowia wystąpiłem do oddziału mazowieckiego NFZ o wyjaśnienia powodów nadzwyczajnego traktowania tej kliniki - niespotykanego do tej pory w żadnym innym przypadku, zarówno jeśli chodzi o intensywność działań jak i naginanie procedur w celu szybkiego wypowiedzenia kontraktu, czyli karania kliniki niewspółmiernego w stosunku do innych podmiotów, w których wykryto podobne przewinienia. Wystąpiłem do prezes NFZ o szybkie procedowanie odwołań składanych od decyzji mazowieckiego NFZ, ponieważ brak reakcji powodował ryzyko upłynięcia terminu wypowiedzenia umowy bez rozstrzygnięcia przez prezes NFZ odwołania od decyzji dyrektora NFZ Mazowsze. Takie działanie prezesa NFZ było niezgodne z podstawowymi zasadami porządku prawnego, w którym stronie przysługuje możliwość odwołania i ma prawo oczekiwać tego rozstrzygnięcia niezależnie od wyniku. W żadnym z pism kierowanych w trybie nadzoru nad działaniami prezes NFZ nie było sugestii w jaki sposób ma rozstrzygnąć odwołanie. Prosiłem wyłącznie o przestrzeganie terminów opisanych w prawie, na rozpatrzenie takich spraw. Minister Zdrowia nadzorując NFZ pilnuje także tego, żeby urzędnicy NFZ przestrzegali prawa - tak dyrektorzy oddziałów jak i Prezes. Wszystkie działania były prowadzone otwarcie, pismami w trybie nadzoru po informacjach i skargach przysyłanych przez Sensor Clinic. W żadnym z pism nie było sugestii w jaki sposób ma zapaść rozstrzygnięcie sporu ani na poziomie oddziału ani na poziomie centrali NFZ. Wszystkie dotyczyły przestrzegania przez NFZ procedur prawnych, kontroli, wypowiadania umów czy zabezpieczenia interesów pacjentów oczekujących w kolejce na zabieg w Sensor Clinic.
Autorzy nie raczyli zauważyć w swoim materiale, ze po podjęciu decyzji przez prezes NFZ, która nie uwzględniła odwołania od decyzji oddziału mazowieckiego, w piśmie kierowanym do Sensor Clinic odmawiam wszczęcia postępowania o zbadanie decyzji prezesa NFZ o nieuwzględnieniu ich zażalenia na bezpodstawne wypowiedzenie umowy.
Postanowili tez przemilczać fakt, ze zabrany kontrakt z tej kliniki miał trafić m.in. do szpitala w Grójcu, gdzie oddział okulistyczny zupełnym przypadkiem powstał kilka tygodni wcześniej, a jednym z dyrektorów jest były pracownik NFZ. Autorzy nie zacytowali też prezes A. Pachciarz, która na moje pytania o to, gdzie pacjenci, którzy mieli terminy w zamykanym właśnie szpitalu i czekają teraz w kolejce na operacje, będą mieli wykonane zabiegi, stwierdziła, ze będą wożeni do szpitala w Ostrołęce autobusami i tam operowani. Dlatego w ramach nadzoru chciałem poznać powody dla jakich urzędnicy NFZ chcą zamknąć działający od 10 lat szpital okulistyczny.
Niestety autorzy nie zająknęli się również w swoim artykule na temat tego, ze to prezes Pakulski zgłosił sprawę Sensor Clinic i całości działań urzędników w tej sprawie do prokuratury.
Niestety brak jest też w artykule informacji, ze w listopadzie i grudniu ub. r. interweniowałem w NFZ - osobiście u dyrektora mazowieckiego NFZ i prezesa NFZ, w sprawie umów kontraktowych dla kilkudziesięciu szpitali na Mazowszu. Brałem nawet - jako obserwator, udział w negocjacjach prowadzonych przez dyrektorów tych szpitali z NFZ, aby urzędnicy oddziału i centrali nie wykorzystywali swojej dominującej monopolistycznej pozycji.
Dlaczego te informacje nie pojawiają się w artykule? Może dlatego, ze trzeba by było nadać inny tytuł? Mniej sensacyjny? A może autorzy o tych faktach nie wiedzieli? Ale dlaczego nie chcieli skorzystać z mojej propozycji i usłyszeć informacji od osoby, którą opisują i w tak bezpardonowy sposób usiłują rzucić cień na moje działania. Może na te pytania jego autorzy odpowiedzą w kolejnym sensacyjnym artykule?
/-/Sławomir Neumann,
sekretarz stanu
w Ministerstwie Zdorowia






Napisz komentarz
Komentarze